Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2007, 12:22   #6
Seswath
 
Reputacja: 1 Seswath nie jest za bardzo znany
Elf ucieszył się na myśl o tym, że spotka dawnych przyjaciół. Podróż minęła mu szybko, bowiem znajdował się niedaleko miejsca spotkania. Po drodze załatwił pewną sprawę i kilka godzin później stanął u drzwi Albreht'a. Gospodarz przedstawił wszystkich obecnych, gdy kończył Vanessa wparowała do pomieszczenia. Była gwałtowna i wyszczekana, zapewne więcej cech odziedziczyła po swoim ludzkim rodzicu.

Aranel spośród zebranych znał oczywiście gospodarza i Bruna. Resztę widział parę razy, lub w ogóle nie znał.

Jego wzrok spoczął na pół-elfie. Zmienił się. Można było wyczuć silną energię magiczną, przez niego nie kontrolowaną.

-W każdym razie w tej wiosce niczego więcej się nie dowiemy. To, jak? Kto się wybiera?–zapytał wszystkich Albreht-Konie mam na zewnątrz.
-Jak mniemam Albrehcie, to było pytanie retoryczne? - rzekła ruda pół elfka.
- Wiesz, że nie lubię podróżować konno Albrehcie. Wolę płynąć łodzią, po to ją mam - powiedział Bruno. - Jednak oczywiście wybiorę się z tobą. Dobrze wiesz, że zwierzęta w lesie nie są rozmowne. Będę miał okazję nadrobić trochę zaległości - rzekł miłym tonem i uśmiechnął się.
-Trochę mogę się wam nie spodobać-powiedział Vintilian i ukazał swe oblicze zdejmując kaptur. - Nie radzę mnie dotykać bezpośrednio, jeżeli nie chcecie nabawić się chwilowego paraliżu dłoni... Chociaż chyba to już osłabło...-przez głos przebiła mu niepewność. -Jakby co, to chętnie wybiorę się z wami -wrócił do swojego tonu. Aranel wstał z wygodnego krzesła na którym siedział i podszedł do pół-elfa. Dotknął jego twarzy i poczuł mrowienie w dłoniach. Spojrzał na wewnętrzną stronę swych rąk. Zacisnął je, lecz z lekkim trudem.
-Widać osłabło, ale nie radzę ludziom, lub pół-elfom tego robić. - Elf odwrócił się do Albreht'a. - W waszych życiach musiało się wiele wydarzyć. Od naszego ostatniego spotkania minęło wiele czasu.
 
Seswath jest offline