Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2021, 19:17   #4
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Przy stole zajętym przez Azraela von Czirn pełno było palących się świec. Rozjarzone płomyki kaganków rzucały na twarz mężczyzny pomarańczowy poblask nadając trupiej karnacji żywszych, pełniejszych kolorów. Przez moment mniej uważny obserwator mógłby nawet pomyśleć, że to jakiś niewydarzony szlachcic zbłądził na gościńcu i przypadkowo trafił do przeklętej gospody. Von Czirn od trzydziestu trzech lat nie zaznał kąpieli słonecznych, dlatego po zmroku, gdy wybijała godzina drapieżnika uwielbiał się otaczać blaskiem świec i pochodni. Przyglądał się przy tym tańczącym ognikom, co jakiś czas wysuwał upierścieniowane długie palce ponad płomień. Choć skóra pozostawała zimna jak nagrobny kamień, ogień sprawiał mu taki sam ból jak śmiertelnym. Ból, łaknienie i pożądanie odróżniały go od zwłok choć cała reszta pozostawała w nim martwa. Miast ciała gniła jego dusza a wspomnienia dogorywały, stając czerwoną plamą. Rozpaczliwie starał przy sobie zatrzymać to najtragiczniejsze, noc swojej śmierci, noc swoich narodzin gdy zębami rozorał tętnicę świeżo poślubionej Katarzyny i wychłeptał z niej życie. Wiedział, że jeśli ją zapomni zniknie ból a zostanie już tylko łaknienie i pożądanie.

Wąpierz leniwie rozwalił się w ławie przysłuchując rozmowom. Co jakiś czas wznosił pusty puchar do toastu, wznosił też okrzyki, czy raczej może poruszał bezdźwięcznie ustami, bo nie w smak mu celebry i wiwaty. Bliżej zainteresował się spotkaniem, gdy padły w końcu pierwsze konkrety. Zaintrygował go ten piekielny mezalians, wiedział, że demony lubią chędożyć nie tylko lubieżne wiedźmy ale i rozmodlone szlachcianki, ale żeby brać je sobie za żony? Uświęcać związek sakramentem małżeńskim? Nie do pomyślenia. To musi być niezwykła pannica, pomyślał i od razu zaczął zastanawiać jak smakuje, skoro sam Asmodeusz tak uległ wdziękom niewiasty, że zdecydował porzucić kawalerski stan.
Gdy podszedł karczmarz z dzbanem wina chcąc uzupełnić puste naczynie trzymane w ręku mężczyzny, krwiopijca uniósł nieznacznie szczupłą dłoń pełną sygnetów i pierścieni uprzejmie mu dziękując. Skinieniem wskazał na chłopca pomagającemu staremu Żydowi.
- To twój syn? Powinszować. Pracowity i obrotny chłopak, chociaż niezbyt urodziwy. A macie może córkę panie? Nie zawołalibyście jej tu do mnie? Spragniony jestem. Towarzystwa.

Tymczasem dyskusje i narady trwały, padało coraz więcej szczegółów. Gdy von Czirn uznał w końcu, że czas zabrać głos wstał by wszyscy dobrze go usłyszeli i zobaczyli. Udało mu się dożyć wieku chrystusowego i na tyle właśnie wyglądał, brązowe długie włosy spięte w kucyk upstrzone były pasemkami, mieniącymi się na srebrno lub złoto, w zależności od tego jak padało światło. Pełne usta, mocno zarysowane kości policzkowe i skupione oczy. Dla słabych i podatnych na uroki, ciepłe, migdałowe, skrzące żarem a dla reszty zimne i zdradzieckie. Gadzie ślepia.
- W imieniu swoim i wszystkich tu zebranych pogratulować pragnę zaręczyn. Zaszczytem dla nas będzie poprowadzić pannę młodą pod samiuśki ołtarz by oddać ją w ręce tak zacnego oblubieńca – trudno było stwierdzić czy Azrael kpi czy mówi szczerze. On sam chyba tego nie wiedział –Nagród i zaszczytów oczywiście się nie spodziewam, niemniej jednak… słyszałem, że nasz książę piekielny jest niezwykle szczodry dla swych sług i zniewagą dla niego jest odmawiać gratyfikatów. Dlatego chętnie posłucham co szlachetni panowie mają do zaproponowania, nam skromnym profesjonałom.
Niewielu rzeczy w życiu pragnął wąpierz. Raz jeszcze ogrzać w blasku słońca. Przywrócić życie ukochanej żonie. Przetrwać za wszelką cenę. Do tej krótkiej listy dołączyła własnie chęć skosztowania, panny Urszuli Dunielewicz. Nie mógł jednak na głos wypowiedzieć tego życzenia, nie przy tych wszystkich diabłach i charakternikach. Zaczął się jednak zastanawiać czy to możliwe. Ona nic by przecież nie pamiętała, nie poskarżyła się mężowi. Ale zostałby ślad na szyi a wtedy Gabriel Czarniawa a, teraz Azrael von Czirn zyskałby kolejnego wroga. Najgorszego z wszystkich, gorszego od braci Katarzyny i ich synów.
- A jeśli o profesjonałach mowa. Skoro to nas, zacnych diabłów, wąpierzy i charakterników, sprawdzonych i skutecznych w czynieniu wszelakich niegodziwości poproszono o przysługę, to zakładam, że pani Duniewiczowa bratanicy sama nie zamierza zasłaniać wątłą piersią i gdzieś tkwi haczyk. Chętnie posłucham szczegółów panie starosto, do świtu jeszcze sporo czasu.
 

Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 24-03-2021 o 21:12.
Arthur Fleck jest offline