Anja stała niewzruszona myśląc o tym jak nieprzyjemnie czuje się w obecności Świetlistej. Podeszła do srebrnej tacy z trzema piórami. Jej rozpięty płaszcz zdobiony sobolowym futrem powiewał z każdym jej krokiem. - Tak czy inaczej srebrna taca nie będzie potrzebna w naszej misji.
Powiedziała do stojącego obok Franka. Anja była wysoka jak na kobietę. Przewyższała praktycznie wszystkie kobiety i mężczyźni zazwyczaj byli jej równi. Efekt potęgowały wysokie buty z podbiciem. Zdjęła rękawiczkę z prawej dłoni. Frank mógł wyraźnie dojrzeć pierścień z herbem rodowym jaki nosiła na palcu. Pochwyciła śnieżnobiałe pióro. - Bruna - powtórzyła pod nosem, po czym wsunęła je do ukrytej pod płaszczem przestrzeni. Po chwili powtórzyła to z dwoma pozostałymi piórami. Nadal trzymając w lewej dłoni rękawiczkę prawą położyła na pierś, pochyliła się lekko do Anielicy i rzekła: - Wezmę na siebie ciężar tychże piór. Ruszajmy czym prędzej, by nie mitrężyć czasu. Misja to wszak znacząca, a czas jak rozumiem nie jest naszym sprzymierzeńcem.
Czuła, że spośród zebranych to ona była tą najbardziej obytą w rozmowach i miała nadzieję, że zdecydowanym wystąpieniem odciągnie uwagę od fanatyka chcącego założyć nowy kult i wojownika, który postanowił omówić koligacje rodzinne.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |