to ja z chęciom sie wypowiem
Uwielbiam sesje w klimacie grozy, gdy gracz nie wie co czai sie za drzewem a zejście z ścieżki w lesie to jak wołanie "chce zabłądzić i żeby mnie coś zjadło" albo gdy po całej kampanii w której niemal wszyscy zginęli udał sie komuś zdobyć artefakt to zaraz po powrocie do miasta jest on skradziony przez miejscową gildię złodziei.Nie bezsensowna nawalanka, a raczej unikanie walki z obawy o własne życie.Zapewne zdarzyło sie wam grać w w roku 2000-2007 i zapewne nie obyło sie bez strzelaniny :P z zimną krwią wywala sie cały magazynek z znalezionego pistolety a na słowa MG "trafili cię w nogę" jest odzew "nic nie szkodzi, i tak sie czołgam" to mowy niema żebym ja w to zagrał.Na moich sesjach zawsze jest: Strach, Zwątpienie, Beznadzieja
oczywiście nikogo nie uśmiercam ot tak "uderzył cię piorun nie czyjeż" najpierw oczywiście ostrzeżenie
"u wejścia do jaskini widać ślady krwi i stary poszarpany plecak" a jak gracz nie da nogi tylko wejdzie tam to niech sie nie dziwi ze nawet nie wie co go zabiło.A jak sie drzwi nie zamknie na noc to prawdopodobnie ktoś sie włamie.Poza tym gracze według mnie za bardzo wierzą NPC a przecież każdy może zmyślać albo kłamać żeby coś osiągnąć.