Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2021, 17:57   #5
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
People are lonely because they build walls instead of bridges.

Joseph F. Newton Men


Ludzie pozostają samotni, ponieważ budują mury zamiast mostów, ale niektórzy całkiem nieźle się w tej sytuacji czują. Owszem faktycznie, Martin Eden zwariował od samotności oraz braku zrozumienia. Jakże inaczej bowiem zinterpretować zakończenie powieści Jacka Londona? Niby był wśród ludzi, rodziny … miał narzeczoną oraz wreszcie pieniądze, kupę forsy. Chyba jednak lepiej niewiele oczekiwać, zwyczajnie skupiać się na swojej pracy oraz rzeczach, które są po prostu naprawdę fajne. Programowanie właśnie należało do takich rzeczy lubianych przez Tima. Siedział sobie w vanie, na kolanach kartkę papieru. Szkoda jedynie, że trzęsło na wertepach amerykańskiej prowincji. Stanowczo autostrad wycyzelowanych suwmiarką i poziomicą miejscowe szlaki nie przypominały. Przez to niekiedy, zamiast na przecinek, można pisało się jakiś zygzak. Kiedy wreszcie dojadą wytarga swoją walizkę oraz cud amerykańskiej myśli, czyli PC-eta jabłkowitej firmy. Spokojnie usiądzie sobie, zacznie programować, później wyśle dyskietkę na adres firmy. Póki co wynotowywał pomysły na usprawnienie aplikacji.

Ethan usiłował podnieść nastrój na poziom średnioprzyzwoity. Nadawał niczym katarynka na temat stanu oraz ludzi, których nie znał. Charles Schulz, który coś wynalazł? Nie znał, jednak świetnie znał Charlesa Schulza zwanego popularnie przez kumpli „Pierdołą”, kierownika zaopatrzenia oraz aprowizacji. Nikt go nie cierpiał, poza właścicielem firmy. Nieważne, a poza tym, C był sympatyczniejszy od Charlesów Schultzów. Choć trzeba przyznać, iż niekiedy, kombinując nad wyborem pętli, uprzejmie odzywał się powtarzając:
- Aha.
- Ciekawe.
- Interesujące.
Jakby naprawdę było ciekawe. Cóż, dojechać, dotrzeć oraz generalnie zamknąć się wewnątrz pokoju. Właściwie chyba zaczynał go boleć zadek.
- Początek hemoroidów? – pomyślał. – Albo jednak zbyt wyrobione siedzenie vana, które ugniatało kość ogonową. Szczególnie paskudne uczucie, kiedy koło podskakiwało na jakimś kamieniu. – Ciekawe, ile jeszcze? – pomyślał. Chciał wiedzieć, ale nie aż na tyle, żeby spytać kogoś. Pewnie Ethana, który zapewne śledził mapę. Jako prawik, znaczy prawnik, niewątpliwie obadał ją od góry do spodu zapamiętując najważniejsze kamienie, nie mówiąc już osadach.




Wreszcie nadeszła wiekopomna chwila, kiedy ogłoszono spotkanie z domem, oczywiście Ethan i jak zwykle usiłował wzbudzić entuzjazm.
- Oczywiście wujku – odpowiedział chyba zdawkowo, jednak uznając, iż coś odpowiedzieć wypada. - Na pewno słodki, wspaniały oraz ogólnie czeka na swoich nowych właścicieli, których przyjmie cudownym uśmiechem - rzucił jakoś coś, co chyba powinno zabrzmieć zarówno normalnie, jak optymistycznie. - Oczywiście gazu - powtórzył pełne wigoru oraz ulgi wezwanie kuzyna.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 23-06-2021 o 14:02.
Kelly jest offline