Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2021, 13:05   #9
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Bob - zadudnił bas olbrzyma, choć ten wyraźnie starał się mówić cicho. Cokolwiek go pchało naprzód, było na tyle silne, aby się nie wycofał. Obecność broni nie robiła na nim wrażenia, w USA nigdy nie była czymś wyjątkowo niezwykłym. Nawet w tych stanach, gdzie należało mieć na nią specjalne pozwolenie.

Wszyscy panikarze już uciekli i na tę chwilę zrobiło się wyjątkowo cicho. Calista słyszała wyraźnie kroki na szpitalnej podłodze. Buty skrzypiały, oddech i uderzenia serca stały się przy tym wręcz nadnaturalnie głośne. Minęli kilka zamkniętych drzwi, docierając w pobliże leżącej bez ruchu, zakrwawionej kobiety. Z jej twarzy pozostała tylko miazga. Czarnoskóry bezgłośnie wskazał drzwi, w których zniknął sprawca i zerknął przelotnie, upewniając się, że Kolumbijka ciągle mu towarzyszy. Chwycił za klamkę i pociągnął, puszczając natychmiast i gotując się do uderzenia swoją prowizoryczną bronią.

Pomieszczenie było zwykłą szpitalną salą z czterema łóżkami. Dwa z nich osłonięto parawanami, na jednym z widocznych leżał pacjent w szpitalnym kitlu, przykryty pod szyję i co ciekawsze, przypięty do łóżka grubymi pasami. Drugie z widocznych łóżek było puste, po napastniku nie było śladu. Nie licząc rozbitej szyby, na której odznaczały się ślady krwi. Nagle panującą ciszę rozdarł krzyk z przeciwległej strony korytarza, z jednego z innych pomieszczeń. Calista kątem oka uchwyciła dwóch mężczyzn w strojach ochrony szpitala wbiegających właśnie na piętro od strony tych samych schodów, którymi ona tu dotarła. Jednocześnie drzwi w głębi tego skrzydła otworzyły się z hukiem i wybiegł z nich mężczyzna.

Rozpoznała go, to był jeden z ratowników, którzy minęli ją przy wejściu do szpitala. Wciąż miał na sobie standardowy kombinezon, ale jego twarz pokryta była krwią, a on sam się zataczał, biegnąc w ich stronę.
- Rhatuunku! - wycharczał.
 
Sekal jest offline