15-10-2021, 23:25
|
#3 |
| Perlisty śmiech raz po raz przebijał się ponad wrzawą panującą w Białej czapli. Stali bywalcy uśmiechali się do siebie słysząc radość. Ktoś kogoś szturchał i kiwał głową wskazując siedzącą na ławie kobietę z bujnymi kasztanowymi włosami, która ze śmiechu musiała się wesprzeć na siedzącym obok młodzieńcu. Kucharka wyszła na salę zabawić się tym razem wraz z gawiedzią. Bard opowiadał anegdoty z niewyszukanymi żartami nie pozwalając jej złapać oddechu. Zabawę przerwało wołanie zza lady.
- Berenika! - ledwo przebiło się przez gwar.
- Idę! - odkrzyknęła kobieta po tym jak udało jej się złapać oddech. Młodzieńca zostawiła z całusem na policzku i jej kuflem piwa. Kilka osób pokręciło głową z niedowierzaniem, a młodzieniec odprowadził spojrzeniem nieco chwiejnie idącą kucharkę.
- Mam coś co cię zainteresuje - kapłan Caydena Caliana podał Berenice karteczkę z ogłoszeniem. Kobieta chwilę wpatrywała się nim jej spojrzenie skoncentrowało się w końcu na literkach. Twarz jej się rozpromieniła i z ekscytacją spojrzała na kapłana. Zaraz potem mina jej zrzedła.
- To dzisiaj - sapnęła w panice i naraz rzuciła się na zaplecze zbierając w pośpiechu swoje rzeczy. Ilość alkoholu w żyłach nie pomagała i rudowłosa kilkukrotnie uderzyła się głową o wystające meble. Ocierając guzy wybiegła na ulicę gnając w wyznaczone miejsce. ***
- Dobry - doszło do grupki osób, która czekała pod drzwiami. Rudowłosa oparła się o ścianę aby złapać oddech i równowagę. Niepewnie uśmiechnęła się do wielkoluda i pozostałych. Była chudą i drobną ludzką kobietą z burzą włosów. Ubrana była w prosty strój podróżniczy ozdobiony wyszytymi kwiatami i łatany wielokrotnie. Spod podwiniętych rękawów widać było mocniej owłosione przedramiona niż można było się spodziewać po kobiecie. Bladozielone oczy obecnie mętnawo spływały po sylwetce każdego z obecnych. Strażnik został pozdrowiony kolejnym uśmiechem i niepewnym gestem dłoni.
Gdy wszyscy weszli i wielkolud się odezwał kobieta rozdziawiła na moment usta w zaskoczeniu.
- No, myślę, że my tu wszyscy w podobnej sprawie. Berenika Cwał, ja zdecydowanie nie walczę dobrze w zwarciu i coś tam umiem czarować. Najlepiej się czuję z kuszą z tyłu. Umiem gotować. - ostatnie podkreśliła dumnie ostatnie zdanie jakby to był jej największa zaleta. Tracąc na moment równowagę podparła się na moment o drugiego człowieka wśród grupki.
- A przepraszam - mruknęła - ja pójdę się oprzeć tam, dobrze? - i z tymi słowami oparła się o ścianę "biura" taka by nikomu nie przeszkadzać. |
| |