- Pax mości Lewko, bo trunku ubędzie jak tak machać będziesz. Jak żem mówił wrąbać to można sobie drogę powrotną co najwyżej. Wpierw z pokojem i poselstwem przybędziemy tam, by diablą robotę czynić.- wymlaskał Pan Arkadiusz z buzią pełną bigosu zaprawdę dobrego.
- Za to Pan mości Gabrielu jak to z Pana taki wielki uwodziciel i entuzjasta komedii to Świętą Ciotkę niech skokietuje, by nam nie przeszkadzała i w dowód w swych zdolności świadectwo dać. Zapewne też Asmodeuszowi taka zdobycz będzie nie lada upominkiem weselnym i swych łask Ci nie poskąpi, a z tego co tu słychać było. To i spore szanse masz mocium Panie, że ta Ciotuchna nadal wianek zachowała. Znałem ja raz wąpierza co mówił, że krew dziewic jest jak wino. Im starsza tym lepsza.- zaśmiał się koniec Wielki Obżartuch oblewając winem siebie, stół i kto się akurat nawinął.
- A swatem mogę być Ja!- zakrzyknął jeszcze pełnią swego głosu.