Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2021, 20:31   #2
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Kobieta miała nadzieję, że nie prześpi całego dnia. Nienawidziła mieć nocek, szczególnie tych intensywnych. Niemal każdej, cholernej nocy musiało się coś odwalać na mieście. Czasami ją to napędzało, dodawało energii do działania, była typem zadaniowca i perfekcjonistki. Bywały jednak dni, kiedy była zwyczajnie w świecie zmęczona. Lubiła wtedy wracać do opowieści prababci o tych dawnych czasach, kiedy rodzina Latyuo było nie do tknięcia. Historie te były bardzo wyniosłe, okraszone honorowymi czynami, spektakularnymi walkami i wplatającą się między nień Mocą, która delikatnie muskała skórę i porywała zwiewne włosy, ciągnąc przepełnioną dumą i spokojem postać ku przeznaczeniu. Tak z grubsza wyglądało to w barwnych opowieściach i choć Yoqsha była naprawdę osobą wierzącą, nie potrafiła traktować ich w pełni poważnie. Mimo to naprawdę napawały ją optymizmem.

Nie można jednak żyć przeszłością.


Kiedy otwierała oczy, od razu wyczuła, że coś jest nie tak. Wyjątkowo miała jakiś epizodyczny koszmar, ale nie potrafiła poskładać go w logiczną całość. Nawet gdy usiadła na łóżku, kładąc już palce stóp na podłodze, miała złe przeczucie. Nadzieja jednak pozostała w niej silna, gdy półnaga zmierzała w stronę ekspresu. Lubiła kawę, głównie dla smaku, rozgrzania, a być może po prostu z przyzwyczajenia, jednak zawsze gdy wstawała, bez względu na porę, potrzebowała jej. Często też tuliła ją do siebie w drodze do pracy. Uśmiechnęła się lekko na samą myśl.

Uśmiech jednak zbladł gdy usłyszała wibrację komunikatora w akompaniamencie jego piszczenia, którego miała w tym tygodniu nieco dość.


To co, żaden prysznic, żadna kawa - nic?

Ustawiła komunikator w sposób, który miał uniemożliwić widzenie jej osoby na kamerce. Wysłuchała informacji, spróbowała zanegować polecenie podpierając się proceduralnymi faktami… Nie wyszło. Szef dokończył co miał powiedzieć, ona wysłuchała w ciszy. Odruchowo kiwnęła głową, gdy skończył i choć aktualnie w drodze wyjątku jej nie widział, to mimo to rozłączył się... Jakby było zupełnie inaczej.

- Świetnie… - żachnęła się Yoqsha, gdyż szybko zorientowała się, że podczas rozmowy widoczne było odbicie jej całej postury w szybie okna. Co prawda były to bardziej kontury no i nieco przyciemnione ze względu na półmrok panujący w pokoju, ale teraz przynajmniej wiedziała, czemu szef wiedział, kiedy się rozłączyć. Zdecydowanie widział jej standardowy ruch głową. Zawsze tak robiła, aby przekazać, że przyjęła do wiadomości.


Nie miała ochoty wychodzić, ale musiała. Nie umiała się sprzeciwić, nie umiała mieć w nosie spraw służbowych. Niektórzy mogliby pomyśleć, że jest to swego rodzaju masochizm, ale machnęłaby na to ręką. Czy to ważne? Przygotowała się do wyjścia w ekspresowym tempie, miała już wprawę.

Kobieta średniego wzrostu, mierząca około 170 cm, opuściła swój apartamentowiec, kierując się we wskazane miejsce zbrodni. Była smukłej budowy ciała, wysportowana, z zaokrąglonymi biodrami i niewielkimi piersiami. Jej twarz była smukła pociągła, ozdobiona na obu policzkach długimi tatuażami, przypominającymi broń obuchową z trzema kolcami. Miała również tatuaż na czole w kształcie księżyca i słońca, na brodzie, widniejący jako zmniejszające się kropki oraz na szyi trójkąty wierzchołkiem w dół, jak strzałki. Oczy kobiety przypominały kolorem słodką czekoladę, włosy zaś były proste, kruczoczarne i sięgały do talii; spięte zaś w wysoki kucyk nieco poniżej łopatek. Jej skóra, jak przystało na mirialaninkę, była ciemno oliwkowa, bliżej w odcieniu zieleni.

Yoqsha ubiera się wygodnie, w ciuchy niekrępujące ruchów o stonowanych i ciemnych barwach. Dziś ubrała długie, obcisłe spodnie z elastycznego materiału w kolorze czarnym, wsuwane, skórzane buty sięgające za kostkę, o podeszwie minimalizującej głośność chodu, golfowy, burgundowy sweter oraz materiałową, nieprzemakalną czarną kurtkę zapinaną na guziki, sięgającą do połowy pośladków. Gdyby zrobiło się chłodniej, mogła zawsze założyć czapkę (czapki są spoko).

Śpieszyła się, bo nie było czasu. Nie myślała wiele o sprawie, bo jeszcze jej nie znała. Wykona standardowe procedury, popyskuje trochę, powywyższa się i pokaże, że jest najważniejsza a innych gniecie obcasem. Jakoś to będzie. Póki co ściskała w dłoniach ciepłą kawę, którą zrobiła przed wyjściem.

Jedyne dobro tej nocy.

 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 13-10-2021 o 22:37. Powód: stylistyka, dodanie obrazków tatuaży
Nami jest offline