Zemus System
okolice planety Zemus 1
"Harpia" podleciała w końcu do jachtu, a następnie oba statki przycumowały do siebie, za pomocą tak zwanego "rękawa", łączącego dwie śluzy… różnica w rozmiarach była spora, krążownik bojowy był trzy razy większy od jednostki na której dokonywano właśnie abordażu.
-
Rejestruję na pokładzie 10 osób w tylnej części statku. Wszyscy razem w grupie… kolejne 6 osób znajduje się na mostku. Nikt się nigdzie nie chowa - Meldowała Donna skanując cały czas jacht.
Najpierw więc na pokład mniejszego statku wpadła grupka Dreadnoughtów, wspierana przez trzy roboty bojowe, a za nimi Kajia, i ci udali się od razu na tyły, do tej grupki, która chyba była pasażerami.
Zaraz za nimi na jacht wkroczył kapitan Travis wraz z Gragiem, Kierem, i dwoma robotami bojowymi, udając się prosto na mostek mniejszej jednostki.
Jako ostatnia wkroczyła Ophelia w asyście Wolaika i kolejnych trzech robotów bojowych, udając się do maszynowni.
Dwa roboty, oraz Leno i Gwen uzbrojeni w karabiny, pilnowali śluzy i rękawa łączącego oba statki.
***
Nerwowi pasażerowie, przebywający w obszernym salonie w towarzystwie dwóch załogantów, przyglądali się nadchodzącym "karkom" i ich karabinom plazmowym z narastającym na twarzach strachem. Dwaj załoganci od razu podnieśli ręce w górę, snoby jednak tak nie postępowały…
- To jest skandal! - Warknął jeden z mężczyzn - Rozbój w biały dzień! Nikczemna napaść!
- A stul mordę! - Rob przypieprzył mu z kolby karabinu w twarz, i polała się pierwsza krew. Typek padł na kolana, trzymając się obiema dłońmi za rozwaloną gębę, a kobiety pisnęły.
Trevor machnięciem lufy nakazał obu załogantom grzecznie spieprzać do pobliskiej szafy w ścianie, co też obaj szybciutko uczynili. A roboty zabezpieczały pobliski teren.
- To teraz tak,
piękni oraz
śliczni: Oddajecie nam wszelką biżuterię, wszystkie błyskotki jakie na sobie macie, i bez głupich numerów, albo tym razem już będziemy strzelać! - Warknęła Chris.
….
- A teraz panie ściągają majteczki, które macie mieć na kostkach u nóg, a sukienki tak podniesione, żeby owe majteczki było widać - Powiedział nagle z perfidnym uśmieszkiem Trevor, a grupka snobów zbaraniała.
- No czy ja się jąkam?! - Ryknął, a jedna i druga kobieta aż podskoczyła.
- Tak nie wolno… - Zaczął kolejną dyskusję
jeden z małżonków obecnych dam, i rozległ się strzał z karabinu. Niedoszły "heros" z postrzeloną nogą padł na podłogę, skowycząc z bólu.
- No już! - Warknął i Rob, zamieniając karabin na topór.
Cztery kobiety zrobiły, jak piraci nakazywali… dwie z nich nawet cichutko szlochały, a ich mężowie zgrzytali zębami.
- Ręce na głowy, gały w podłogę - Chris ich ustawiała, zachodząc od tyłu i przystawiając pistolet do pleców - Wszelkie ostrzeżenia już się skończyły, następny wybryk to będzie odstrzelony łeb. Kajia zobacz nogę tego frajera, kapitan chce ich wszystkich żywcem… za chwilę ich skujemy.
***
Tymczasem, na mostku jachtu…
Załoga czekała na piratów z dala od swoich stanowisk, z grzecznie uniesionymi rękami w górę, pod jedną ze ścian. Czterech młodych mężczyzn, jedna
młoda kobieta, którą jakby sobą zasłaniali, no i stojący przed nimi kapitan.
- Statek jest wasz, proszę nie krzywdzić załogi! - Powiedział od razu kapitan na widok piratów, i wycelowanych w ich osoby wielu luf - Próbowaliśmy uciec, nie udało się, no cóż, raz się wygrywa, raz przegrywa… - Kapitan jachtu uśmiechnął się na sekundkę bardzo nerwowo.
***
Komentarze jeszcze dzisiaj...