Jeśli Hieronimus Ostwald szukałby kogoś do wygłaszania swoich podejrzeń oraz prawd o skavenach w kanałach Nuln… bo skaveny to na pewno w kanałach mieszkają, prawda? I mogą z tych kanałów wyjść w dowolnym miejscu… ciekawe, czy Szlachetna Pani Elektorka zdaje sobie sprawę z tego zagrożenia… Dom tak Szlachetnej Pani, panującej nam miłościwie, z pewnością jest odpowiednio broniony, ale gdzieś takie wyjście z kanałów na terenie jej posiadłości znajdować się może… i co wtedy? Tak odpowiedzialna osoba jak Rosalinde, Rosemarie albo może po prostu Rose Bauer uznałaby za stosowne zwrócić uwagę byłemu sekretarzowi Elektorki, na tak poważną sprawę.
Zaś sam Pan Hieronimus jest z pewnością jedną z niewielu odpowiedzialnych i obeznanych osób i niesprawiedliwość jaka go spotkała z rąk doradców, Szlachetnej Pani, bo przecież nie jej samej… to by było nie do pomyślenia… była zaiste przykra i bolesna.
Guwernantka w każdym razie wierzyła w słowo pisane, a poważne sprawy, które ma do przekazania Hieronimus Ostwald zdecydowanie wymagały zanotowania na piśmie. Pan sekretarz (cóż, że były) na pewno już o tym myślał, ale jeśli znalazł by chwilę czasu w dniach najbliższych, aby się spotkać i może chciał uporządkować swe myśli, nadać im dynamiki to pani guwernantka o imieniu i nazwisku, które nosiła połowa mieszkanek Nuln chętnie znajdzie czas.
Roz została jednak poproszona od stołu i to opasłe tomisko z cennymi informacjami na temat porządków i organizacji domu Szlachetnej Elektorki musiała odłożyć na później. Ucieszyła się jedynie, że zdołała skosztować większości postawionych na stołach potraw. Takiego przepychu może nie być jej dane zobaczyć ponownie w swoim życiu. Z osób które zwróciły jeszcze jej większą uwagę był Kapitan Straży Miejskiej przekazujący pozdrowienia od porucznika Grubera. Pozdrowienia nie były dla niej, ale i tak odrobinę za długo przyglądała się mężczyźnie.
* * *
Na górze pokiwała głową na słowa szefa wywiadu oraz wzdrygnęła się na myśl, że miałaby opuścić miasto zdążając jeszcze raz w tym obrzydliwym kierunku. Jeśli kupiec chciał jechać mogłaby mu nawet osobiście plombować beczki, a potem życzyć szerokiej drogi. I to w zasadzie było wszystko.
Poczekała cierpliwie, aż mężczyźni skończą mówić i dodała swoją część przemyśleń.
- Dobrze by było prześwietlić sekretariat Elektorki oraz jego archiwum. Może udałoby się wtedy zorientować w najważniejszych kierunkach polityki jej i jej doradców. Możliwe również, że trafić na listy niejasne.
Listy podróżowały normalnymi kanałami. Ktoś kto je stworzył musiał działać w otoczeniu Elektorki i prawdopodobnie ciągle tam przebywa.
Prywatnie zaś panna Bauer chciała się dowiedzieć, czy Elektorka jest głupia, czy zaś tylko taką udaje. Osobiście stawiała na to drugie, a ta myśl z jakiejś przyczyny podnosiła ją na duchu.
- Rozumiem, że głos drugi głos Elektorski miał należeć do domu Toppenheimerów i po śmierci Etelki miał przejść na jej spadkobiercę? - zapytała na koniec - Fatalne okoliczności.
Roz nie była pewna czy w obliczu szefa wywiadu należy podnosić wątpliwości, czy aby sama Elektorka nie działa na szkodę Imperium rozgrywając swoje własne interesy. W końcu on właśnie, a ostatecznie i sama Roz mieli prowadzić śledztwo za jej pieniądze. Roz podobnie jak Elektorka wolała Nuln od całej reszty świata i utrzymanie pokoju z Krasnoludami interesowało ją o tyle tylko, że dalej mogłaby sobie spokojnie w nim mieszkać.