Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2020, 17:50   #6
Joer
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
Klepiska niższej kasty, poranek

Drzemiący w hamaku młody mężczyzna otworzył na chwilę oczy, potarł je kciukami nie potrafiąc wyzbyć się wrażenia uporczywego swędzenia. Był zmęczony i niewyspany; wyczerpany tak dalece, że właśnie owo zmęczenie nie pozwalało mu zasnąć. Współdzieląc ciasną przestrzeń z kilkoma innymi mieszkańcami Enklawy, skazany był na ustawiczny gwar, odgłosy przesuwanych krzeseł, zgrzytających zawiasów szafek i jałowego poszeptywania. Wielogodzinna zmiana przy pompach nawadniających hydroponiczne farmy przeistoczyła mięśnie człowieka w grudy ołowiu, uparcie odmawiające reakcji na słane przez umysł polecenia.

Wydając z siebie głuche stęknięcie Świrek usiadł w hamaku, omal nie tracąc przy tym równowagi i nie wypadając z chwiejnego posłania na twardą metalową podłogę. Macając po nogawce wysłużonego roboczego kombinezonu mężczyzna odszukał przywiązany do uda pokrowiec, musnął palcami tkwiące w nim ceramiczne fiolki wypełnione ciemnoniebieskim lub jasnozielonym płynem. Bezpośrednio kontakt z zasobnikami stymulantów poprawiał młodzieńcowi samopoczucie, dawał mu wyjątkowo potrzebne w mroku Enklawy poczucie bezpieczeństwa. Szybkim ruchem chwycił pudełko w jednej z kieszeni, otworzył je i wydłubał małą, białą pigułkę. Oglądając się czujnie włożył ją do ust i pośpiesznie schował pudełko na miejsce.

- Niedługo będzie żarcie - rzucił znad pogiętego metalowego stolika siedzący nad wytłuszczonym manualem Rękawek - Rusz dupsko, zanim ci ktoś zje, bo za godzinę zaczyna się nowa zmiana. Cholerne pompy same się nie nakręcą!

Świrek wyślizgnął się z hamaka w taki sposób, aby podczas ruchu nie zahaczyć o nic plątaniną okręconych wokół ciała rurek, biegnących od zawieszonej na ramieniu infuzyjnej pompy do wenflonów aplikatorów stymulacyjnych. Podszedł do siedzącego przy stoliku Rękawka łapiąc po drodze za jedno z wolnych metalowych krzesełek. Brodaty mechanik spojrzał na współmieszkańca pytającym wzrokiem, po czym wzruszył ramionami i pogrążył się ponownie w lekturze. Chociaż członkowie podrzędnej kasty traktowali się na co dzień z rezerwą i niechęcią, niemal nikt nie prócz jego własnego przyrodniego brata nie okazywał wrogości Świrkowi.

- Co to takiego? - spytał młodzieniec siadając okrakiem na obróconym tyłem w przód krzesełku i krzyżując ręce na jego oparciu - Instrukcja?

- Znalazłem w starym tunelu niedaleko Dna - odpowiedział ostrożnie Rękawek, zerkając na Świrka z ukosa - Schematy generatorów prądotwórczych, takie tam sprawy... nie zrozumiesz, nie znasz się.

- Szperałeś po Dnie? - zapytał z pewnym śladowym ożywieniem młodzieniec, puszczając koło ucha protekcjonalną uwagę mechanika - Ostry o tym wie? Mówiłeś mu?

- Pewnie, że mówiłem - żachnął się Rękawek - Głupi nie jestem, nie? Chyba by mi łeb urwał, jakbym coś czytał bez jego pozwolenia.

- A myślisz, że komuniści mieli kiedykolwiek szansę, żeby przeszmuglować do Enklawy jakieś wywrotowe materiały? - oczy Świrka ożywiły się oczekując nowych wieści - Przecież Ojcowie nigdy ich nie wpuścili do środka. Prawda, że by ich nie wpuścili?

- A skąd ja mam to wiedzieć? - wzruszył ramionami brodaty mechanik - Ja się nie znam na polityce ani komuchach ani czerwonej zarazie. To nie na moją głowę, od tego są Ostry, Księgarz czy Harmonijka. Nawet nie wiem jak taki komuch wygląda i wcale nie chcę się dowiedzieć. To jest instrukcja do generatora diesla, rozumiesz? Schematy, cyferki, takie tam sprawy. Nic wywrotowego... chyba.

- A po co ci to? - Świrek nie ustawał w zadawaniu pytań, zapominając na chwilę o wrażeniu dotkliwego ssania w żołądku - Chcesz naprawić jakiś generator? A co do niego wlejesz?

- A może się do niego odleję? - w głosie Rękawka pojawiła się nuta poirytowania - Chcę wiedzieć jak to działa. Przy elektrowni jest stara rozdzielnia, przecież też tam byłeś. Te generatory wyglądają na sprawne, tylko ropy mi potrzeba. Jakby znaleźć chociaż paręnaście galonów, można by spróbować je uruchomić... - rozdrażnienie w głosie mechanika zniknęło w jednej chwili, zastąpione nutą rozmarzenia - Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby w Enklawie paliły się wszystkie lampy. Trzyłapka i jej banda nigdy nie dadzą rady nakręcić dość prądu, żeby wszystko się zapaliło… dobra z tym, spadaj stąd dzieciaku, bo mi przeszkadzasz. Zaraz przyjdzie banda Trzyłapki, a ona za tobą nie przepada.

Świrek wzdrygnął się na samo wspomnienie potężnej trójręcznej cargi i jej strasznego sposobu bycia skoncentrowanego na ustawicznym wyszukiwaniu rzekomych grzechów współplemieńców. Uzależniony od biostymulantów i często pogrążony we własnym świecie młodzieniec zawsze skupiał na sobie jej uwagę, od kiedy zaś mutantka za punkt honoru wzięła sobie uszkodzenie jego “grzesznej” infuzyjnej pompy, Świrek robił wszystko, aby trzymać się od kierowniczki stacji prądotwórczych jak najdalej.

- To chyba naprawdę już sobie pójdę - bąknął zrywając się z krzesła - Żegnaj.

 
Joer jest offline