- Pani… - zaczął niepewnie Razael, dalej trzymając swe dłonie niczym do modlitwy – Ja… wiem oczywiście, że nie jesteś Avacyn, i że Avacyn już nie wróci. Ale właśnie z tego powodu jesteś jeszcze bardziej godna naszej czci i wiary. Teraz, w tym niepewnym świecie, na krawędzi zagłady, jesteś naszą jedyną nadzieją na nowy świt. My, ludzie, jesteśmy w wielkiej potrzebie nadziei. Czy to taki wielki grzech, że upatrujemy jej w Tobie, o Pani? – spytał, kompletnie nie rozumiejąc, czemu archanielica tego nie dostrzega. Czy naprawdę nie widziała, jak ważna była dla ludzi Innistradu? |