26-05-2021, 18:16
|
#130 |
Administrator | Rozbicie ołtarza było z pewnością dziełem zasługującym na pochwałę, ale wywołało skutki, których Cahnyr się nie spodziewał. A przynajmniej nie w takim stopniu.
Potwór wyglądał jak senny koszmar, a gdyby zaklinacz był sam, to pierwsze, co by zrobił, to wziąłby nogi za pas.
I miałby nadzieję, że w wąskich korytarzach potwór byłby wolniejszy.
I że potwór miałby problem, by przecisnąć się pod nie do końca podniesioną kratą.
I że dałby się wciągnąć w pułapkę, która czekała na nieostrożnych przechodniów.
Nie warto jednak było zastanawiać się, co by było, gdyby.
Sytuacja nie należała do najlepszych, ale też i nie była beznadziejna. W końcu dawali już sobie radę z potworami.
Cahnyr zazwyczaj nie walczył wręcz, a tym razem nie zamierzał zmieniać przyzwyczajeń. Cofnął się o parę kroków w stronę wyjścia, a potem posłał w stronę potwora trzy płonące ogniem promienie.
I wszystkie dotarły do celu... w przeciwieństwie do ognistego pocisku, posłanego w ślad za większymi 'braćmi'. |
| |