Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2021, 00:46   #3
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Che poczekał, aż Well oddali się poza zasięg słuchu i westchnął zrezygnowany.

- Jeśli podkomendni Briggsa są równie skuteczni w walce co dobrze wychowani, to nie dziwię się, że tubylcy robią z nimi co chcą...

Kobieta nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tylko bardzo delikatnie, zaledwie kącikiem ust. A może mu się tylko wydawało? Z tak egzotycznej twarzy trudno było wyczytać detale.

- Wayne - przedstawił się wyciągając dłoń na powitanie. Teraz już na pewno zobaczył w jej oczach cień zaskoczenia. Po chwili zawahania odwzajemniła jednak gest.
- Żmija - odparła krótko. Jej dłoń była delikatna, ale uścisk zaskakująco mocny i pewny.

Zapadła niezręczna cisza. Rewolwerowiec patrzył w oczy dziewczyny w zamyśleniu. Nie odwracała wzroku, ani nie odzywała się. Dobre cechy u zwiadowcy. Zresztą jeśli Briggs ją poleca, to nie ma powodu wątpić w jej umiejętności. A jednak... Może i umie sama przejść na drugą stronę i wrócić. Czy jednak ta sztuka uda jej się także wtedy, gdy będzie ich dwoje, a przy odrobinie szczęścia troje?

- Jesteś tak dobra jak mówią? - zapytał w końcu
- Lepssza - odparła bez namysłu. Faktycznie było w tym coś z syczenia żmiji.
- Przeprawienie się za rzekę to dopiero początek. Musimy znaleźć zaginionego żołnierza, prawdopodobnie porwanego przez tubylców. Dasz radę ich wytropić?

Żmija wzruszyła ramionami i wydawało się, że to cała jej odpowiedź. Che chciał już zapytać o coś innego, gdy postanowiła się jednak odezwać.

- Zostawiają niewiele śśladów... - W jej głosie zdecydowanie słyszał coś dziwnego. Mówiła trochę niewyraźnie i... naprawdę syczała... Wada wymowy? A może charakterystyczna cecha jej ludu?
- Domyślam się - odrzekł ponuro. - Jeśli jednak nam się uda, to znaczy jeśli znajdziemy chłopaka i sprowadzimy go żywego... - zawiesił głos - Powiedzmy, że obojgu nam może się to bardzo opłacić. Well może pieprzyć od rzeczy, ale z tym domem dla ciebie mógł akurat mówić prawdę. Pułkownik jest zdeterminowany i jeśli wierzyć jego obietnicom, powodzenie tej akcji jest dla niego sporo warte.

Skinęła głową, ale w jej oczach dostrzegł charakterystyczny błysk zainteresowania. Albo nadziei? Nieważne. Sam został już odpowiednio zmotywowany i pomyślał, że dziewczynie też się przyda zachęta. Oczywiście nie mógł jej niczego zagwarantować. Nie rozumiał do końca jaki jest jej status w garnizonie. Nie wiedział czy Briggsowi można ufać, czy nie. Nie miał nawet pewności, że sam dostanie to, co mu przyrzeczono. Póki co wystarczało mu jednak, że nagroda jest warta ryzyka.

- Kiedy najszybciej możemy wyruszyć? - spytał w końcu
Zastanowiła się tylko krótką chwilę.
- Przed śświtem.
- Dobrze. Mamy więc trochę czasu. Opowiedz mi o tym, co widziałaś za rzeką. O Szarakach.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.

Ostatnio edytowane przez Krakov : 24-06-2021 o 17:50.
Krakov jest offline