Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2021, 03:23   #945
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Po dobiciu człowieka Dirith obejrzał się tylko w kierunku przyglądających mu się istot. Postanowił w między czasie sprawdzić, czy był w stanie przywołać swoja bestię. Niestety okazało się to niepowodzeniem, gdyż najwyraźniej nadal znajdował się w tym samym miejscu. Trudno, załatwi się sprawę po staroświecku. Oczywiście grupka istot taka do końca staroświecka nie była co zostało udowodnione poprzez wysłanie szarży składającej się z ich bestii.
Dirith aż wzdrygnął się ze zniesmaczenia i tchórzostwa jakie musiał okazać ignorując szarżujące bestie. Ale niestety miał ważniejsze rzeczy do roboty. A jakby miał zamiar rzucać sie na każdego kto krzywo by na niego spojrzał, równie dobrze może po prostu atakować wszystko co snajdzie sie w jego zasięgu wzroku w momencie kiedy zauważy coś lub kogoś żywego. Dlatego niestety ale będzie musiał sie przyzwyczaić do ignorowania pewnych zachowań, oraz nauczyć nieco odpuszczać niektórym ofiarom z jednego prostego względu: nie miał czasu na załatwianie spraw jak się należy. Nie podczas gdy jedyne w miarę zaufane wsparcie ma halucynacje i szaleje od niewiadomo czego oraz ze względu na restrykcje czasowe jakie wiązały się z przebudzeniem Timewalkera i wzięciem Hell Light do ręki.
Nie marnował jednak czasu stojąc i rozmyślając, tylko cały czas podążał do swiątyni. Nie za szybko, nie za wolno, ot po prostu takim samym krokiem jakby szedł bez szarżyjących bestii. Może i musiał odpuścić, ale nie zamierzał okazywać strachu przed tchórzami posyłającymi bestie aby osłabić cel.
Podchodząc do zamykających się drzwi ruin drow spojrzał się jeszcze raz w stronę przeciwników. Wiedział tylko tyle, że to mogła być to tylko jakaś zwykła losowa grupa szukająca łatwych dusz, która zaatakowała widząc zdecydowaną przewagę liczebną na swoją stronę. Nie zamierzał jednak tak dać się poganiać jak byle kto.
- Ej, magu. Pokaż co potrafisz. - stwierdził do elfa będąc w środku i przygotowując się do obrony wejścia dopóki drzwi się nie zamkną.
- Widziałeś jak wygląda moja bestia? Taka wielka, czarna z bardzo długim ogonem, łbem jakby nie miał oczy, długimi łapami, rurkami oddechowymi na plecach? Niby w tym miejscu już zginęła podczas obrony miasta, ale czy dałbyś ją jakimś cudem przyzwać za ich plecy? - skinął głową na nonsalanco stojącą grupę.
- Albo przynajmniej wymagować coś podobnego, przynajmniej z długim ogonem zakończonym ostrzem i kwasem w żyłach, tak za ich plecy, żeby bestia albo coś co przyzwiesz mogło zdzielić ich wszystkich po plecach ogonem skoro stoją w tej ładnej linii. Potem tylko niech się rzuci nad nich rozrywając siebie próbując obryzgać ich wszystkich bardzo żrącym kwasem. Dodatkowe punkty uznania, za spróbowanie ugryzienia jednago z nich kiedy będzie umierając padać na ziemię. - zakonczył spoglądając przez chwilę oczekująco na elfa.
Tak czy inaczej powrócił jednak do plinowania wejścia w oczekiwaniu na pierwszą bestię do zatrzymania przy wejściu poprzez dowolną kombinację ataków z serii tych pierwszysch przychodzących do głowy.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline