Nadszedł czas aby ponownie ruszyć podgniły zadek z miejsca. Wstałem i biegiem rzuciłem się w stronę Suppamarketu miotając za siebie sklepowymi wózkami. Był to czysty odruch , gdyż mój wpół zżarty przez robale i wpół porośnięty pleśnią mózg nie potrafi poprawnie funkcjonować. Biegłem ile sił w rozlatujących się kikutach i gryzłem wszystko co miało puls. Gdy tylko dobiegnę do Suppamarketu próbuje czymś zablokować rozsuwane drzwi (jeśli mam sługę to sługą) i rozpoczynam szalone zakupy... |