11-05-2021, 18:26
|
#116 |
| Najwyraźniej stwory, które wypadły zza ściany nie lubiły, gdy coś ruszało się ze skrzyni, bo zaatakowały, gdy Kaladin zgarnął ostatni z przedmiotów, którymi byli zainteresowani. Orion od razu uniósł miecz, jednocześnie dziwiąc się nieco, gdy bliżej przyjrzał się nieumarłym. Mignął mu przed oczami obraz z salonu, na którym widzieli panią i pana Durstów i paladyn odnosił dziwne wrażenie, że to właśnie oni rzucili się na nich z łapskami. - Gospodarze domu w nieco zgniłej okazałości! - Krzyknął do pozostałych i ruszył na paskudnie wyglądającą panią Durst.
Zamachnął się mieczem, ostrze znalazło drogę do celu, zostawiając na klatce piersiowej nieumarłej kobiety szeroką ranę. Zawyła przeraźliwie, a resztą zajął się Puck, który dzięki swym czarom zadał jej dodatkowe obrażenia i ta padła pod stopami paladyna. Walka była skończona, bo szybko zauważył, że Kaladin z Cahnyrem też szybko uporali się z gospodarzem domu. - Skoro tak skończyli Durstowie, to chyba nie mamy co liczyć na odnalezienie Waltera żywego - powiedział, wycierając miecz o łachmany biedaczki. - Z drugiej strony nadzieja umiera ostatnia, więc póki na niego nie trafiliśmy, trzeba wierzyć, że dzieciak znajdzie się cały i zdrowy. Choć będąc realistą słabo w to wierzę, zwłaszcza biorąc pod uwagę, co tu się wyczynia. No nic, chodźmy niżej, tutaj nic już po nas. Później, jak ze wszystkim się uporamy, trzeba będzie pochować tych biedaków w ich sarkofagach. Niech zaznają spokoju po śmierci. |
| |