Kier stanął z boku przyglądając się załodze i wszystkim obecnym w pomieszczeniu z kamienną twarzą. Był dokładnie tym którym był jeszcze niedawno na mostku. Cichym obserwatorem. Zdecydowanie nie dlatego, że mu to pasowało.
Kapitan osobiście zdecydował się rozmawiać z kapitanem... inaczej po co on tutaj. Rozglądał się, czujny i baczny. "Kobieta w załodze, hmm? Całkiem niezła. Pilot? Oby!" Przeszło mu przez myśl...
Twarz jednak była bez wyrazu, a oczy oceniające wszystko. Zastanawiało go jedno... czy dokonali właściwego wyboru. Szef wiedział co wiedział, a wiedział o nim nic. Jak wszyscy obecni na pokładzie. Dwa pistolety plazmowe u pasa mówiły jedno. Nóż na piersi drugie.
Niczym statua trwał nie zdradzając sobą nic. Tylko ta ukryta, zaciśnięta pięść i druga dłoń która trzymała jej rękę mocno powyżej nadgarstka. Kto by jednak to widział?
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |