- Co się może wyprawiać? Demony zaatakowały miasto. Skutecznie. - Rzucił krasnolud, zbliżając się do kobiety z przywaloną nogą. Rozglądał się za czymś, co mogłoby ustabilizować nogę magiczki i na szybko w głowie oceniał, czy ma najmniejszy sens wyciąganie mężczyzny, któremu gruz przywalił klatkę. Nie był pewien, czy zaczyna mu się jakaś demoniczna przemiana, czy po prostu wije się w śmiertelnej agonii.
Natomiast w nos uderzał go nadal fetor, czuł się jakby się taplał w nieczystościach. Czyżby spadając, przebili się do kanałów? - Jeśli przebiliśmy się do kanałów, to możemy spróbować się nimi wycofać i ocenić sytuację. - Powiedział głośno. - Chyba, że to wnętrzności Terendelev. - Mruknął pod nosem, starając się nie zdemoralizować pozostałych ponurymi myślami.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |