Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2021, 19:20   #6
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
W koło gwar rozmów, śmiechy, piski i wszystko w rytm charakterystycznego turkotu żelazowych kół. Rytmiczne uderzenia nadawały rytm. Słowa, kroki, nawet oddechy zdawały się podążać za rytmem kolei.

Gdzieś obok jakaś para przysiadła na podłodze. Byli młodzi i szczęśliwi. On usiadła na podłodze, a ona jemu na kolanach. Uśmiechali się. Młodzi i zakochani. Coś szczebiotali do siebie, ale odgłos pociągu zagłuszał. A nawet jeśli nie? Jakub nie zwracał szczególnej uwagi. Z drugiej strony tęższa pani zaparła się o ścianę, gdyż tusza nie pozwalała usiąść. Wymownie sapiąc i przewracając oczyma szukała wzrokiem pasażerów, którzy zajęli miejsca siedzące. Co kolejnym „o jejku” i sapaniem próbowała udowodnić, że to jej należy się miejsce siedzące.

Także i na nią Jakub nie zwracał szczególnej uwagi. Po pewnym czasie kobieta zniknęła. Nie liczyła się. On spoglądał prze okno i łowił obrazy. Próbując zlepić z nich pamiątkę. Chłopak pędzący po polu motorem. Rodzina pracująca w polu. Przekupki sprzedające coś przy drodze. Dziewczyna z pięknymi warkoczami czekające przy przejeździe kolejowym. A ponad nimi szybujące ptaki. Klucz żurawi. Wysoko, majestatycznie. Myszołów szybujący nisko nad polem. Kaczki zrywające się z jeziora spłoszone nadjeżdżającym pociągiem. Sierpówka czy stado kwiczołów przy tym samym przejeździe kolejowym co dziewczyna na rowerze. Lecieli, jechali.

***

- A co pan tak ciągle pisze?
- Przepraszam? – Jakub odwrócił się. To była jego sąsiadka z pociągu. Teraz stali na peronie podczas zmiany lokomotywy.
- Przecież widziałam. Ciągle coś pan notuje.
- Ach takie tam. Lubię pisać.
- To tak jak mój Gustaw – dziewczyna przytuliła się do swojego chłopaka. Był wysoki, szczupły, miał szerokie ramiona i dłuższe włosy które co rusz nachodziły mu na oczy. Jakub od pewnego czasu śledził tę grę z wiatrem.
- Naprawdę? To ciekawe. – Jakub autentycznie zainteresowany posłał uśmiech Gustawowi. Ten spojrzał na Jakuba i na dziewczynę. Wszystko było jasne.
- Tak, Gustaw pisze dla mnie piosenki. Bo wiesz. Mam głos. Chciałabym zostać śpiewaczką. Wystąpić w radio. Aby inni mogli mnie poznać.
Jakub spoglądał chwilę w zamyśleniu. Miała ładny uśmiech. Czego w życiu trzeba, aby marzenia się spełniały? Może wiary. Na przekór Gustawowi, który wyraźnie stremowany i zły kręcił butem próbując zapaść się pod ziemię.
- Chyba już kończą. Wracajmy do pociągu.

***

Znów miarowy turkot. Słońce skryło się za horyzontem. Jakub do ostatniej chwili skrzętnie pisał i notował. W końcu złożył plik kartek i schował do kieszeni. Wystarczy. Wyjrzał przez okno, gdzie już tylko szare kształty przemykały na wpół niewidoczne. Pozwolił ponieść się hipnotycznej nocy, a sen spłynął niepostrzeżenie.

Słońce, piasek, relaks, szczęście. Był to ten rodzaj snu, któremu towarzyszyła świadomość. Niczym sen w śnie! Z przeświadczeniem, że możesz się obudzić. Ale nie chcesz. Piasek przerodził się w ocean. Gorąc słońca w chłód głębin.

Nagle fala poderwała Jakubowe ciało. Uniosła wysoko i dziko rzuciła w głębiny. Jakub lubił wodę. Tomasz nauczył go dobrze pływać tak że czuł się pewnie. Zaczerpnął powietrza i pozwolił się ponieść prądom oceanu. Spodziewał się, że odbije się od dna i wypłynie na powierzchnie. Odliczył raz, dwa, trzy… i nic.

Otworzył szerzej oczy. Woda wciąż kotłowała się w koło. Wyczuwał zimny prąd, który omiatał go lodowatym chłodem i czymś jeszcze. Lękiem. Znajdował się kilka metrów pod powierzchnią. Rozgląda się w koło próbując odnaleźć orientacje. Daremnie! Gdzie jest dno? Gdzie płynąć? Nagle wypuścił zapas powietrza, ale nim obserwować zbawienne pęcherzyki powietrza jedynie krzyknął! Niczym przerażone dziecko.
- Mamo!!

***

Opuścił pociąg spiesznie. Nie podnosząc głowy. Bojąc się spojrzeń innych pasażerów, którzy poznali jego sekret. Nie podnosił wzroku, a jednak czuł jak inni się gapią. Jego plecy ciężkie były od spojrzeń i słów rzucanych ukradkiem. Nie zareagował na proste „do widzenia” rzucone ładnym dziewczęcym głosem. Obserwował jedynie buty Gustawa przeciskając się w wąskim przedziale.

A jednak. W ułamku sekundy namacał zwitek kartek w kieszeni i wsunął w kieszeń marynarki Gustawa. Tam będziecie bezpieczne – pomyślał. I uciekł.

***

Odnalazł ciszę i spokój w szczebiocie mew. Pośród piaskownic zwyczajnych i turzyc skrył się dla innych nie widoczny. Zaraz przed nim szumiało morze. Usiadł na piasku i dopiero teraz spojrzał w górę, w niebo. Tuż nad nim mewa rozłożyła ramiona i szybując na wietrze pozostawała niemal w miejscu. Lekko tylko kołysała się na prądach wiatru. Jakub zapłakał.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline