| Gkero tylko na to czekał. Wypuścił bełt kuszy prosto w kota. Nie celował jednak w głowę, a w tors przeciwnika. Nie chciał bowiem zabić go na śmierć, a jedynie unieruchomić. Kot mógł bowiem wiedzieć coś o poszukiwanym przez nich psie. Koty to naturalni wrogowie psów, więc z pewnością ten jegomość ma informacje o ich obiekcie poszukiwań. To było bowiem logiczne, że taki osobnik będzie miał wszelkie dane wywiadowcze o swoim nemezis. Nie mogło być inaczej. Pozostawała jeszcze sprawa fretki, która była czarodziejem! Widząc szarżującego Trosco, Avitus od razu zabrał się za rozplątywanie lin. Uwolnienie się było w tej chwili priorytetem, potem można było zacząć myśleć nad tym, jak pomóc swoim towarzyszom. Mimo swojej aktualnej sytuacji satyr uśmiechnął się pod nosem - zaraz stanie się to, przed czym ostrzegał Moe. A jako że kociak nie chciał słuchać, to zaraz spotka go marny koniec.
Strzała wyleciała z krzaków zbyt nagle i celnie, aby Moe miał czas zareagować. Ugodziła go prosto w pierś. Kotoczłek szarpnął się niepotrzebnie, doprowadzając ranę do krwawienia. Moe zdołał spostrzec, skąd nadleciał bełt i szybkim ruchem wyrzucił ukryty sztylet w stronę Gkero, który nie zdążył zareagować, obrywając w ramię. Tymczasem Avitus walczył nad oplątującymi go linami, splot był jednak bardzo trudny do rozwikłania, będąc nim związanym. Gkero był zaskoczony szybkością reakcji kota oraz jego celnością. Do tej pory w głównej mierze polował na zwierzęta i nie przypominał sobie, aby jakiekolwiek z nich reagowało w tak doskonały sposób. Jaszczurka uśmiechnęła się pod nosem - to oznaczało polowanie! Gkero umiał jednak zachować spokojny umysł i skoncentrował się na ratowaniu towarzysza. W końcu jego śmierć oznaczałaby koniec misji, a Gkero zawsze będzie miał okazję wrócić po kota. Po Avitusa nie, bowiem kto umarł, ten nie żyje.
Dlatego właśnie Gkero przeładował kuszę, a następnie zmarkował strzał w kota, udając, że pudłuje. W rzeczywistości wystrzelił bełt niedaleko satyra, aby ten mógł rozplątać sznury, tnąc je o grot pocisku. Następne jaszczurka skoczyła między drzewa, kryjąc się przed kotem. Cytat:
Gkero trafienie, przewaga (precyzja + celność) = 1d20 + 2 = 17
Moe wykrycie (mądrość + czujność) = 1d4 + 3 = 4
Gkero, ukrywanie się (cwaniactwo + ukrywanie się) = 1d6 + 1 = 1 + 1 = 2
Avitus rozplątanie liny (cwaniactwo) = 1d20 vs 15 = 9, porażka.
Moe celność (precyzja) = 1d8 = 4
Gkero unik (ciało) = 1d6 = 1
Moe +damage +bleed
Gkero +1 stres.
| Strzała Trosco wylądowała zaraz przy Avitusie, który chwycił ją i zaczął bełtem rozcinać wiążące go liny. Bezzwłocznie, jaszczur odwrócił się za siebie, aby wbiec w gęstwinę. Jego stopa zachaczyła o wystający konar, posyłając go prosto na ziemię, dwadzieścia centymetrów od miejsca, w którym stał. Moe był jednak zbyt rozkojarzony wypuszczoną wcześniej strzałą, aby to zauważyć. Gdy spojrzał w stronę Gkero, zobaczył tylko krzewy i stwierdził, że już za późno, aby udać się w pogoń. Wobec tego ruszył pędem w stronę Trosco, który właśnie złapał w ręce białą fretkę kotowatego. “Złapał”, było tu umownym stwierdzeniem, ponieważ Poggers bardzo chętnie wskoczył w ręce robota. Gryzoń zaczął ocierać się o palce maszyny, spoglądając w nią ogromnymi, błyszczącymi oczkami. Trosco omal nie zapomniał o tym, że jest w środku bitwy. Momentalnie otrząsł się jednak, zdając sobie sprawę, że to nie był czas na pieszczoty. Cytat:
Gkero strzał DC5 (precyzja + celowanie) = 1d20+2 = 14, sukces.
Gkero ukrycie się (cwaniactwo + ukrywanie) = 1d6 + 1 = 2.
Moe spostrzegawczość (Mądrość) = 1d4 = 1.
Poggers charm (cwaniactwo) = 1d8 = 3.
Trosco motywacja do działania = 1d4 = 4.
| Gkero widząc, że przeciwnik go zignorował, wygrzebał się z zarośli i wyskoczył na ścieżkę. Następnie oddał strzał w kotoczłeka, po czym znowu dał nura do krzaków. Nie chciał bowiem dać się podziurawić nożom, a do tego chciał mieć widok na Trosco mocującego się z fretką-czarodziejem. W procesorze robota wyświetlił się komunikat:
“ WARNING! WARNING! Attempt at psychological attack detected!” Gdy to zobaczył jego oko zapłonęło czerwienia. - Lethal tactics engaged. Current objective: Leave no survivors. -
Trosco natychmiastowo zacisnął pięść usiłując zmiażdżyć zwierzę tym samym z wyciągniętą bronią kierował się w stronę Moe, ale już odrobinę wolniej. Avitus otrząsnął się z lin którymi jeszcze przed chwilą był skrępowany. Trzymając w prawej ręce strzałę z kuszy Gkero, zaczął podkradać się do stojącego kilka metrów od niego Moe, z zamiarem wbicia mu w plecy ostrego grota.
Wyczuwając zamysł Trosco, Poggers natychmiast zaczął się wyrywać z paniką wypisaną na twarzy. Nie minęła sekunda, nim fretka była głęboko w lesie, biegnąc przed siebie z taką determinacją, że nigdy już jej nie zobaczą.
Moe był gotów na to, że kolejna strzała powędruje w jego kierunku. Nie był jednak gotów na dwie. Avitus bez problemu wbił strzałę w plecy kotoczłeka, który czując ból, odskoczył przed siebie, wpadając pod najbliższe drzewo. Pomimo swoich braków w inteligencji, Moe nie był na tyle durny, aby liczyć na wygraną przeciwko trzem innym osobom, zwłaszcza w momencie, gdy niegdyś lojalny Poggers go opuścił.
- Uwu… Spokojej Avisiu. Ni musim siem tak agreasywnie zachowywyć, owo. Dogadamy siem, nie? Kciałeś spółpracować. - uśmiechnął się do satyra. - Fakt, wspominałem o tym. - Avitus zaśmiał się lekko pod nosem. - Szkoda tylko, że rozważasz moją propozycję dopiero teraz. Swoją drogą, stało się dokładnie to, co mówiłem, że się stanie. Całkiem zabawne, nieprawdaż? - uśmiech satyra poszerzył się wraz ze skończonym zdaniem. Gkero zbliżył się do obu osób, zachowując dystans od Moe i mając go cały czas na muszce. To nie jego sprawa, więc się nie wtrącał, ale nie chciał, aby kotownik znów zaatakował. Frapowało jaszczurkę jedynie to, gdzie znikła fretka-czarodziej.
- Hahahahaha! Owo! Dobrze zabawnie, prawduśkę mówisz! - natychmiast zaczął się podlizywać kotowaty. - Ni tak, że mnie zabibacie nie? Bugsby byłby zuy! Trosco wyszedł zza drzewa, od razu celując Moe prosto w głowę.
- I-i-istnieje jakiś istotny powód dla którego mamy go puścić? Rozpowie o nas w mieście. I wtedy będziemy dopiero mieć problemy. - Zakomunikował robot zbliżając się coraz bardziej do kotoczłeka. Avitus dał Trosco znak ręką, aby ten chwilę się wstrzymał - Tego właśnie próbuję się dowiedzieć. - odpowiedział spokojnie robotowi, po czym zwrócił się z powrotem do Moe, - Co jesteś mi w stanie zaoferować w zamian za puszczenie cię teraz wolno? - Gkero wydał z siebie swoje pierwsze w życiu - uwu uwu - mówiąc to był całkowicie poważny. Zakładał, że to groźba, a chciał brzmieć groźnie.
- Co kcesz! Oprócz piniędzy, bo te sum Bugbiego. Znam dużo ludków w mieście! Mogem dać wam rabatki, uwu! - zaproponował. - Pomóc z problemikami! Tyko to zostanie między nami, nie? - Avitus był świadom, że za opuszczenie miasta w chwili, gdy Moe jest dłużnikiem Bugsbiego, czekałyby kota znaczne konsekwencje. - Masz jakiś pomysł jak rozwiązać nasz problemik związany z listami gończymi? - zapytał Avitus unosząc lewą brew.
Moe panicznie rozglądał się w lewo i prawo, próbując znaleźć odpowiedź. Jego wzrok spoczoł na Trosco. - M...Mogem powiedzieć, żem to ja to zrobił, owo! Żem przebrau siem za robocika z wiadereczkiem na głowie owo! - zaproponował. Satyr pokręcił głową - Wątpię że to by przeszło. Z resztą jakbyś się przyznał, to Czarnozęby mógłby cię skasować, a tego byśmy nie chcieli. A znasz kogoś w mieście, kto byłby w stanie nam pomóc? - Gkero zapytał, robiąc groźną minę - Gdzie. Jest. Pies.? - po chwili uzupełniając wypowiedź o - UwU . Jaszczurka nie zwróciła uwagi, że Avitus mówił w tym samym momencie. Nie zignorowała go, po prostu nie zauważyła.
Moe odsunął się panicznie od Gkero, nie będąc pewien, komu powinien odpowiadać. Skierował się jednak do Avitusa. - Czarnozębuś kce tyko kozioła ofiarnygo! Mni by nie zbił, bo Bugsby by się złolił, owo! - obiecał - Momemy też wzioć kogoś, kto by siem za wami wstawił wrazie czego, uwu? - zasugerował. - Zbysiek! Lub, lub - Moe lekko podskakiwał, próbując wykrzesać ostatnie iskry intelektu ze swojej głowy. - Gidia magów! Owo, z nimi siem dogadujem! - obiecał. Avitus ponownie się uśmiechnął. - W takim razie mam pomysł. Przekonaj Gildię Magów, aby powiedzieli władzom miasta że to Kalina Potworna stoi za tym atakiem. Że użyła swojej magii by namieszać w głowie strażnikom i zrzucić winę na kogoś innego . W końcu jest potężną czarodziejką, więc chyba nie byłby to dla niej problem, prawda? -
Moe nie spędził nawet dwóch sekund, zastanawiając się nad tym zadaniem. - Tak. Jasne. Zrobię to, owo! - obiecał, rytmicznie przytakując głową. Jego intencja wydawała się szczera. Czas pokaże, czy mu się to powiedzie. -Pies. Gdzie jest? - powtórzył pytanie Gkero. - Opowiesz w mieście że “Trosco” z-a-a-abił i tutaj użyj słów “KURWNĄ MACIORĘ” bez problemu. I TYLKO dzięki mi przeżyłeś. Ja jestem Trosco. - Robot delikatnie pochylił się nad Moe. - I te dwa ostatnie z-z-zdania są prawdziwe. - dodał po czym się wyprostował i położył delikatnie dłoń na kuszy Gkero by ją opuścił. - Nawet głupia p-p-lotka powinna mi dać trochę spokoju. W tym czasiem powinniśmy rozważyć powrót. - Oznajmił robot. Avitus zerknął na Trosco, po czym z powrotem na Moe. - To co, chyba jesteśmy dogadani? - zapytał, wyciągając w stronę kotowatego rękę, aby pomóc mu wstać. -A zaginiony pies? - zapytał Gkero zdezorientowany obrotem spraw. Po chwili znowu dodał - uwu - i po chwili znów -uwu uwu - Jaszczurka nie wiedziała, czemu nikt się tematem nie interesuje.
Kotoczłowiek uścisnął rękę, podnosząc się - Tio...tio mogem iść, owo? - spytał Moe, łukiem obchodząc zgromadzenie, tak, aby schować się przed Gkero za plecami Trosco. -Wydaje mi się że tak. - Avitus zerknął na swoich towarzyszy - Tylko zadbaj o to żebyśmy tego nie pożałowali. - - Beep Boop musi obejrzeć Gkero chyba dostał za m-m-m-mocno w głowę. Wskazywałyby na to niezrozumiałe słowa które powtarza. Wcześniej tak nie robił. - Robot się zaciekawił lecz po chwili dodał. - W miarę możliwości wróćmy gdzie leżała maciora, chce jej głowę potem wrócimy do miasta sprzedać mięso i dowiedzieć się więcej o zaginionym kocie.- Spojrzał tutaj na Gkero. - Który według opisu trochę wygląda jak pies. - Gkero pokiwał energicznie głową. W końcu jakieś konkrety! Zmarnowali tyle czasu na zmutowanego kota, zgubili fretkę-czarodzieja, ale nie stracili celu z oczu. Gkero czasami myślał, że tylko on ma w tej ekipie głowę na karku. Musi myśleć za wszystkich i wszystkiego dopilnowywać. Jak lider. Ta myśl rozpaliła ogień w oczach jaszczurki. |