Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2021, 10:13   #1
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
[+18]Strangers, case 4023

Strangers
Case number: 4023
June 18th, 5:43 PM.


GM - Fiath/Boomy - Czerń
Soichiro "Soyboy" Shimone - Med - Purpura
Connor Walsh - Rezakiri - Pomarańczowy

Soichiro Shimone prowadził samochód trasą 90. Był on studentem Japońskiego pochodzenia, przeniesionym do nauki na amerykańskim uniwersytecie przez zamożną rodzinę, dla której brał też udział w sprawunkach biznesowych. W fotelu pasażera towarzyszył mu Connor Walsh, obecnie uprawiający staż u Ronalda Dworkina student prawa wyróżniający się imponującymi wynikami w toku nauczania. Ich dwójka planowała spędzić najbliższe dwa tygodnie na plaży w Bostonie na zaproszenie Miho Park — ich koleżanki z uczelni — której rodzina miała na własność domek letniskowy w okolicy. Na ten moment wszystko zapowiadało się świetnie. Słońce im dogorywało, ale przyjemny letni wiatr chronił ich przed uporczywą temperaturą.
Ich auto zaczęło powoli zwalniać. Soichiro spojrzał na miernik paliwa. Zapomnieli zatankować.
“Lepiej teraz niż później” - mogło przejść im przez myśli. Zbliżali się do Auburn, więc stacja musiała być gdzieś niedaleko. Japończyk zastukał w miernik, a jego towarzysz zerknął na mapę. Zaraz powinni zobaczyć zjazd do Charlton Service Plaza. Soichiro zwolnił, aby oszczędzać paliwo i skierował się na zjazd do placu serwisowego, gdy tylko go zobaczył. Nie starczyło jednak oparów w baku. Pojazd zatrzymał się trzysta metrów od stacji benzynowej, która spoglądała na nich prowokująco. Było to jedyne warte uwagi wydarzenie, które napotkali od opuszczenia domu, do chwili incydentu.
- Chikusho!! - zaklął Japończyk, z mocny zirytowanym uderzając zaciśniętą ręką w kierownicę auta, którego klakson głośnym piskiem oznajmił ich problemy najbliższej okolicy. - Kono kusoyaro… no chuj, musimy go dopchać. Walijczyk, wsiadaj za kierownicę - rzucił do swego kompana i nie czekając na jego odpowiedź, wyszedł z pojazdu, trzasnął za sobą drzwiami i ustawił się za samochodem z rękami na bagażniku, gotowy zacząć go pchać, gdy tylko Connor siądzie za kółkiem.
Connor przewrócił oczami i wygrzebał się z samochodu, spokojnie zamykając drzwi i kierując się w stronę miejsca kierowcy. Cała ta podróż była nudna i nużąca, a teraz jeszcze kolejny problem. Dobrze przynajmniej, że sam nie musi pchać samochodu. Siadł za kierownicą i odkrzyknął do Soichiro - Jestem już, możesz pchać!

Cytat:
Soichiro test ciała (sukces < 5) DC1 = 1d6 = 4, pass.
Japończyk zaparł się ile sił w nogach i zaczął toczyć samochód do stacji benzynowej. Jezdnia była obecnie pusta, więc para nie musiała użerać się z protestami innych kierowców, choć jednocześnie nie miał im kto pomóc. Po dwudziestu minutach samochód był już na stacji. Mężczyźni odetchnęli i poklepali się po kieszeniach. Benzyna była po $2.30 za galon. Stać ich.
Connor wyszedł z auta, żeby rozprostować nogi. Ruszył luźnym krokiem w stronę stacji, zakładając z góry, że Soichiro zajmie się nalaniem benzyny.

Japończyk otarł pot z czoła i sięgnął do kieszeni po portfel.
- Ja zaleję gazu, więc poszedłbyś kupić nam jakieś przekąski? I przy okazji paczkę Lucky Strików dla mnie - powiedział, podając Connorowi pięciodolarowy banknot. - Jakiś energy drink i paczka chipsów też nie zaszkodzi. Sprawdź, czy są o smaku wasabi.


Wchodząc do stacji Connora przywitał miły zapach świeżo wymytej podłogi oraz przyjemny chłód klimatyzowanego pomieszczenia. Za ladą siedział znudzony, młody człowiek, bliski do niego wiekiem. Widząc Connora podniósł się z krzesła.
- Witam, tankuje pan? Może jakąś kawę? - zaproponował. Jego niewygolona twarz i podkrążone oczy odbierały powagi jego profesjonalnej wypowiedzi.
Sklep miał pełne półki, było jednak niewielki. Niewiele osób przejeżdżało 90-siątką, a jak ktoś planował zakupy, mógł zjechać Auburn albo Worcester. Dało się tu znaleźć nieco przekąsek oraz podstawowe narzędzia jak taśmy czy klucze.
Connor zerknął od niechcenia na kasjera - Mój kolega właśnie tankuje. - odparł i poszedł wziąć jakieś przekąski. Stacja benzynowa nie miała wielkiego wyboru, jednak po przejrzeniu wszystkich półek udało mu się znaleźć to, czego szukał. Podszedł do kasy z garścią zakupów - dwa energetyki, paczka czipsów, papierosy i batonik dla siebie. - Położył produkty na ladzie i spojrzał oczekująco na sprzedającego.
Kasjer bez pośpiechu przeskanował produkty, po czym doliczył dopłatę z paliwo.
- To będzie $22 - poprosił.
Soichiro po zatankowaniu paliwa również wszedł do sklepiku by przyjrzeć się zakupom Connora.
- Czyli nie mają tu wasabi. Szkoda - westchnął, lekko rozczarowany. Po czym zwrócił się do kasjera. - Hej, czy w tych stronach często wysiada wam prąd? Spędzimy dwa tygodnie nad morzem i nie wiem, czy nie przydałyby się nam zapasowe baterie.

- Morzem? - zdziwił się kasjer. - W sensie w Bostonie? Nie wiem, to kawałek stąd, też tylko na wakacje jeżdżę. Duże miasto, więc raczej nie powinno się nic dziać. - stwierdził młodzian.
Connor jeszcze raz przegrzebał kieszenie, lecz nie znalazł żadnych dodatkowych drobnych - Niech pan odliczy tą paczkę chipsów - zwrócił się do kasjera, wzdychając z irytacją.
Kasjer również wzdychnął mozolnie wyciskając zmianę na kasie. - $19 w takim razie.
- To jeszcze trochę nam zostało - zauważył Japończyk, będący studentem ekonomii. - W takim razie dokupię jeszcze kilka rzeczy.
Powiedziawszy to, na szybkości chwycił paczkę baterii, piwo i dwie paczki czipsów, a następnie wrócił do lady, rzucając kasjerowi resztę drobnych.
- Pospieszmy się, bo chciałbym dojechać przed zmrokiem, a nie wiadomo czy w mieście nie będzie korków - rzucił do Connora.

Mężczyzna za ladą wzruszył ramionami. Jemu się nie śpieszyło. Powolutku skasował przedmioty Soichiro, aż wreszcie wydukał. - $8.30. Siatkę? - zaproponował.
- Nie zaszkodzi - przytaknął Japończyk.
Mężczyzna szybko spakował zakupy i podał reklamówkę Japończykowi. - W czymś państwu jeszcze pomóc?
- Ja wracam do auta - rzucił Connor w stronę Soychiro i skierował się do wyjścia.
- Tak, dziękujemy bardzo - kiwnął głową Soichiro, po czym chwycił siatkę i również udał się do samochodu. Zaraz gdy zasiadł za kółkiem uchylił okno i wziął do ust papierosa, oferując również paczkę Connorowi.
W tym czasie Connor poczuł również wibracje w kieszeni. Dostał wiadomość SMS od koleżanki zgromadzenia, Miho.

Cytat:
Zmęczyłam się ●︿● w drodze 90 jest zjazd do lasu gdzie widać posiadłość. Wygląda na pustą. Złapcie mnie tam.
Dziewczyna wyjechała w stronę Bostonu na dwie godziny przed Connorem i Soichiro, wybierając się na samotną przejażdżkę motorem. Była to jednak ogromna odległość, z biegiem czasu jej zapał zmalał i postanowiła rozbić swój dojazd na dwa dni. Nie chcąc jednak wydawać pieniędzy na hotel w Auburn, pojechała przed siebie, aż znalazła pierwsze ciekawe miejsce na krótką przerwę.

-Miho napisała - zwrócił się Connor do Soychiro - ponoć zmęczyła się jazdą na motorze i chce przenocować w jakiejś opuszczonej posiadłości. Jak dla mnie idiotyczny pomysł, lepiej po nią podjedźmy, lepiej już spać w aucie, niż w jakiejś rozpadającej się ruderze. -
Młodzi mężczyźni spakowali się i ruszyli w drogę. Słońce powoli zachodziło, gdy opuszczali stację paliw, ostrzegając ich, że nie wyrobią się do Bostonu przed zapadnięciem nocy. Tym bardziej, jeżeli mają zjeżdżać na bok po ich mniej rozważną koleżankę.
Młodzi mężczyźni spakowali się i ruszyli w drogę. Słońce powoli zachodziło, gdy opuszczali stację paliw, ostrzegając ich, że nie wyrobią się do Bostonu przed zapadnięciem nocy. Tym bardziej, jeżeli mają zjeżdżać na bok po ich mniej rozważną koleżankę.

7:20 PM

Zjazd, o którym wspomniała Miho, był łatwy do przeoczenia. Niedaleko za Auburn, między gęstwiną drzew, znajdowała się mała, zaniedbana ulica prowadząca w stronę Worcester. Patrząc przez nią w dal, widać było dach wieży starej posiadłości, prześwitujący między gałęziami drzew. Soichiro westchnął i skierował samochód wgłąb.
Auto podskakiwało na popękanej ulicy, aż dotoczyli się do otwartej na oścież bramy wjazdowej. Na początku para zwątpiła, czy faktycznie trafili na miejsce. Zaraz jednak po wjechaniu pod drzwi opuszczonego domostwa, dojrzeli motocykl Miho schowany za ścianą dobudowanego na zewnątrz garażu. Przez stojące obok drzewo Soichiro nie mógł zmieścić tam swojego auta, więc chwilowo zaparkował je za krzakami na lewo od bramy, nie chcąc, aby ktoś zgłosił jego podejrzane auto przy opustoszałym domu.
Gdy wysiedli z auta, cień posiadłości padał na ich twarze. Budynek był bardzo obszerny, miał dwa piętra oraz wieżę obserwacyjną dobudowaną z lewej strony. Długością obejmował całą szerokość posesji, stykając się trzymetrowym kamiennym murem i uniemożliwiając obejście budynku, jeśli ktoś chciał się dostać na jego tyły. Zarówno Connor, jak i Soichiro nie przypominali sobie niczego na temat tej budowli, byli jednak w tej okolicy pierwszy raz. Wiedzieli, że Miho mogła znać tę okolicę lepiej od nich, choć biorąc pod uwagę jej charakter i tendencje, do wnętrza mogła ją sprowadzić czysta ciekawość.
- Odpisz jej może ze jesteśmy? Wolalbym nie wchodzic do takiego miejsca - stwierdzil Japonczyk, wzdrygając sie lekko. - Oczywiście nie żebym sie bał - dorzucił szybko, zerkając na Connora ze zmarszczonymi brwiami. - Ale w takim miejscu pewnie siedzą pijaki, ćpuny i inni squatterzy. Napisz jej zeby jak najszybciej wyszła przez bramę.
Connor wyjął telefon i wysłał do Miho krótkiego sms'a 'Dojechaliśmy. Gdzie jesteś?'. Schował telefon do kieszeni i zaczął się przyglądać dziwnej posiadłości.
Ściana posiadłości była zachowana we względnie dobrym stanie, dając Connorowi wrażenie, że miejsce to było opuszczone od niedawna. Nie miał co prawda doświadczenia aby wytypować konkterną datę, nie spodziewałby się jednak aby było to więcej niż dziesięć, może dwadzieścia lat. Wszystkie okna w mieszkaniu były zakratowane od zewnątrz, prawdpodobnie aby chronić przed włamaniami. Patrząc uważniej od dołu, Connor dostrzegł, że z drugiego piętra wystaje nie poddasze wejścia, a balkon, na który sięgała jedna z gałęzi dębu rosnącego pomiędzy posiadłością a garażem.
Po chwili Connor dowiedział się, że Miho otrzymała jego wiadomość, dzięki informacji zwrotnej na telefonie. Pozostało tylko czekać.
-Miho otrzymała wiadomość. Poczekajmy tu na nią, bo nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam tam wchodzić - oznajmił Connor.
- Tak, lepiej do niej nie dzwoń. Jeśli jest w środku to nie chcemy żeby dzwonek obudził jakichś squattersów, czy inne dzikie zwierzaki które mogły się tam zadomowić - dumił Soichiro z rąką na podbródku. - Czy ona naprawde tam weszła? Jaką debilką trzeba być? Mattaku… - westchnął kręcąc głową i podszedł do motocyklu dziewczyny by go obbadać.
Należąca do Miho Honda Shadow VT1100 stała bezpiecznie odstawiona na nodze. Miho zabrała ze sobą swój klucz i upewniła się, że jej motocyklowi nic się nie stanie. Nie mogła jednak przewidzieć wszystkiego, gdy przyglądający się pojazdowi Soichiro położył dłoń na pojeździe i przypadkiem przewrócił go na ziemię. Mężczyźnie udało się postawić motocykl do pionu nim Connor zauważył jego wpadkę, istniała jednak szansa, że Miho zauważy jakieś ślady naruszenia.

7:30 PM

Mężczyźni postanowi poczekać na koleżankę przez przynajmniej dziesięć minut. Jednakże, gdy czas upłynął, w dalszym ciągu nie otrzymali od niej znaku życia. Nie odpisała im na smsa i tym bardziej nie opuściła jeszcze posiadłości.
- Nie da się jakoś sprawdzić jej położenia tym ustrojstwem? - zapytał Japończyk, wskazując na telefon komórkowy, w który wpatrywał się Connor. - Ty chyba uczysz się o komputerach i tym podobnych?
Connor pokręcił głową. - Wyślę jeszcze jednego sms'a. - Odpowiedział, po czym zaczął wyklikiwać kolejną wiadomość. 'Czekamy już 10 minut. Zamierzasz stamtąd wyjść?' Następnie ziewnął i poszedł w stronę samochodu w celu oparcia się o niego.
- Haa… - zawtórował mu Soichiro, wzdychając ciężko. Następnie by czymś się zająć przyjrzał się zaniedbanym krzaczorom przed wejściem do rezydencji. Był czerwiec, więc udało mu się zoczyć trochę jagód. Większość była jeszcze niedojrzała, ale było wśród nich kilka które nabrały już kolorów. Wybieranie ich mogło zająć trochę czasu, jednak i tak nie miał nic lepszego do roboty.

 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline