Łańcuch z brzękiem rozprysł się i Sonya była wolna. Wymamrotała podziękowania i najwyraźniej dla odreagowania kopniakiem posłała tarkatana na ścianę.
Fowler wpadł między wrogów, sai zagłębiło się w gardło jednego z nich, łokciem zmiażdżył gardło drugiemu. Drugim sai przechwycił cięcie ostrzem i odbił na bok, w twarz trzeciego wroga.
Trafiony przez Setsoru tarkatanin polecił w tył na kompanów. Zatrzymało to ich na ułamki sekund, tyle wystarczyło policjantowi. Zaatakował z wyskoku, uderzył w pierś obunóż posyłając kolejnego za balustradę, nawet nie próbował lądować na nogach na co liczył kolejny tarkatanin, który ciął szeroko. Jednak japończyk padając ominął ostrze, zwinął się i kopnął miażdżąc piszczel wroga. Wykorzystując pęd obrócił się i podpierając rękę wstał uderzając następnego wroga z półobrotu.
Ostatnich dwóch szykowało się by go dopaść, ale nagle stanęli w płomieniach. Z wrzaskiem padli na ziemię. Za nimi stał siwy starzec. Był niski, sięgał co najwyżej do ramienia Setsoru.
- Wybaczcie, że się wtrącam, ale wyczułem okazję by opuścić ten przybytek. Brak mi waszej siły i umiejętności, ale mam wiedzę, której wam brakuje. Proponuje połączyć siły.
- A kim ty jesteś?
- Architektem i budowniczym tej wieży. W zamian za moją służbę Shao Khan pozwolił mi tu mieszkać dożywotnio… jeśli wiecie o czym mówię. Wyprowadzę was stąd, jeśli wy zabierzecie mnie z tego wymiaru. A przynajmniej przeprowadzicie przez las.
Coś wam mówiło, że Rayden trochę bagatelizował okoliczne lasy…
- Dodam, że liczy się czas, albowiem na dole już usłyszeli hałasy.
Faktycznie, z dołu słychać było okrzyki i tupot stóp na schodach.
Sonya spojrzała na swoich wybawicieli spojrzeniem, które mówiło
“to wy macie tu jakiś plan, decydujcie”.
john
3A/1O
Kostnica
Fowler
3A/1O
Kostnica
Setsoru
3A/2O
Kostnica
Sonya
1A/2O
Kostnica
Kolejnych trzech padło, zostało 2. Ale starzec ich załatwił.
Herosi bez ran.
Sonia jest wolna.