Gasz!! Nareszcie te piekielne zaslony uniosly sie w gore.... Stacja jaka sie jej ukazala wygladala tragicznie. Nic dziwnego bo w koncu nikt na niej nie stacjonowal i po prawdzie dawno powinna byc chyba wylaczonaz uzytku. Przynajmniej tankowanie przebiegalo bez zaklucen, a to juz cos. Chlopcy znikneli na dole. Dzieki kosmosie! Niznosila tego protekcjonalnego wzroku Neasa. Ciagle sie jej wydawalo, ze on ocenia kazdy jej krok. I jakos zawsze chyba ocena wypadala marnie. Stary duren.... Na szczescie ma jeszcze Galvina bo Gordon sie raczej nie liczyl. Chociaz kto tam wie do cholery co sie w tym czlowieku kryje.
Jej palce szybko biegaly po klawiaturze wystukujac polecenia i sprawdzajac dane. W pewnym momencie na ekranie pojawil sie komunikat przez ktory cala krew w jej zylach zawrzala. Cholera jasna by ich wziela.. Partacze.... Pospiesznie przelaczyla komunikator na poziom ladowni. - Do jasnej cholery mieliscie naprawiac ten wrak, a nie pieprzyc wszystko co sie da.
Byla zdenerwowana, wymeczona krio kacem i chcialo sie jej spac o jedzeniu nawet nie wspominajac. Byla wsciekla choc starala sie o spokoj. - ide do was.
Rzucila stanowczo swoim lekko zchrypnietym glosem i sprawdziwszy po raz kolejny wszystkie wskazniki wstala z fotela i wziawszy latarke ze schowka ruszyla w strone ladowni przeklinajac pod nosem.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |