Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2021, 20:30   #9
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
post drużynowy

- Myślisz, że zabłądziliśmy, czy chciałabyś wrócić do Edenu? - Jess spojrzała na małą z zaciekawieniem. Nadal nie miała pojęcia na czym polegało przeszkolenie tej dziewczynki i na ile pomocne mogło być przy błądzeniu po kanałach.
- Przepraszam - skłonił głowę na znak pokoju zakonnicy prosząc o wybaczenie. Pod nosem nie omieszkał dodać jednak kilku słów, co sądzi o kapelanach w wojsku… A właściwie skąd ona zna rosyjski!? - Dowódco, czemu mamy wracać? - zwrócił się do dziewczynki.
- Słuchajcie. Za nami jest armagedon. Pewnie tunel się zawalił, ale kto wie jak długo to potrwa? A może oni potrafią przenikać przez kamienie? Cholera ich wie. To co wiemy że nasz cel jest przed nami. Był jeden tunel, a są dwa? Ok. Zakładałbym wariant pesymistyczny czyli że mamy halucynacje lub jakiś psionik nami manipuluje. - Xavras wzruszył ramionami. Wyraźnie dobrze się czuł w podobnych dywagacjach. - Możliwe nawet że droga powrotna jest w rzeczywistości drogą przed siebie. Musimy wyeliminować część wątpliwości. Więc sugeruje skupienie i pośpiech. Chodźmy to sprawdzić.
- A może po prostu coś przegapiliśmy po drodze, co nam teraz Ceres sugeruje? - Powiedziała zakonnica.
Xavras uniósł brew zdziwiony, po czym uśmiechnął się i łagodnym iście akademickim tonem odparł:
- Myślę że to także nie wyczerpuje spektrum możliwości, które to jest zdecydowanie poza naszą percepcją. I o tę się rozchodzi. Musimy zawęzić pulę możliwości, a nie generować kolejne hipotezy. Bo jedyne co jest pewnie to to że jeśli tu pozostaniemy dłużej to to się źle skończy.
- Jeśli chcecie iść dalej, musicie zamknąć oczy. I nie otwierać ich. Wtedy on was nie zobaczy. I nie powie temu drugiemu. - Odezwała się Ceres. - Albo poszukajcie innej drogi.
Ziggie drgnął. Od jakiegoś czasu sprawiał wrażenie jakby zaczynał się niecierpliwić. Zwyczajnie jak nastolatek. Na początku dyskusji zaczął nerwowo przestępować z nogi na nogę, bawił się celownikiem karabinu, w końcu, gdy się na tym przyłapał, skupił się na wartowaniu na zmianę przy wylotach obu odnóg tunelu na wypadek, jakby coś stamtąd chciało wykorzystać chwilę ich nieuwagi i przypuścić niespodziewany atak. Słowa dziewczynki, chyba pierwsze, które usłyszał w ogóle, natychmiast wyrwały go z tego stanu. I absolutnie przeraziły.
- N..nie pamiętam innej drogi, Ceres. Były tylko te stacje.. Kogo masz na myśli? - głos zadrżał mu mimo, że próbował to ukryć.
- Kto? Kto powie komu? Ilu widzisz? Gdzie się chowają? - zapytał prostolinijnie dryblas, siadając po turecku przy dziewczynce. - Możemy ich wyeliminować? - drążył Strien, a napięcie jego rozrośniętych pleców zdradzało stan jego ducha. Był zirytowany, a to dziecko usilnie chciało doprowadzić do jednego z niesamowicie rzadkich wybuchów tego idealnie spokojnego człowieka.
Co jak co ale Rosjanin nie miał podejścia do dzieci. Dziewczynka wycofała się i schowała tym razem za Siostrą Isabelle… przez twarz której przemknął cień. Zrozumiała. W końcu zrozumiała.
- Wracamy. Natychmiast. Znajdziemy inne wyjście - Szepnęła, bacznie spoglądając w kierunku obu odnóg przed nimi - Wstawaj Strien, musimy stąd wiać.
- Ech, i znowu biec… - zaczął narzekać żołnierz. Wstając, otrzepał się z kurzu zalegającego na spodniach i zarzucając odłożone karabiny na plecy, wysunął się na “tyły” eskapady. - To co, idziemy? - zapytał, teraz już rzucając te słowa w przestrzeń. Co za rozpieprzona drabinka dowodzenia, to karygodne…
- Wracamy? I co? Będziemy ryli w zawale aż dokopiemy się do tych którzy pożerają trupa Edenu? To może już lepiej tu popełnić samobójstwo!? - Xavras był zirytowany i wściekły. Wypluwał z siebie słowa nie przestając gestykulować w charakterystyczny sposób- Umieramy! Rozumiecie? Nasza cywilizacja dobiega końca! Dosyć mazgajów i płaczu. Ta misja to nie opryski wiosenne. Tu będzie pot, łzy i cierpienie. Może część z nas nie przeżyje. Ceres mówi że możemy przejść. Wystarczy zamknąć oczy. A jak się nie uda? To mam nadzieję że poza pierdoleniem i robieniem głupich min część z was może do czegoś się jednak przydać i potrafi szybciej zabijać niż oni zabiją nas. Kimkolwiek oni są!
Jess w milczeniu przyglądała się rozwidleniu drogi znajdującym się tuż przed nimi. Próbowała sobie przypomnieć czy widziała po drodze jakieś wyłazy. Jeśli rzeczywiście coś czaiło się w tunelu… może daliby radę obejść to górą.
- Niektórzy z nas potrafią zabijać.. inni nie. Tak długo jak możemy uniknąć bezpośredniej konfrontacji wolałabym z tego skorzystać. - WRight rozejrzała się po okolicy. - Ceres.. myślisz, że damy radę obejść to coś górą?
- Dołem. Możecie zamknąć oczy, albo iść dołem... - powiedziała cicho dziewczynka, wciąż tuląc się do zakonnicy.
Ziggie teraz już praktycznie nie odrywał wzroku od tuneli przed nimi, lufa wędrowała od jednego do drugiego w równym, automatycznym tempie.
- Słuchajcie, sam nie wierzę, że to mówię ale.. chodźmy w to gówno. Zamkniemy oczy, przejdziemy. - chłopak sprawiał wrażenie, jakby przerażała go treść słów które wypowiadał. - Cała ta sytuacja jest popieprzona, ale skoro dowództwo powierzyło jej dowodzenie…mimo że jest...w sensie na pewno zna się na stworach i psiniczym gównie.. to co próbuję powiedzieć, to.. - przełknął ślinę. - Chyba musimy jej zaufać. Jeśli ta wycieczka w ogóle ma mieć jakiś sens. Taka próba, spacer w legowisku potwora z zamkniętymi oczami. Wiecie, “skok wiary”, jak na filmach.
Na słowa o skoku wiary, Zakonnica uniosła jedną brew. Spokojnie, i czule pogładziła Ceres dłonią po głowie.
- To nie jest wcale takie łatwe. Pokusa jest zbyt duża… niczym żona Lota, uciekając z Gomory, ulegniesz pokusie, otwierając na moment oko… co prawda ona się odwróciła, ale mniejsza z tym… zerkniesz, i co dalej? Śmierć. Ja tu widzę tylko śmierć. I wcale nie taką natychmiastową, i wcale nie taką szybką. Zasłonić czymś oczy, jakąś przepaską? Przecież się nie zgodzicie… - Siostra Isabelle smutno się uśmiechnęła, wciąż spokojnie gładząc głowę Ceres - To zbyt… nielogiczne? Pozbawione sensu? To… brak wiary. Brak wiary w małą. Oddać życie w jej ręce. W jej… słowa?
- Wybaczy siostra, ale zgubiłem się na żonie i soli. Zdaje się siostra wiedzieć coś więcej niż reszta klasy... - Ziggi spojrzał na zakonnicę ze szczerą konfuzją na twarzy. - Opaski na oczy to myślę jest spoko pomysł, przydałby się też jakiś kawałek linki, której wszyscy będą się trzymali.
- I broń w pogotowiu… - Jess spojrzała niepewnie na małą. - A co miałaś na myśli dołem? Zejść jeszcze niżej?
Ceres potwierdziła skinieniem głowy.
- Spróbujmy przejść dołem. - Wright rozejrzała się po pozostałych. - Widzicie jakiś wyłaz?
 
Aiko jest offline