Dyskusja o ubiorze i urodzie oraz o ponętnościach tancerek sprawiła że Grimm całkiem stracił zainteresowanie rozmową. Nie był wyposzczonym dzikusem by pożerać wzrokiem kobiety. Co zaś do ubioru i piękna to mógłby rzucić kilka pustynnych mądrości ale każda z nich szydziła z postawy Laveny, a al-Jabbar czuł gdzieś z tyłu głowy że dziewczyna właśnie uskuteczniała jakąś towarzyską grę w której krasnolud wolał nie mieszać ani uczestniczyć.
- I jeszcze hookah poproszę, gospodarzu. - dodał do swojego zamówienia.
Czekając na używki i przekąskę odwinął kawałek płótna z topora i siedząc na wygodnych poduchach zaczął polerować ostrze przy pomocy delikatnej czerwonej szmatki. Pomrukiwał przy tym cicho, co dało się rozpoznać po bliższym wsłuchaniu jako modlitewny zaśpiew.