Bruno siedział na krześle i słuchał zniecierpliwionych towarzyszy. Jemu nie spieszyło się za bardzo. Ciągłe życie w lesie wyrobiło w min specyficzne poczucie czasu. Sam nie miał zamiaru tak się spieszyć.
- No to kiedy w końcu ruszamy, bo w takim tępię zima nas zastanie w tej chatce- powiedziała piękna półelfka.
- Mi się tak nie spieszy - rzekł Bruno widząc jak kobieta podchodzi do drzwi. - Może najpierw coś zjemy - zaproponował z uśmiechem. Był głodny, zawsze po długim wiosłowaniu odczuwał głód. Jednak czuł, że zaraz wszyscy ruszą w drogę nie zważając na jego propozycję. Dlatego podniósł z podłogi swoje rzeczy lecz nadal siedział na krześle.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |