Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2021, 00:46   #5
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Mervi & Samuel

- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że nie jestem bardzo...
- Nie, nie - druid - zaczął z uśmiechem - nic złego - wtrącił aby trochę uspokoić atmosferę. - Wiesz, po prostu… Nie bierz tego za złe - zaczął przeciągając - uciekłaś z Unii, prawda?
Mervi spojrzała na mężczyznę zaskoczona, wzięta tym pytaniem nieoczekiwanie, że aż zaniemówiła. Czy on ją chciał urazić, miał coś do niej?
- Wiesz… - mistyk zaczął zmieszany - ...to nic złego. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że jeśli nie chcesz o tym mówić, to nie puszczę dalej i… - uśmiechnął się szeroko i trochę krzywo, jak sympatyczny diabeł - …dobrze, że wybrałaś jasną stronę mocy - poklepał ją po ramieniu delikatnie - liczy się ostatecznie gdzie dojdziemy, a nie jak nas los sponiewiera.
- Jak doszedłeś do tego wniosku...? - zapytała - Czy masz jakiś problem ze mną?
- Nie, na Dryghtyn, nie problem - druid powiedział szybko - po prostu chciałem abyś była spokojna zamiast myśleć potem “hej, ten fircyk coś wie” - wyjaśnił rzeczowo.
- Ale... - zamrugała - ...ja nigdy nie byłam w Unii...
Samuel opuścił głowę nisko, mierząc ją wzrokiem sponad binokli dobrą chwilę, jakby upewniając się, że nie żartuje.
- O… pudło - stwierdził zaskoczony - no trudno, przepraszam - stwierdził rozbrajająco - ale jakbyś jednak była uciekinierem z Technokracji, to już wiesz co sądzę - mrugnął okiem.
- Cóż... mój problem z pamięcią tak daleko chyba nie zaszedł... Czemu sądziłeś, że miałabym być?
- Detale - druid zaczął zastanawiając się - trudno wszystko razem opisać. To nie intuicja, ale zwykle gdy łączę fakty, to muszę naprawdę dobrze się zastanowić aby opisać komuś ścieżkę rozumowania - wyznał drapiąc się w szyję - teraz pierwsze co zauważyłem, kontrolujesz gesty, emocje, mimikę jak hermetycy. To nie jest częste u wirtualnych. Predykcje, język. Znam też niektóre programy których używa unia i wirtualni… Ty gustujesz w tych drugich, pewnie nawet się nie zastanawiałaś albo żartowałaś z tego z kolegami z tradycji. Wydaje się mi też - zaczął powoli - że masz dynamicznego avatara. Twoje zachowanie wygląda jak typowy konflikt uciekiniera. Tak w skrócie… Wybacz za posądzenie, wiszę ci dobry obiad. Rany, zbankrutuję! - Wyszczerzył się wilczo.
- Ciągle możesz mieć nadzieję, że wyjdzie na twoje. Mam pewien problem z całkowitym brakiem pamięci o swojej przeszłości, więc może jestem członkiem Kontroli? - wyszczerzyła się.
- Aktualnie jesteś Wirtualną Adeptką w naszej kabale bez nazwy - Verbena stwierdził uważnie - i tak jest dobrze. Wracamy do nich, jeszcze pomyślą, że knujemy bardzo niedobre rzeczy, co byłoby oczywistą bzdurą. Bardzo niedobre rzeczy knuje się po deserze, a deseru nie było.
- Aktualnie... Chciałam trochę poknuć z tobą.
Druid podniósł brwi w geście słuchania dalszego ciągu.
- Orientujesz się dobrze w Umbrze, a Eutanatosi lubią w niej gmerać. Może umiesz znaleźć ich klub tam czy coś? Muszę z nimi pogadać, a moje kontakty w Pajeczynie... zapomniałam je. Skomplikowane.
- Mogę ruszyć jakieś kontakty, nie wiem na ile będzie czasu, finansowanie takich rzeczy też kosztuje, czasem trochę soczku. Ale to potem się zgadamy jakiego typu nekrofila potrzebujesz - powiedział wskazując, iż pora do reszty aby nie kazać im czekać.
Mervi jedynie skinęła głową zgadzając się na powrót.



Patrick & Akane

Gdy parka zmyła się z pola widzenia pozostałych dwóch magów, Irlandczyk zwrócił się do Japonki.
- Więc… korzystasz z jakiejś broni przy Do. Czy tylko walka wręcz?
- Tylko walka wręcz - Akane ponownie uśmiechnęła się przyjacielsko. - Ale Do to nie jest tylko walka. To znacznie więcej.
- Tak. Tak. Filozofia sztuk walki. Znam to. - odparł Healy. - Praktykuję boks… cóż…- stuknął laską o nogę. - W tej sytuacji nie mam wielkiego wyboru.
- A próbowałeś coś z tym magyicznie zrobić? Czy to wykracza poza magye? Bo jeśli nie, to mogę spróbować uleczyć.
- W sumie to nie było jakoś okazji. To nie jest jakoś szczególnie dokuczliwa rana. Mogę biegać i skakać na krótkie dystanse, zanim ból zrobi się większy…- wyjaśnił Healy.- … ale raczej nie będę już kopał w walce. To rana wynikająca z paradoksu czasoprzestrzennego… i upierdliwego ducha, który nim zarządza.
- Ach - dziewczyna zasłoniła usta rękawem.
- Rozumiem… eee… ale nie jestem pewna do czego zmierzasz dalej?
- Do poznania lepiej drugiego obrońcy grupy… bo jakby nie patrzeć, czego nas wjazd w strefę wojny. Wolę więc wiedzieć, jaką taktykę obierasz w takiej sytuacji.- wyjaśnił Irlandczyk.
Fujiwara wydęła policzki aby potem powoli wypuścić powietrze.
- O rany. Em, to tak… nigdy nie byłam w strefie wojny śpiących. Wiem jak to jest być w strefie walki Unii z Tradycjami, bo jakby nie patrzeć Japonia… jest skomplikowana. Nieemnieej. Jakbym już miała wybierać to przede wszystkim najlepiej unikać możliwie najwięcej zdawania się w ten konflikt. W szczególności was. Nie wyglądacie na zdolnych specjalnie do walki… takiej bezpośredniej. Wybaczcie Panie Healy za takie słowa, boks za dużo by wam się nie przydał - pochyliła się na tyle nisko aby potwierdzić powagę swoich przeprosin.
- Jeśli już by miało dojść do walki, to jestem adeptką sił i życia. Tak samo jak mogę leczyć mogę i skrzywdzić. No siły są chyba samo tłumaczące się.
- Masz rację, acz nie używam boksu na pazurzaste potworności z Umbry czy wampiry. Na to drugie śrutówka strzelająca kulami ognia jest lepszym rozwiązaniem. Używam broni palnej najczęściej. - wyjaśnił Healy i wzruszył ramionami. - A ta w którą jestem zaopatrzony obecnie, jest dobra na nadnaturali jak i ludzi. Zwłaszcza jeśli fortuna będzie po naszej stronie. No i… używam też sił i dynamitu. Mervi mówiła prawdę… jestem inżynierem pirotechnikiem z dyplomem i uprawnieniami honorowanymi w Unii i USA.
- Przepraszam, ale nie potrafię polegać na broni. Nie lubię jej. To co ty robisz za pomocą technologii ja mogę zrobić magyą. Obawiam się, że tyle mentor na mnie wymusił. Ale to znaczy, że trzeba będzie się dogadać - japonka ponownie wyszczerzyła zęby w krótkim uśmiechu.
- Nie chcę niczego na tobie wymuszać, tylko tak się składa że ja tutaj mam największe doświadczenie taktyczne. Przez większość mojego życia walczę z różnymi pokrakami. I skoro jestem takim nieformalnym i ignorowanym przywódcą naszej małej grupki, to wolę wiedzieć jak rozporządzać atutami naszej małej bandy, gdybyśmy musieli się bić. - wyjaśnił swoje powody Irlandczyk dodając żartobliwie na koniec. - Nie jestem jakimś wyznawcą wyższości broni palnej nad sztukami walki.
- Um, no dobrze. To słusznym będzie jak dodam, że specjalizuję się w odwracaniu akcji przeciwnika w nich samych.
- Filozofia Aikido? - dopytał się Irlandczyk, który może i wschodnich sztuk walki nie praktykował, ale orientował się w ich podstawach.
Tym razem japonka przymknęła oczy z wyrazem bólu na twarzy. Spojrzała na Patrica z kwaśną miną.
- Niech będzie, że tak, ale nie chodzi tylko o sztuki walki… tylko generalnie.
- Wybacz… nie jestem za bardzo uduchowiony. - zaśmiał się Healy drapiąc po karku. - Zostawiam to bardziej mistycznym Tradycjom.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline