Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2020, 15:58   #4
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Ciemnowłosy mężczyzna w rozpiętym roboczym kombinezonie odłożył na pobliską półeczkę swój idealnie wypolerowany nóż o karbowanej klindze i owiniętej rzemykami rękojeści, westchnął bezgłośnie chowając niewielką osełkę do kieszonki w nogawicy. I tak już złe samopoczucie popsuło mu się do końca ledwie chwilę temu, kiedy jeden z butnych nie do zniesienia Łowców nie omieszkał nożownika poinformować, że jego prośba o dołączenie do grupy myśliwych ponownie została odrzucona. Wspomnienie skrzywionej w cierpkim uśmieszku twarzy Skalnika wystarczyło, aby ciemnowłosy mężczyzna zacisnął dłonie w pięści nie potrafiąc zaakceptować negatywnej odpowiedzi.

- Pierdolone gnoje - zasyczał pod nosem. Od wielu lat ćwiczył do perfekcji posługiwanie się nożem i pałczugą, penetrował z Blizną i Żarówą najdalsze zakątki opuszczonych poziomów Enklawy i patroszył przynoszone od czasu do czasu do podziemi zwierzęta, a mimo to Łowcy wciąż uważali, że nie spełniał ich wygórowanych wymagań.

Liczący dwa tuziny mężczyzn i kobiet Łowcy byli nie tylko służbami policyjnymi Enklawy - jedynymi ludźmi mającymi prawo noszenia w siedzibie społeczności broni innej niż nóż czy pałczuga - ale także poszukiwaczami przygód i awanturnikami mogącymi za przyzwoleniem Starszych wychodzić na powierzchnię ziemi. Wracając z takich wypraw zdawali raporty wyłącznie starszyźnie, rozmowy z resztą ziomków ograniczając do niezbędnego minimum i podsycając tym samym ciekawość reszty do niewyobrażalnego wręcz stopnia.

Uwięziony od dnia narodzin w mrocznych trzewiach Góry, Łasica chłonął te strzępki enigmatycznych opowieści z chorą fascynacją i równie chorą zazdrością, darząc Łowców coraz silniejszą nienawiścią, a jednocześnie niczego nie pragnąc bardziej od szansy dołączenia do tej elity Enklawy. To była dla niego jedyna szansa, aby pokonać pilnie strzeżony pancerny właz stanowiący nieprzekraczalną zaporę pomiędzy Łasicą i pełnym złowieszczej magii światem po drugiej stronie.

Mężczyzna poklepał po skrywającej osełkę kieszonce i westchnął ponownie. Żądza wydostania się z Enklawy spalała go emocjonalnie, zżerała od środka potrzebą tak silną, że chwilami wręcz grożącą obłędem. Znał na pamięć niemal wszystkie przechowywane w Enklawie książki i czasopisma, budując na podstawie tej lektury wyobrażenie niezwykłego i pełnego cudów świata w Nadziemiu dostępnego tylko dla aroganckich ulubieńców starszyzny. Jawna niesprawiedliwość tych praktyk budziła w umyśle Łasicy nienawistne myśli kierowane ku osobom czcigodnych przywódców Enklawy, rodziła także pełne niepokojących obrazów sny, w których prócz postaci starszyzny niebagatelną rolę odgrywała będącą dumą i chlubą Łasicy kolekcja noży.

Nakręcany regularnie zegar tykał na ścianie malutkiego pomieszczenia będącego niegdyś schowkiem na środki czystości, teraz zaś stanowiącego własny kąt Łasicy. Czarne wskazówki przesuwały się powoli pod popękaną szklaną tarczą obudowy wieszcząc rychłą już porę obiadu. Mężczyzna poczuł bolesne ssanie w żołądku, narastające od pewnego czasu pomimo gorączkowych prób zignorowania głodu. Jego ślinianki pracowały na samą myśl o misce grzybowej pasty, ale apetyt znikał na wspomnienie Świrka, który zwykł jadać o tej samej porze, co jego starszy brat i który na przekór oschłym manierom Łasicy za każdym razem próbował zwracać na siebie jego uwagę.

Ilekroć los krzyżował ich ścieżki, Łasica powtarzał sobie, że to właśnie Świrek grał sporą rolę w wyrafinowanym upodleniu swego przyrodniego brata. Obaj odziedziczyli po matce pewną genetyczną skazę, nazwaną przez lekarzy Enklawy kamienicą bądź valyriańską skórą; na co dzień niezbyt uciążliwą, ale jednak wystarczającą, aby zdrowi mieszkańcy Góry spoglądali na nich z podejrzliwą niechęcią. Szalę dezaprobaty wobec osoby Łasicy musiała zatem przeważyć natura jego brata, nieporadnego życiowo, chociaż uzdolnionego w biochemii Świrka, w gruncie rzeczy poczciwego, lecz tak dalece, że chwilami mógł sprawiać wrażenie nie do końca zdrowego na rozumie.

A takie postrzeganie Świrka przez starszyznę i jej przydupasów musiało w opinii Łasicy przekładać się na ich niechęć wobec zwiadowcy i jego ambitnych planów.

- Pierdolone gnoje! - powtórzył raz jeszcze wyciągając jednocześnie spod łóżka niewielkie metalowe pudełko skrywające jego największy skarb. Powleczone oliwkową farbą pudełko, opatrzone nieznanym Łasicy, ale budzącym zrodzone z tej niewiedzy podniecenie napisem AliExpress, kryło w swoim wnętrzu nóż niepodobny do żadnego innego używanego w Enklawie. Było to wąskie i niewiarygodnie ostre narzędzie o częściowo mlecznej, na krawędziach zaś przeźroczystej klindze zdolnej nacinać przy niewielkim nacisku nawet kawałki metalu. Znalezione kilkanaście miesięcy temu w jednym z zapomnianych zakamarków na najniższych poziomach Enklawy, stało się pilnie strzeżoną tajemnicą Łasicy i jego najcenniejszym skarbem zarazem.

Obracając niezwykły nóż w palcach zwiadowca jął dzielić swe myśli pomiędzy fantazje na temat patroszenia mlecznym ostrzem Skalnika, a wskazówki zegara odliczającego czas do najbliższego posiłku.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline