Bharrig spał spokojnie obok Geriego, wiedząc, że pomiędzy czułym słuchem tygrysa a jego własną wrażliwością nie byłoby nic, co mogło im zagrozić. Oczywiście, trudno by było wyobrazić sobie, że cokolwiek mogłoby im zagrozić z Kle Węża, jednak druid wiedział swoje. On i tygrys nieswojo czuli się w pokoju gospody, przedkładając szlak i ostoje nad łóżko i posłanie. Kargar, który okazał się tak samo praktyczny, jak on sam, był dobrym kompanem na noc. Druid jednak niewiele mówił przed snem, myślami będąc już w podróży.
Drogę pokonywali bez większych przeszkód. Osobiście nie miał ku temu nic przeciwko.
- Poszukiwania smoka zakończą się dużymi kłopotami – ocenił. - Dzięki Silvanusowi, że zesłał nam przynajmniej lekki szlak i drogę, na której nie czają się niebezpieczeństwa… Jeszcze.
Nagle, na drodze zoczyli jedną z bestii, którą miał kiedyś okazję poznać na ziemiach południa, a którą sam znał pod różnymi nazwami. Jedną z nich to słoń właśnie. Karawana, którą ciągnął, zapewne była z ziemi południowych, choć po prawdzie istota mogła trafić różnymi szlakami na te ziemie.
- Witamy! Witamy! I zapraszamy! - rzekł gnom, który wyłonił się z wozu.
- Witaj – rzekł Bharrig, a Geri, który dotychczas maszerował obok konia skwitował powitanie krasnoluda ostrzegawczym mruknięciem. - Poniechajcie tygrysa, panie, nie gustuje w mięsie gnomów – stwierdził rzeczowo druid.
Przedmioty na sprzedaż w kramie zdawały się nie mieć końca. Oprócz rzeczy na sprzedaż, wyłożonych na ladzie, spora część znajdowała się w workach lub przykrytych płachtami, spod których widać było biżuterię, kamienie, ale także i przyprawy i zioła, które napełniały powietrze ostrym, wyrazistym zapachem.
Jednym z przedmiotów, które zoczył Bharrig była różdżka, na której, zdawało się, były wyryte runy wtajemniczeń. Kiedy spytał się o jej przeznaczenie, odpowiedziano mu, że różdżka była zaklęta w sposób pozwalający zwiększyć rozmiar istoty, na którą się ją rzuci.
- Wezmę jedną z tych – rzekł druid, wykładając pieniądze na ladę, po czym zagaił jeszcze: - Szlak zdaje się być bezpieczny. Bez bandytów i rzezimieszków? - zapytał, chcąc zasięgnąć języka, zanim wejdą na szlak.
Różdżka – rozumował - z czasem może okazać się przydatna w zwarciu dla wojowników i paladynów.
Zakupiwszy różdżkę, rozmawiał jeszcze z gnomami przez jakiś czas, żądny wiedzy i wieści ze szlaku. Jeśli była także możliwość, chciał zakupić jeszcze mięso dla tygrysa, bowiem podejrzewał, że nie zawsze będzie możliwość polowania.
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |