Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2021, 09:32   #3
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Podobno mało kto na świecie opuszczał przez całe swoje życie swój dom na dalej niż dwadzieścia mil. I choć jego rodzice dużo z nim podróżowali, to myślał, że gdy już raz zapuści korzenie to tak zostanie. Jednak życie jest przewrotne. Powiadają nawet: “Chcesz rozbawić bogów? Zaplanuj sobie życie.” Dlatego krasnolud już nic nie planował.

Znał się na wielu rzeczach jak na swój wiek. Wszak był młodym krasnoludem. Wisiało nad nim widmo siódmej dekady, ale mało kto z przedstawicieli jego rasy w tym wieku myślał o czymś innym niż bitka i miód. No było jeszcze piwo. W zasadzie o piwo było tu łatwiej niż o miód.

Dlaczego padło na Termalaine. Kopalnia różowego turmalinu leżąca nieopodal mogła być dla niego żyłą złota. Turmalin wykazywał ciekawe właściwości po ogrzaniu. Przyciągał inne metale. Nie był w tym najlepszy z tego co Bran kojarzył, a jednak z innych magnetytów mało który nadawał się na biżuterię. Krasnolud wędrując w karawanie rozmyślał o potencjalnych zastosowaniach materiału. Broń? Nie… ale gdyby ozdobić nim tarcze, to można byłoby przyciągać do niej strzały. Miał wiele pomysłów. Wiele eksperymentów w głowie. Na wielu rzeczach się znał… ale bitka nie należała do jednej z nich.

W knajpie było wiele znamienitych osobistości. Rudowłosa ochraniała karawanę którą podróżował. Raczej nie były gadatliwe. Cóż, w sumie nie za to im płacono, więc Bran się nie dziwił. Te lodowe pustkowia utwardzały ludzi. Podobnie jak krasnoludy.

Bran umiał jeszcze coś. Umiał patrzeć. W zasadzie gdyby go zapytać w czym się specjalizuje, to można byłoby powiedzieć, że w myśleniu i patrzeniu.

“Ale ty synuś z tego rodziny nie wyżywisz”

Z zamyślenia wyrwał go głos matki, który tak ciepło wspominał. Skrzywił się na myśl o tym w jakim miejscu swego życia się znalazł. Ale nie było powrotu. Musiał polegać na sobie. Ale czy to zwalniało go z obowiązków pomagania innym? Koplina i ryby były jedynymi źródłami utrzymania tego miejsca. Wymieniano je na szereg innych towarów normalnie niedostępnych na północy. Gdyby tak Bran otworzył tu zakład jubilerski? Tani surowiec blisko. I to surowiec niebanalny...

Bełty do kuszy! - myśli krasnoluda biegały od nostalgii za domem do coraz to nowych pomysłów. - Przecież magnetyzm zwiększyłby szanse trafienia w opancerzonych przeciwników Odpowiednio perforowana ruda mogłaby stać się idealną bronią przeciwpancerną.

Pożałował, że nie kupił kartek papieru. Nadszedł czas, żeby zacząć poważnie myśleć o samotnym życiu. I zacząć wreszcie zapisywać swoje pomysły.

Tymczasem w karczmie zapanowało poruszenie. Nabór do odbicia kopalni i jakaś tajemnica. Dlaczego straż nie chciała się tym zająć? Przecież powinni wiedzieć, że jeżeli górnicy nie będą wydobywać rudy, to kopalnia nie będzie zarabiać. A jeżeli nie będzie zarabiać, to i straż w końcu nie będzie dostawać pieniędzy za swoją służbę. “Nie gryzie się ręki, która cię karmi” - mawiał wuj Mundi -”Chyba, że masz ku temu poważny powód”

Bran wytarł do sucha talerz po zupie rybnej kawałkiem dziwnego rozdmuchanego pieczywa. Otrzepał okruchy z brody i spojrzał na szeroki wachlarz narzędzi przytwierdzony do przedramienia w specjalnej rękawicy. Lewą dłonią ustawił mechanizm prowizorycznego czasomierza. Ludzie mieli tendencję do niedoceniania drobnostek. Ilość oddechów, wypowiadanych słów, nagłe ruchy. Wszystko to mogło świadczyć o ukrytych motywach, trzeba było tylko patrzeć i wiedzieć na co. Patrzeć i myśleć.

Mający metr czterdzieści krasnolud zostawił torbę, tarczę i kuszę przy stoliku i zrobił kilka kroków do formalnego władcy miasta.

- Bran Frostbeard. Krasnoludzki rzemieślnik. - Przedstawił się gdy tylko półork zakończył odpowiadać na pytania najemniczki. Dodał za to pytanie: - To dlaczego straż nie chce się tym zająć?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline