Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2021, 22:02   #6
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wyjątkowe kwiaty rozkwitają zimą

Dzikie ostępy Drakwaldu, noc 29 Urlikzeit 2518 KI

Dziękowała samej sobie, że powstrzymała szaleństwo porywania się na własne włosy, dziękowała Shallyy, dziękowała Hansowi Hansowi, który swym zwyczajem wszedł do jej izby nawet nie pukając i od razu widząc ją z nożycami przy czaszce spytał: Czy ma ją trzepnąć w ten głupi zarośnięty łeb, czy sama odłoży ciachacze. Chciała wyglądać zadziornie w podróży, sztubacko. W gęstym lesie przykrytym całunem śniegu, mroźnej nocy długie już włosy otulały wrażliwe na chłód i gorąco blade policzki dziewczyny. Goniła za marzeniami, ideami, zjawami, za białym zającem. Sprawiedliwością za mord.

W sercu zaś tliła niepewność, utrzymywała żar, wyjątkową nieludzką ciekawość, ważniejszą niż prawo i moralność, głód zwierząt i bestii tropiących grupę nie mógł się równać dla głodu wiedzy jaki opanował Olivię po kilku miesiącach spijania splendoru w Remmer.

- Zimą zakwitają tylko wyjątkowe kwiaty. - powiedział jej kiedyś stary, lubieżny treser niedźwiedzi, kiedy podróżując z grupą cyrkowców zaszła w ciążę. To było cztery zimy temu. Owoc skończył trzy lata.

Kiedy usłyszała o planach Franza i Karla zdecydowała dołączyć do ich wycieczki. Tym razem postanowiła jeszcze raz sprawdzić zimę, rzucić wyzwanie bogom i rozkwitnąć. Spełnić siebie, nie kogoś, podarować światu kwiat zwący się Olivia Hochberg.

Mroźnej nocy, pośród dziwnie pobudzonych mężczyzn cieszyła się zdobytym złotem i przezornością. Ubrana w ciepłe futra i zawinięta w szale czuła tylko szczypanie w nos, który zdawał się jej stawać lodowym soplem, tylko jeszcze brakowało, żeby go odmroziła i pozostał paskudnie czerwony jak malina. By zapobiec podobnej tragedii co raz go rozgrzewała delikatnie masując, zupełnie mimowolnie, bo świadomość przebijała dwa światy.

Czym mniej szczegółów mogły dostrzec oczy pośród ciemnej nocy, oślepiane pochodniami, tym więcej kolorów dostrzegała.

Fiolet na białej powierzchni, kiedy odgarniała śnieg, pod nim chowały się małe zielone kolce, szare robaki w uszach i na oczach ludzi, pod stopami elfa taka mgła, czerwony żar na karku sierżanta i na piersi barbarzyńcy.

Płomień, blask w oczach młodzieńca. Choć tylko przez uderzenie serca, nie uszedł uwagi.
Widział ją dobrze bo nie niosła pochodni. Nie zadawała sobie trudu zajmowania rąk, dość ognia nieśli pachołkowie. Rozejrzała się jeszcze, próbując dostrzec szpicę przesunęła w lewo, bliżej. Odrzuciła futrzany kaptur, włosy wcześniej splecione w warkocz, a teraz uwolnione rozlały się na ramiona i futrzany kołnierz płaszcza niesfornymi lokami, zsunęła z karminowych ust szal i kiedy na powrót złapała jego spojrzenie utopiła w czerni prawego oka.

Źrenica stała się studnią bez dna, ni jak było uchwycić drugie oko jaśniejące Szmaragdem, to pozostawało jakby w innym świecie. W studni było ciemno, ciepło i wilgotno.

Dość było jej po dwudziestu oddechach, uważniej skupiła uwagę na pachołkach i sierżancie, barbarzyńcy i w końcu usilnie próbującemu udowodnić swą wartość elfie.

Dziwne, wydało się jej jakby wszystko robił za karę i tak precyzyjnie, by ową karę odkupić każdym ruchem. Odkryciem, wiedzą, mimowolnie oblizała usta.
-Wyjątkowe kwiaty zakwitają zimą - pomyślała

Panna ubrana jest w grube, dobrze naoliwione skóry z futrem, przy boku ma miecz, na ramieniu spora torbę, a przy pasie ręczną kusze.
Prawe oko jest zupełnie czarne, tak, że trudno odróżnić źrenicę od tęczówki, lewe zaś szmaragdowo zielone.
Do Sindelfingen przybyła z dwoma mężczyznami prowadząc objuczonego osła.



W podręczniku podstawowym i w dodatku o magii opis wiedźmiego wzroku nieznacznie się różni. W podstawce jest, że żeby coś dojrzeć trzeba zrobić test SW, a w dodatku, że to jest samoistne i że nawet trudno to powstrzymać, bo się pogłębia. Zastosowałbym zasady pośrednie. Tym razem chciałbym zastosować zasadę szóstego zmysłu, to niby ty powinieneś robić w tajemnicy, ale nie mogę cię obarczać pamiętaniem o tym. Po prostu szósty zmysł = wyczuwanie niebezpieczeństwa, pułapki % SW [56]
Drugi test na spostrzegawczość % INT [43]
Jeśli zajdzie potrzeba będziemy testować w następnej sytuacji wiedźmi wzrok, lub ogładę, ale to już nową sytuacją i postem.
WWzrok[66], OGŁ[33], no i ładnie wygląda, zadbana dziewczyna.
Kartę z numeromancją już wkleiłem, dopiszę jeszcze ekwipunek, a zakładam, że ze złotem które znaleźli z Hansem i tym z sarkofagu, to ją stać na coś ekstra - nie przegnę.


 
Nanatar jest offline