Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2021, 17:27   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Cahnyr otworzył oczy i rozejrzał się dokoła. A potem zamknął oczy i ponownie je otworzył i potrząsnął głową.

Otoczenie w najmniejszym nawet stopniu nie przypominało zacisznego pokoju, w którym położył się spać. Na dodatek nie sam.
Teraz też co prawda nie był sam, ale żaden ze znajdujących się na polanie mężczyzn nie był podobny do Luizy, zgrabnej karczmareczki, z którą razem spędzali noc.
Nie było Luizy, nie było pokoju, nie było łóżka, była za to leśna polana, mgła i trzech mężczyzn, których Cahnyr do tej pory nie widział na własne oczy.

Odetchnął głęboko.

Wysoki półelf miał ciemne, niezbyt długie włosy i opaloną twarz, okoloną lekkim zarostem.
Przyodziany był w ubranie podróżne w ciemnych odcieniach brązu, wysokie, skórzane buty i szarą pelerynę. Ubiór nie wyglądał na nowy, ale był czysty i dobrze utrzymany.
Przez ramię miał przerzucony pas, na którym wisiał instrument - róg.
Półelf uzbrojony był dość skromnie - lekka kusza i sztylet u pasa. Jeśli miał jeszcze jakąś broń, to nie rzucała się ona w oczy.

- Można spaść z wozu i się połamać - powiedział z lekkim uśmiechem - ale z nieba... Zostałaby z nas mokra plama. Bez wątpienia to jakaś magia - dodał. - Potężna. Bo albo mnie przeniosła z całym dobytkiem, albo zmieniła mi pamięć.
- Cahnyr - przedstawił się.
 
Kerm jest offline