Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2021, 19:09   #6
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
- Wow… - wyszeptał Connor. Rezydencja nie przestawała go zadziwiać. Zombie, ogromny pająk i wampir to jedno, ale alternatywny wymiar wyglądający jak wyciągnięty z gry komputerowej to coś będące poziom wyżej na skali anomalii. Chociaż dobrze wiedział jak bardzo to ryzykowne, chłopak nie mógł się powstrzymać i przykucnął, żeby dotknąć ręką komputerowej trawy.
Jej powierzchnia budziła podobne wrażenia co dotykanie faktycznej trawy, mimo tego, że powierzchnia była płaska. Doznania wydawały się wywodzić nie z faktycznego fizycznego kształtu roślinności, a wyłącznie faktu tego, co ona symbolizowała.
- Idąc tędy, możemy dostać się do domeny w biurze. Lada moment będziecie bezpieczni. - obiecał Fritz, wskakując do środka, przerwał mu jednak nieznajomy głos:
- Nic z tych rzeczy! - krzyk wydobył się znad drzwi, moment później wyłoniła się znad nich kwadratowa twarz, przypominająca postać z gry komputerowej. - Jesteście w bańce.
Fritz cofnął się, powoli obserwując nieznajomego, który opadł łagodnie na ziemię.
- Pan Fritz, tak? Jestem Glitchem z pana wydziału.
- Oh, znamy się? Nie pamiętam waszego imienia?
Nieznajome wzruszyło ramionami.
- Nie do końca, ale wiem, jakie oglądasz porno.
- Oh.
- Zwykle operuję waszą siecią. - osobnik wyciągnął rękę, a przed Fritzem ukazała się drobna wizytówka. Mops ją przeczytał i przytaknął.
- Przynajmniej nie jesteśmy sami. Mówisz, że to bańka?
- Zgadza się, chwilowo był tutaj internet, może jak mieliście zasięg w komórkach, to wszedłem ją zbadać. Jest tu radio, które wysyła sygnał do mikrofonu podłączonego do jakiegoś starego komputera. W efekcie tworzy bezużyteczną i zamkniętą sieć.
Fritz westchnął. - To nic nam z tego.
- Niekoniecznie, to jednak oddzielna domena. Jeśli tylko chcecie się tu schować, myślę, że to miejsce jest bezpieczne. - ocenił Glitch.
- Możemy znaleźć w tej domenie coś przydatnego? - zapytał Connor dziwnej komputerowej postaci. - Jakieś przedmioty z gier, czy użyteczne dane? A, i nie jestem pewny co do chowania. Znaczy możemy tu chwilę przeczekać, jednak generator w końcu przestanie działać, a Soichiro pewnie potrzebuje pomocy, więc nie możemy tu siedzieć za długo.
Istota pokręciła przecząco głową. - Przeczesałem całość. Nie ma tu nic ciekawego. Ktoś miał bezużyteczny pomysł, z którym nie wiedział co zrobić.
- Właściwie, to zła wiadomość. - stwierdził Fritz. - Jeżeli powstają tutaj subdomeny oparte o tak drobne detale, host musi być silniejszy, niż obstawialiśmy.
- Nie jestem tego pewien. Czytałem waszą dokumentację. Host raczej jest uziemiony w konkretnym punkcie posiadłości. Może mieć na nią wpływ w ramach rekompensaty.
- Faktycznie. - Fritz kiwnął głową, po czym odwrócił się do Connora i Miho. - Wewnątrz domen, można zwiększyć swoją moc, ograniczając ją na inne sposoby, trzeba się tylko stosować pewnych zasad. Możliwe, że host był w stanie nas uwięzić tylko dlatego, że samemu nie jest zbyt potężny. - wyjaśnił.
Miho westchnęła. - My możemy z tego jakoś skorzystać?
- Bez treningu, nie. Może poza zasadą chciwości. Mówi się, że jeżeli masz przy sobie mniej niż siedem unikalnych przedmiotów, to nie będą się psuć. - wyjaśnił Fritz. - Czy na was to zadziała, nie mam pojęcia.
Miho spojrzała na Connora. - Jak chcesz pomóc Soichiro z ogrodnikiem? Myślałam, że weszliśmy głębiej w posiadłość, bo pogodziliśmy się, że ta bestia przerasta nasze możliwości. O ile znam tego chłopaka, powinien był wziąć mój motor i odjechać. Najwyżej po nas wróci, jeśli uda mu się coś wymyślić albo znaleźć wsparcie.
Connor podrapał się po głowie. - Chyba nie doprecyzowałem. Nie chodziło mi o walczenie z ogrodnikiem, z nim na pewno nie mamy szans, a po prostu dalsze eksplorowanie rezydencji i szukanie wyjścia, zamiast siedzenia z założonymi rękami. Możemy na przykład sprawdzić ten pokój, w którym ktoś spał. W razie niebezpieczeństwa możemy zawsze wrócić do naszej bezpiecznej subdomeny.
Fritz przytaknął skinieniem głowy. - Nie ma sensu odpoczywać, gdy nie jesteśmy zmęczeni.
Miho wzruszyła ramionami. - Jakiś plan? Choć jeszcze przed nami sporo posiadłości, nie wiem, czy jest sens rzucać się do walki nawet ze śpiącymi, gdy może to nie być potrzebne.
Connor wzruszył ramionami. - Przeszukiwanie wszystkiego po kolei to chyba jedyny sensowny plan na daną chwilę. Ten śpiący to pewnie jakiś profesor, więc może mieć przy sobie coś przydatnego. - argumentował chłopak.

Miho zaprzeczyła kręcąc głową. - Zostawmy go sobie na koniec. Mamy tu jeszcze jeden pokój. Mogą też być gdzieś drzwi do wieżowca, może z wysokości uda się coś zobaczyć. - zasugerowała.
-Masz rację. - przyznał Connor. - Dobra, w takim razie sprawdźmy ten ostatni pokój po tej stronie. - zdecydował i podszedł sprawdzić, czy drzwi są otwarte.

Drzwi były otwarte. Lekko uchylając je, Connor zobaczył po lewej stronie pokoju sterty książek, plakaty o ptakach, oraz papugę skaczącą radośnie w klatce.
Connor rozejrzał się lekko po plakatach, po czym skierował się do papugi.

Mężczyzna nie znał się na ptakach. Zobrazowane zwierzęta wyglądały całkiem typowo, choć nie był w stanie zidentyfikować ich gatunków. Papuga, gdy Connor do niej podszedł, zaczęła jeszcze żywiej podskakiwać w klatce, głośno krzycząc: - GOŚĆ, NIEZNAJOMY GOŚĆ. DZIEŃ DOBRY. GOŚĆ. WYRUCHAŁBYM PTAKA. NIEZNAJOMY.
- Świetnie, jesteśmy w pokoju zoofila… - wymamrotał Connor. - KTO. TU. MIESZKA? - głośno i wyraźnie zapytał ptaka.
- DZIEŃ DOBRY. NIEZNAJOMY GOŚĆ. MIESZKA. DOBRY MIESZKA. - podskakiwała wesoła papuga.
Connor przewrócił oczami. - Ta papuga nic nam raczej nie powie. Miałem nadzieję, że została jakoś ulepszona przez domenę, ale coś na to nie wygląda. Chodźmy sprawdzić kolejny pokój.

- W pierwszym rzędzie? - spytała Miho, wychodząc z pokoju o zniszczonej ścianie. - To może być zły pomysł. Jakieś pokojówki chodzą teraz po parterze.
- Co?! Wyglądają tak jak reszta? - zestresował się chłopak. - Na szczęście możemy ukryć się w domenie, gdyby szły w naszą stronę.

 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline