Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2021, 23:44   #4
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Kobieta miała dużo czasu, żeby myśleć i słychać. Mimo tego, że teoretycznie nikt do niej nie mówił, to słuchała i tak. Zadawała też pytania, których nikt nie słyszał. Przynajmniej nikt z obecnych w jej otoczeniu. Wyrzucała też sobie wszystkie popełnione błędy i dziękowała wszystkim Bogom, za to że skończyło się to tak, a nie inaczej. Nie była jakimś wielkim entuzjastą swojej biologicznej egzystencji, ale nie chciała umrzeć, nie rozwiązawszy wpierw sprawy, którą tak spektakularnie pokpiła.

Na szczęście zostawiła za sobą wreszcie te bezkresne przestrzenie pełnie lasów, łąk, gór, przełęczy i innego terenu, który głównie budził jej niepokój i mogła znów poczuć pod rękami chłód kamiennych budowli, pod stopami solidny bruk, a w nosie znajomy zapach mieszaniny ludzkich odchodów i rozkładających się resztek jedzenia. Zdążyła już za nim zatęsknić. Do tego starcia wielkich armii miały zastąpić intrygi, podsłuchiwania, kradzieże i wbijanie noża w plecy. Dobrze było wrócić na stare śmieci.

* * *

Powracająca z rekonwalescencji Roz, udając się na proszone przyjęcie, była dokładnie tym na kogo wyglądała. Człowiekiem niższego stanu na co wskazywał jej ubiór oraz maniery wskazujące, że jest ona przyzwyczajona wykonywać polecenia oraz słuchać, a nie podejmować jakiekolwiek decyzje. Gdyby, ktoś się zastanowił dłużej nad jej osobą, nie znając historii podejrzewałby pewnie, że jest to jakaś guwernantka, do której pan lub pani domu mają słabość, bo wyjątkowo dobrze wyuczyła jej dzieci. Obserwator nie miałby też wątpliwości, że najlepsze lata tej kobiety minęły bezpowrotnie i szybkim tempem zmierza ona w kierunku nieuchronnej, choć może niezbyt szybkiej śmierci. Blada, ale nie na szlachecki, a bardziej na chorobliwy sposób, poruszała się z nieumiejętnie ukrywanym trudem, całym swoim ciałem pokazując, że nie chce nikomu sprawiać kłopotu. Szczerze mówiąc nikogo jej kłopoty nie obchodziły. Szlachta, kupcy i całe miasto mieli dość swoich zmartwień, aby przejmować się pół żywą guwernantką bez specjalnego znaczenia.

* * *

Na przyjęciu zajęła należne sobie miejsce, spożywając posiłek zgodnie z zasadami panującymi przy stole. Na krasnoludy nie zwracała uwagi, chyba, że ich hałaśliwy sposób bycia utrudniał jej uprzejmą konwersację z sąsiadami. Wtedy milkła na chwilę, czekałą cierpliwie na ciszę i kontynuowałą wypowiedź. Starała się nie zdradzać szczegółów ze swojego życia, co z resztą nie było trudne, bo kogo interesuje życie kobiet do towarzystwa, sama jednak chętnie słuchała tego, czym inni chcieli się pochwalić. Bezproblemowy biały wywiad przy szlacheckim stole. Spróbowawszy odpowiednią ilość potraw, czekała na dalszy ciąg tego interesującego przyjęcia zastanawiając się kto jest kim i ukradkiem próbując sprawdzić, czy sama nie jest jednak nadmiernie obserwowana przez kogoś. Pospólstwo na szlacheckich przyjęciach, to nie jest w końcu tak częsty widok.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline