14-05-2021, 16:04
|
#119 |
| Niemal błyskawicznie poradziliście sobie z Durstami zamienionymi w ghule. I choć Orion planował zostawić szczątki w pomieszczeniu, w którym byliście i pochować je później, Kaladin stwierdził, że najlepiej będzie zrobić to od razu. Ruszyliście więc przez cały kompleks w stronę sarkofagów znajdujących się na południowym wschodzie. Wciąż do waszych uszu docierały przedziwne śpiewy i momentami zastanawialiście się, czy dochodzą z kolejnego poziomu piwnicy, czy w jakiś sposób po prostu znalazły się w waszych głowach. Wszak nic tutaj nie wydawało się tym, czym mogło być.
Znaleźliście się w końcu w grobowcu z sarkofagami Durstów. Trzeba było je jednak najpierw otworzyć, co wspólnymi siłami uczyniliście. Trochę zdziwił was fakt, że wewnątrz każdej z kamiennych trumien, na dawno zwilgotniałym materiale ktoś umieścił paskudnie wyglądające, choć wykonane z precyzją dziwne laleczki-maskotki. Zadziwiające było to o tyle, że w sarkofagu pana Dursta leżała szmacianka wyglądająca jak gospodarz domu, a w trumnie Elisabeth lalka nią przypominająca. Usunęliście je, składając szczątki martwego małżeństwa do środka i zamknęliście sarkofagi ciężkimi płytami. Zmówiliście krótką modlitwę za zmarłych i ruszyliście w dalszą drogę.
Zeszliście na niższy poziom po dość wąskich i stromych schodach prowadzących wprost w ciemność. Później krótkim korytarzykiem i znów po schodach. Zostawiwszy je za sobą, znaleźliście się w oświetlonej pochodniami obszernej sali z niszami umieszczonymi w ścianach. Upiorna pieśń wydobywająca się z pomieszczenia nieopodal wypełniała ten pokój. Teraz zrozumieliście dokładnie, co kilkanaście głosów powtarzało w kółko: „On jest Starożytny. On jest tą Krainą ”.
Z pokoju prowadziły dwa przejścia. Jeden zwykły korytarz, a obok niego kolejny, ale opadający po chwili pod kątem dwudziestu stopni wprost w mętną, ciemną wodę, za którą znajdowała się broniąca przejścia dalej stara, zardzewiała krata. Wciąż wysłuchując ponurej pieśni przyjrzeliście się niszom - w każdej z nich znajdował się inny przedmiot oddający naturę tego miejsca. Mała, wysuszona dłoń zawieszona na linie, nóż wyrzeźbiony z ludzkiej kości, sztylet z czaszką szczura w głowicy, płaszcz uszyty z kilku kawałków skóry różnych zwierząt i być może ludzi.
Oprócz tego worek pełny nietoperzych ekskrementów, 5-calowa statua mumii z rękoma skrzyżowanymi na piersi, żelazny wisior zakończony paskudnym obliczem jakiegoś demona, umieszczona w wielkim słoju w formalinie głowa niziołka oraz drewniany pokrowiec, w którym znaleźliście długi, wysuszony jęzor jakiegoś stwora. Pokój wyglądał jak swego rodzaju relikwiarium stworzone przez kogoś na wskroś złego i szalonego.
A śpiewy nie ustawały... |
| |