Wątek: WFRP 2ed - III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2021, 12:35   #4
M0n
 
M0n's Avatar
 
Reputacja: 1 M0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputację
⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣ㅤMłode, piegowate, a co rzucało się w oczy najbardziej - rudowłose dziewczę, zajmując jeden z zydli okalających trzaskające pokrzepiająco ognisko, z grymasem chmurnej konsternacji wymalowanej na twarzy, w skupieniu przycinała lotki z piór pozostałych po kurze, upolowanej wczoraj przez siebie ku uciesze ko⁣⁣⁣mpanii. A zważywszy na trudne czasy jakie dlań nastały, strzał było nigdy dość, i jak miało się niebawem okazać, mogła ich potrzebować znacznie więcej.
ㅤChoć żywot w większości spędzony samotnie, pośród kniei nie czynił z niej kogoś, komu towarzystwo ludzkie było do szczęścia potrzebnym, to przez cały ten czas wojennej zawieruchy jako stosunkowo młode dziewczę, przeżyła zapewne wyłącznie dzięki otaczającym ją kompanom, którzy choć bynajmniej tego nie pragnęła, stali się dlań w pewnym stopniu drogimi, przynajmniej na tyle aby chcieć odwdzięczyć się dbałością o to, by pokonali całą tę kabałę zachowując swe głowy na karku. Miała świadomość, że tylko dbając o siebie nawzajem, łącząc siły jak dotychczas mogą przetrwać, tylko tak zdoła się wydostać z tego przeklętego miasta, i powróci do pozostawionych w puszczy leciwych już rodzicieli, którzy Taal jeden wiedział czy wciąż żyli od czasu, gdy wyruszyła do miasta by sprzedać wyprawione przez siebie skóry i futra.
ㅤTo, że z powodzeniem udało jej się nie uschnąć na wiór przysłuchując opowiadanym przez Edgara dowcipom, zawdzięczała wyłącznie przybyłemu właśnie Małemu Thomasowi, a raczej jego bukłaczkowi z nader interesującą zawartością, którą chciwie wychyliła czując jak przyjemnie rozgrzewa jej oziębłe mimo ognia i futer flaki. Tatowa siwucha to nie była, ale jak to mówią na bezrybiu i rak ryba.
ㅤ— Szczam na ich złoto, byle z życiem ujść i wydostać się stąd w cholerę. — Rzekła uzupełniając treściwą wypowiedź równie treściwym charknięciem. Nikomu w tym mieście złoto szczęścia nie przyniosło, równo rodziny bogatych kupców, jak i ubogich niziołków położyły głowy w akompaniamencie ryku opętanego rządzą krwi tłumu. Ale teraz przynajmniej mieli plan na to by wydostać się z miasta.
 
M0n jest offline