-Tak jedna, poproś lekarza o mocniejsze pigułki. Cholera człowieku nie wiem gdzie jestem, kim wy jesteście, jaka się tu toczy wojna. Mam wam pomagać w ciemno? Ot tak za piękne oczy? Czy ciebie za przeproszeniem nie popierdoliło?!
Ten facet był niesamowity, ot tak pytał komandosa z elitarnej jednostki szturmowej o sugestie co do jakiejś akcji swojej pokręconej organizacji... To było po prostu tak rozbrajające, że Grant zwyczajnie nie mógł powstrzymać się od szyderczego chichotu. Po chwili trochę sie uspokoił i kontynuował wypowiedź. -Słuchaj "Kapitanie" najpierw chyba wypadałby podać kilka wyjaśnień. Przede wszystkim chciałbym wiedzieć jak się tu znalazłem, co z reszta mojego oddziału i co najważniejsze z jakiej paki mam wam pomagać?
Dłoń Granta nieznacznym ruchem powędrowała na rękojeść karabinu, palec wskazujący z wytatuowaną błyskawicą dotknął spustu. Wiedział że to co powiedział może sprowokować tego "kapitana" ale nie martwiło go to. Patrząc na tych partyzantów był praktycznie pewien że uda mu się nawet w pojedynkę przebić do wyjścia. A nie zamierzał przyjmować rozkazów od nikogo oprócz dowództwa Gamma Fri Delta i samego marszałka. Czekał na odpowiedź jednocześnie nieznacznie przygotowując się do walki.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |