Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2007, 16:18   #10
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wciąż widziałam jego oczy, pełne zgrozy i smutku. Nigdy nie okazywał ani lęku, ani żalu. Tylko wtedy, w tej jednej chwili, kiedy konał.
Karczma „Pod Brzozą”. Trójka ludzi. Oni mają niby pokonać śmierć...? Zaprowadzić mnie do niego...? Starzec bredził, zwyczajnie bajdurzył, a ja, głupia, wskoczyłam na konia i jadę tam, szukam karczmy, szukam kobiety o włosach koloru blond, jej brata i mężczyzny. Uśmiechnęłam się sama do siebie, z politowaniem.
Ale wiara i nadzieja były silniejsze ode mnie. Wspomnienia - jego spojrzenia, tajemnicze uśmiechy, dotyk jego dłoni, ton jego głosu, to wszystko było ponad mną, ponad rozsądkiem.
Zostałam sama. Co miałam robić? Lamentować, płakać, histeryzować, czy podjąć idiotyczną próbę walki z losem? Wszystko wydawało się teraz sensowniejsze niż bezczynność.
Byłam szczęśliwa. Szczęśliwa, że jest cień nadziei.

Jest karczma. Zatrzymałam biednego, zziajanego konia i zerknąwszy na drzwi przybytku zacisnęłam zęby. Byłam wściekła. Byłam szczęśliwa. Szczęśliwa, że tu dotarłam i zaraz podejmę walkę z tych przeklętym losem. Wściekła, że... Wściekła, dlatego, że...

Ścisnęłam w dłoni mój medalion, fioletowo-białe kółko. Moja biel. Jego fiolet. Teraz, kiedy nie ma jego, fiolet wcale nie zniknął, a przelał się na mnie.

Zeskoczyłam z konia, patrzyłam jak pił wodę. Poklepałam go po grzbiecie. Kochane zwierzę.

Ciekawe, jak na mnie zareagują tutejsi.
Wysoka, szczupła elfka. Długie do ramion, jasne włosy, jedenaście cienkich warkoczyków z fioletowymi wstążeczkami. Niebieskie oczy, mały nosek, różowe usta, z reguły złożone w dziwny uśmieszek. Oczywiście długie, szpiczaste uszy – w lewym kolczyk z fioletowego kryształu, jedenaście kółek różnej wielkości postapiane ze sobą, w prawym kolczyk z białego kryształu, w kształcie liścia dębu. Na szyi medalion, fioletowo-białe kółko. Strój elfickiego łowcy – zielono-czarna kamizelka, czarne spodnie, buty. Sztylet za pasem, zdobiony łuk i kołczan strzał.

Głęboki wdech, wydech. No to ruszam do karczmy.
Niezbyt udane wejście – w drzwiach zderzyłam się z jakąś dziewczyną, która akurat wychodziła.
- Wybacz...! – uśmiechnęłam się przepraszająco. – Zamyśliłam się.
Jakiś mężczyzna zawołał ją po imieniu. Yuna.
Przeprosiwszy Yunę, weszłam do lokalu. Hm, czysto tutaj. Jakaś nowość XD.
Od razu zauważyłam kobietę o blond włosach. Cóż, wiele kobiet ma blond włosy, ale ta była jakaś... charakterystyczna...? Intuicja podpowiadała mi, że warto by sprawdzić, czy aby to nie osoba, o której mówił mi starzec. Najwyżej się wygłupię.
- Przepraszam – zagadnęłam grzecznie blondynkę.
Eeee... taaak, i co dalej...? XD
- Mam na imię Almena i poszukuję pomocy w nietypowej sprawie – zaczęłam, speszona. – Pewien starzec kazał mi przyjechać do tej karczmy i odnaleźć kobietę o blond włosach, jej brata i jakiegoś mężczyznę. Powiedział, ze zaprowadzą mnie oni do mojego ukochanego, tylko, że... on nie żyje – wydukałam z trudem i żalem. – Nie wiem co robić... ja... zrobię wszystko, żeby go odzyskać, jeśli tylko... ktoś mi powie jak...! – ostatnie słowa wycedziłam przez zaciśnięte zęby, przeklinając los.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline