Wątek: Scavengers
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2021, 19:07   #8
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
29.1.20
Rano, dzień, wieczór, noc, przełom dnia
Środek łagodnej zimy: śnieżny dzień
Jest chłodno, pada lekki śnieg. Alkohol jest zimny, a jedzenie się nie psuje.

Zgromadzeni zajęli się swoimi sprawami. Gkero rozcinał skórę bez większych problemów, choć z uwagi na rozmiar dziczycy trochę to jednak zajęło. Łowca musiał też pozwolić skórze ociec z krwi, zanim mógł ją zapakować. W tym czasie drużyna przygotowała nieco racji z mięsa prosiaka. Niestety jedyne co mogli zrobić, to upiec mięso na wolnym ogniu. Z uwagi na rigor mortis mięso było twarde i niesmaczne, ale przynajmniej jadalne. Co ładniejsze kawałki mięsa owinęli surowe w papier, aby zabrać ze sobą. Jeżeli wrócą do domów, mogą je porządnie oprawić albo po prostu odsprzedać rzeźnikowi.

Gdy drużyna skończyła swój odpoczynek była już noc. Widoczność w gęstym lesie zmalała niemal do zera, ale przynajmniej do tej pory chłopacy czuli się bezpieczni. Okoliczne zwierzęta musiały unikać tego skrawka lasu po hałasie, jaki wywołała maciora. Mając do dyspozycji niebo pełne gwiazd, Gkero, Trosco i Avitus byli w stanie oszacować, w którym kierunku jest Nowa Brama. Może nie wiedzieli, gdzie konkretnie są w lesie, ale za to przynajmniej mieli świadomość, jak go opuścić.

Cytat:
Gkero, Avitus, Trosco + 3 zjadliwe racje
Gkero +4 surowe mięsa maciory
Trosco +3 surowe mięsa maciory
Avitus +2 surowe mięsa maciory

Trosco -1 przeciętna racja, -2 stresu
Gkero -1 przeciętna racja, -3 stresu
Avitus -1 zjadliwa racja

Avitus +1 Staminy
Gkero, Trosco +2 Staminy
Avitus wlazł z powrotem do swojego namiociku, po czym zwrócił się do kompanów - Nocujemy tutaj? Jakoś nie widzi mi się wracanie do Bramy po ciemku. - dodał z uśmieszkiem.
Gkero uznał, że to dobry pomysł, więc zaproponował, że pierwszy stanie na czatach. Wiedział, że szukanie pieska po ciemku nie ma sensu.
Robot także przytaknął i postanowił że warta blisko świtu będzie jego. Jeżeli będzie miał trochę czasu, postara się odseparować głowę maciory od reszty ciała. Takie trofeum nie mogło pozostać na zgnicie, a jak przejdzie się z nim przez środek miasta, może zyska odrobinę szacunku?


***

Większa część nocy przepływała spokojnie. Salaman wygrzewał się przy ognisku, szukając na niebie pięcioramiennych, tęczowych gwiazd. Jakieś dwie, trzy godziny po tym, jak jego partnerzy poszli spać, jaszczur usłyszał szum w krzakach i skierował w ich stronę swoją kuszę. Gkero był pewien, że usłyszał coś żywego, nie był w stanie jednak nic zobaczyć. Nagle zza krzaków wyskoczyła biała fretka, która zaczęła piszczeć i turlać się w śniegu.

Cytat:
Gkero, spostrzegawczość + czujność = 1d10+2 = 11
Gkero spojrzał na nią, próbując zidentyfikować gatunek. Szukał w pamięci informacji,czy była to fretka polująca w stadzie i służyła za rodzaj wabika. Równocześnie zastanawiał się, czy ma przed sobą zwierzę płochliwe, którego zachowanie działałoby jako drogowskaz w lesie - ucieczka-zagrożenie, zabawa-bezpieczeństwo, płochliwość-dzikość, ufność-oswojenie.
Namyślając się, Gkero w końcu doszedł do wniosku, że zwyczajnie nie spotkał się z tego typu stworzeniem osobiście. Okazjonalnie przejezdni handlarze mieli ze sobą fretki na sprzedaż, które sprzedawali na sztuki. Nie żyły one jednak w tym lesie, no, chyba że ta komuś uciekła, albo została porzucona. Co za tym szło, Salaman nie miał pojęcia, jakie zachowanie jest dla nich typowe. Ten konkretny okaz zaczął się zbliżać i przymilać do łowcy, regularnie wywracając się na plecy i pokazując swój brzuch.

Cytat:
Gkero wiedza o lokalnej faunie, mądrość (1d10) + tropienie (2) = 9
Gkero wziął kawałek mięsa z dzika i rzucił nim jak najdalej, bez zmieniania swojej pozycji. Frapowała go fretka, ale nie chciał poświęcać jej niepotrzebnej uwagi. O zabawie nie było mowy, był na służbie, dzicz jest niebezpieczna, więc musiał zachować czujność. Nie chciał jednak, aby zwierzę rzuciło się na niego, gdy jaszczurka je zignoruje i straci gardę. A co, jeśli to czarodziej zamieniony we fretkę? Lub wielki pająk, który używał fretki, jako swojego towarzysza?! Albo czarodziej zamieniony we fretkę, który jest na usługach wielkiego pająka, który w ten sposób chce się dostać do Gkero?!?!?! Ta ostatnia opcja była zbyt przerażająca i prawdopodobna, dlatego łowca miał się na baczności.

Gkero był pewien siebie. Miał swoje zadanie i chciał się mu powierzyć. Fretka obejrzała się za wyrzuconym kawałkiem dzika, potem spojrzała na Gkero. Jej oczęta urosły, gdy wykrzywiła mordkę ze smutkiem. Łowca poczuł, że coś go łączy z tym zwierzęciem. Łączyły ich więzi samotności, które spoczywają na barkach wyróżniających się stworzeń jak oni, stworzeń, które bacznie szukają swojej gwiazdy, zostawiając za sobą tylko ślady w śniegu. Gkero nie mógł odmówić towarzystwa osobie cierpiącej tak, jak jego końska dusza. Nim Salaman się obejrzał, siedział na pieńku, wpatrując się z nowym towarzyszem w gwiazdy, wyszukując swojej jedynej. Przez moment Gkero nawet zdawało się, że coś znalazł, a jego nowy kompan zapiszczał, gdy razem spostrzegli pięcioramienną, tęczową formację. Niestety, chwilę później rozeszła się ona na trzy, niezwiązane ze sobą światełka.

Gdy Gkero tak wzdychał, ktoś złapał go od tyłu, wpychając mu butelkę w usta. Jaszczur zaczął się trząść, pluć i próbować krzyczeć, jednak wpadający mu do gardła trunek uniemożliwiał wydawanie dźwięków. Po kilku sekundach głęboko spał.

29.1.20
Rano, dzień, wieczór, noc, przełom dnia
Środek łagodnej zimy: śnieżny dzień
Jest chłodno, pada lekki śnieg. Alkohol jest zimny, a jedzenie się nie psuje
Jakiś czas później, gdy wschodził świt, Trosco podniósł się na swoją zmianę. Miał wrażenie, że zaspał, bo Gkero nie zgłosił się na zmianę warty. Pamiętał, że słyszał jakiś szmer w nocy, ale za żadną cholerę nie chciało mu się podnieść. Teraz gdy już wstał, pierwszą rzeczą odbiegającą od jego przewidywań był brak satyra. Z namiotu wychodził za to długi ślad czegoś ciągniętego po śniegu. Tymczasem Gkero spał, wywrócony na kłodzie. Przy nim znajdowała się szklana, okrągła buteleczka z resztkami fioletowej cieczy.

Cytat:
Gkero motywacja z advantage(dedykacja) (2d6 = 1, 3) + czujność (3) = 6
vs uroda fretki (1d10) = 7

Gkero szukanie gwiazdy (1d20) = 3

Gkero czujność z disadvantage(fretka), mądrość (2d10 = 9, 8) + czujność (2) = 10
vs ??? cwaniactwo (1d12+3) = 11

Test ciała Gkero (1d4) vs ??? (1d6) = 4 vs 4 = 4 vs 6

Trosco, test czujności, mądrość lub motywacja (1d4) = 3
vs ??? cwaniactwo (1d12+3) = 12

To było bardzo uwłaczające tak pozwolić sie porobić przez jakiś rzezimieszków. Oko Trosco błysnęło czerwienią, gdy połączył fakty, co się stało i dlaczego Gkero go nie obudził. Nie miał czasu ani wiedzy sprawdzać co to za ciecz. Złapał łowce za kark i przerzucił go sobie przez plecy, po czym prędko podążył za śladem. Po drodze będzie od czasu do czasu klepał Gkero po policzku by się przebudził.
Po piętnastu minutach biegu, Gkero obudził się na plecach robota. Jaszczur czuł się lekko skacowany, ale za to bardzo wyluzowany.
Gkero pogłaskał fretkę po głowie. Zdziwiony był, że fretka jest metalowa, ale nie skomentował tego faktu. Po chwili odczuł, że fretka go dźwiga, co już zaczęło budzić jego wątpliwości. Czyżby jednak był to CZAROWNIK ZAMIENIONY WE FRETKĘ?! Wyluzowana jaszczurka zaczęła się szamotać w uścisku już-nie-fretki.
- Gkero! W s-s-s-skrócie czymś cię uśpiono, porwali Avitusa, podążam najwyraźniejszym śladem. Zaraz mogą być potrzebne twoje umiejętności. Chodzi o Tropienie. - Trosco wiedział, że musi doprecyzować, o czym do niego mówi. - Jak się poczujesz lepiej, to powiedz. - Dodał robot, nie przerywając biegu, cały czas bacznie analizując widoczne mu ślady.
Gkero czuł się wyluzowany, więc czuł się dobrze. Nie mógł zatem czuć się lepiej, w efekcie zatem nie mógł powiedzieć, kiedy poczuje się lepiej. Bo czy byłby lepszy stan od tego, który odczuwał teraz? Skoncentrował zatem wzrok na tym, co widział, czyli na drodze. Skoro nie musiał biec i był niesiony, to mógł w pełni skupić się na wypatrywaniu śladów. Gdy coś byłoby z nimi nie w porządku, znikałyby, byłyby niewyraźne lub fałszywy trop to zamierzał poinformować o tym robota. Kazano mu bowiem tropić, więc tropił, jak na tropiącego tropiciela przystało!
Patrząc przez ramię biegnącego robota, będąc podrzucanym z każdym jego krokiem, Gkero miał przed sobą bardzo dynamiczne wyzwanie tropicielskie. Szczęśliwie, ślad był ogromny, szerokości ciągniętego po ziemi satyra, więc trudno było, aby jaszczur sobie z nim nie poradził. Problem nastał, gdy dwójka zawitała głęboko w gęstwinie leśnej. Szlak uciął się przed kolekcją gęstych krzaków, zmuszając Trosco do zatrzymania się, nie będąc w stanie samemu określić ot tak, przez które krzaczory przedarł się porywacz.
Gkero dopadł do ziemi i zaczął przeczesywać podłoże w poszukiwaniu śladów. Sprawdzał które krzaki zostały ułamane, upewniał się czy ktoś nie przysypał czegoś śniegiem i czy przypadkiem nie zdecydowano się na niesienia satyra, zamiast ciągnięcie go przez gęstwinę. Tak zrobiłby Gkero, ale porywacze mogli mieć inny plan.
Trosco także starał się znaleźć jakiekolwiek ślady, robiąc co może by pomóc Gkero.

Cytat:
Gkero, test mądrości (1d10) + tropienie (2) = 11
Patrząc u podnóża krzewów, Gkero był w stanie zlokalizować wyłamania w miejscu, gdzie ktoś na siłę przeciągnął przez nie satyra. Obecność wielu rozrzuconych śladów za krzewami, jak i mocno wgniecionych zasp, zaczęła formować w myślach Gkero wyobrażenie ich celu: musiał być to osobnik o ograniczonej sile fizycznej, który szamotał się przy krzewach i odniósł porażkę w próbach niesienia swojej ofiary na plecach. Przynajmniej na razie odzyskali trop, więc mogą podążać dalej.
Gkero kusiło, aby ponownie zostać niesionym przez swojego wierzchowca, który jednak nie był czarodziejem-fretką, a okazał się Trosco. Uznał jednak, że ze względu na tropienie, lepiej będzie aż zacznie poruszać się samemu. Nie czekając na reakcję robota, ruszył znalezionymi śladami dalej.
Brak słów oznaczał, że jego… kuriozalny umysł musiał wskakiwać na wyższe obroty. Robot nie chciał mu przeszkadzać zbytnio, więc w miarę ostrożnie po prostu za nim podążył.


Para dążyła przed siebie kolejne kilkanaście minut. Im dalej odbiegali od krzaków, tym wyraźniejszy stawał się ślad. Prowadził ich między gęstwiną drzew, idąc w dół zbocza. Kształt terenu sprawiał, że Gkero spodziewał się niedługo natrafić na wydeptany szlak, nie był jednak pewien jak głęboko zaszli wczoraj w las, więc nie mógł być do końca pewny. Łowcy byli zmuszeni zatrzymać się, gdy do ich uszu zaczął dochodzić dźwięk cichej piosenki wygrywanej na lutni. Ktoś wesoło obozował niedaleko stąd. Zaczynały też się pojawiać ślady różnych stóp w okolicy, wskazujące, że ktoś niedawno zbierał chrust na opał. Część z nich podeptała również pasmo, które powinno być śladem ciągniętego Avitusa. Ponieważ porywacz prawdopodobnie ciągnął kozła za sobą, do tej pory Trosco i Salaman nie widzieli żadnych odcisków — kozioł prawdopodobnie zacierał je swoim tyłkiem. Łowcy stanęli teraz przed decyzją: sprawdzić, czy biesiada ma związek z ich porywaczem, czy dążyć dalej prawdopodobnym śladem porwanego satyra.
Gkero nie zastanawiał się, tylko tropił dalej i mechanicznie, niemal bez udziału własnej woli, szedł dalej śladem. Łowcy nie może nic rozpraszać i kiedy w oczach miał cel, trzymał się go.
Trosco podążał za Gkero w odpowiedniej odległości, by mu nie przeszkadzać. Nie skradał się, bo było to dla niego niemożliwe, za to idąc spokojnie, bardziej przyglądał się biesiadnikom.
Idąc powoli za Gkero, Trosco wypatrzył między drzewami zgromadzenie siedzące między dwoma wozami. Prawdopodobnie byli to kupcy. Z tej odległości, ciężko było mu powiedzieć coś więcej.

Tropienie Avitusa powoli zaczynało rodzić owoce. Powoli, bo kolejnym zawirowaniem w poszukiwaniach było kompletne urwanie się śladu. Trop przypominający ciągnięcie łopaty w śniegu, zmienił się w losowe rysy na zaspach. Szczęśliwie, na białej powierzchni lasu zaczęły pojawiać się nowe tropy: garści wyrwanych włosów. Gkero nie potrzebował długo, aby wywnioskować, że jest to satyrza sierść. Avitus zostawiał im ślady, więc dogonienie go było teraz tylko kwestią czasu.
Trosco podążał za Gkero w odpowiedniej odległości, by mu nie przeszkadzać.

Gkero poruszał się po śladach wyrwanych włosów, aż wreszcie jego oczom ukazał się w oddali ruchomy punkt. Wiedział, że to będzie jego cel. Starając się być bezwdzięcznym i niewidocznym, jaszczur przemykał od krzaka do krzaka, aż wreszcie, siedząc za kamieniem, miał dobry widok na swoją zgubę. Związany w kokon Avitus był ciągnięty na związanej ze sobą stercie gałęzi, prowadzonej przez niewysokiego, kotowatego osobnika. Gkero nie znał tej rasy, nie było ich wielu na Nowej Ziemi. Orientował się tylko, że widzą w ciemności. Był to fakt, którego jego ojciec od czasu do czasu żartobliwie im zazdrościł. Na głowie kota spoczywał podłużny szczur o białej sierści, którego Gkero poznał z poprzedniej nocy. Ich grupa zbliżała się do wyjścia z lasu. Trosco czekał na sygnał w oddali.

Cytat:
Gkero skradanie (cwaniactwo + ukrywanie) = 1d6+1 = 6
Moe spostrzegawczość (mądrość) = 1d4+3 = 5
??? spostrzegawczość (mądrość) = 1d6 = 4
Gkero zakradł się tak blisko porywacza, jak tylko mógł. Jego towarzysz czekał na skraju gęstwiny, aby nie wydać swojej obecności. Dopiero gdy Trosco odczuł, że minęło dość czasu, aby Gkero zbliżył się do celu tak blisko, jak chciał, ruszył biegiem. Łopotanie i skrzypienie płyt robota zaczęło nieść się głośno po lesie. Moe odskoczył od swojego niewolnika, wyjmując broń i rozglądając się za zagrożeniem. Widząc nadciągającego Trosco, krzyknął tylko - POGGERS, DO ATAKU! - a jego fretka ruszyła biegiem.

 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline