Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2021, 13:28   #4
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Amara siedziała spokojnie, popijając ośle mleko. Nigdy nie wyrobiła sobie smaku dla piwa czy wina, ale woda wydawała się trochę zbyt nudna na świętowanie.

Drużyna się świetnie spisała w walce z gnollami, Razem z Endymionem (ciekawe imię dla orka) oraz Kargarem trzymała front, pozwalając mistykom rzucać zaklęcia. To jest dopóki, krasnolud nie zmienił się w niedźwiedzia. Sztuczka ciekawa i wymusiła ucieczkę na kilku hienowatych.

Blada kobieta robiła to do czego trenowała całe życie, dokładnie wymierzonymi ciosami kończyła życia szkaradztw, walka się jednak przedłużała, a to nie sprzyjało usposobieniu Amary. W końcu krew jej matki dała o sobie znać i zamiast od razu zabijać bestie, okaleczała je, Łamała kończyny, wyginała pyski, wykorzystywała martwych oponentów jako broń przeciwko ich pobratymcom. Kiedy w końcu złapała się, że zaczęła drapać swego oponenta pazurami, chwyciła go, aby mieć chwilę na koncentrację. Powtarzała sobie w głowie mantry wyuczone przez mistrzów, aby uspokoić emocje i skoncentrować się na misji.
Po chwili wróciła do pracy, znowu w pełni skontrowana na szybkim zakończeniu bitwy.

Odgoniła myśli i ponownie napiła się mleka i spojrzała na swych towarzyszy. Podejrzewała, że Diedre i Endymion mogliby się podzielić nie jedną opowieścią kończącą się na tłumie z pochodniami i widłami. Los nie dał im łatwego życia, zastanawiała się jaki byłby jej, gdyby nie skończyła w klasztorze. O ile nie wygląda tak inaczej od przeciętnego człowieka, jej natura mogłaby jednak dać o sobie znać wcześniej i w o wiele gorszy sposób.

Zwróciła swoje różnokolorowe oczy na krasnoluda kiedy ten zamówił nowy napój.
- Uważaj, przykro będzie odwołać wyprawę, bo ty przykleisz się do wychodka. - spojrzała na pozostałych - Może ruszyła na gody i wróci z kompanem? - podjęła temat zaginionej smoczycy - Albo znalazła lepsze miejsce, aby zrobić swoje legowisko.- zastanowiła się ponownie, zerknęła na Bharriga - Zniknięcie takiego drapieżnika, pewnie wyciągnie z chowania nie jeden mroczny pomiot. Jesteś pewny, że chcesz udać się sam?

Zastanawiała się czy dobrze robi. Jej matka gdzieś tam jest i pewnie na nią poluje. Nie chciałaby być powodem, aby komuś się coś stało. Dlatego przecież opuściła klasztor.
Są jednak zaradni...
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline