Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2007, 19:46   #36
Extremal
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
ThIs is VaLhAlLaaa!!

-Widzisz Filonku, bo te miejsce nie służy nam tylko do biesiadowania..-Wyjawił Filonkowi Odyn, który siedział po jego prawicy, a sam bóg nordycki raczył się napawać przepysznym smakiem miodu pszczelego, spijając prosto z rogu Walkirii, a szlachetny trunek to raz trafiał do otworu gębowego boga, raz ściekało na ziemię, a jeszcze innym razem ochlapywał Filonka.
-O Nyeee...- zarzekł się podpierając główkę o pięść i wymownie kręcił palcem to raz przecząco, a raz dłubał sobie w nosie.
-Valhalla to przede wszystkim trening... Ragnrok się zbliża! a Tylko najmężniejsi woje będą mogli powstrzymać koniec świata!! Za dnia trenujemy, a wieczorami ucztujemy przy tym stole.. a powiedz synu, ile żeś smoków powalił? Na pewno jesteś wielkim magiem, bo wygadasz jak pół dupy za krzaka!! Raczej nie jesteś barbarzyńcą z północy....-Spytał badawczo Filonka
-Ehhh.. no cóż..-zaczął niepewnie Filonek, wszakże nie miał jeszcze doświadczenia z starożytnymi wojownikami, skąd mógł wiedzieć jak mogli jego obecni towarzysze przyjąć do wiadomości, że nie wbił na pal ani jednego smoczego łba? A poległ na skutek śmiertelnego postrzelenia głowy-Nie zabiłem ani jednego smoka...- dokończył ściszając głos.
-Jakże to!!- Zadziwił się Odyn, przecierając oczy ze zdumienia, aż w końcu zaczął machać rękoma, dając znać resztę, by zaczęli pić i siłować się, wszakże trzeba się dowiedzieć z kim będą ucztować przy stole przez resztę wieczności.
-A orków ile zabiłeś zielony??- Spytał zaciekawiony EXPem bojowym Aragorn, wymachując kieliszkiem w iście pijackim stylu. Tak ten Aragorn, król Gondoru, ale odziany był w dziarskie szmaty kloszarda, cały posiwiały i co chwilę trzęsła mu się główka, z powodu niedopokenia alkoholowego.
-Żartujesz? Przecież Ci stary pijaczku powtarzałem, że od dwóch tysięcy lat nie ma już orków!! Jak zobaczyły mordę Twojej Starej to wszystkie po wy[niosły się], po lasach i nikt więcej ich nie widział!!-Wydarł się Leonidas, spożywający udo cielęce pełną gębom i popijając ten sam trunek co Odyn prosto z rogu. Aragorn zaś skonsultował zarzut Leonidasa w najbliższym kręgu Legolasa i Gimliego, i po chwili twarz Aragorna zniknęła w objęciach jego twarzy, a przyjaciele usiłowali go pocieszyć klepiąc go raźno w ramię i polewając kolejną kolejeczkę "krajowej" do kieliszka.
-Dajcie spokój Świeżakowi-stanął w obronie Filonka Antonio, wiedział jak to jest być innym w społeczności grubiańskich i nieczułych brutali.
-HAHA!! Antonio cieciu!! Podnieś w górę kiecę, bo z gorącym c[ukierkiem] lecę!!-Wydarła się deklaracja z tłumu rozbawionych na widok wątłego ciała Banderasa.
-Kto to powiedział?!!-Zapytał zdegustowany tym że publice nie podobał się jego orientalny taniec godowy, wszakże Antonio grał w 13'stym wojowniku nikogo innego jak Saracena z bliskiego wschodu.
-Jaaa!!- rozległo się parę siedzeń od Filonka, od krzesła wstał nie kto inny jak Conan Cymeryjczyk , wstał tryumfalnie trzymając ręką gustowne slipki z włosów wyrwanych pleców jego babki... tak opowieść o tym jak oskalpował babkę z pleców w wieku 5 lat, chyba wszyscy w Valhalli znają.
-Antonio!! Pokaż Pi[sadło]!!-Zainicjował raźnie Leonidas, nie przeszkadzało mu to że w jego ustach właśnie znajdował się dobry, 2kgmowy kawałek steku z renifera.
-Tak?? O Tak?? No dobra macie to Pedzie z Sparty, dedykacja dla was!!- Wpieklił się Banderas, emocjonalnie już nie wytrzymał, kolejnego upokorzenia. Dzień w dzień to samo... najpierw taniec brzucha, a potem konkurs w rzucie Saracenem przez stół- Macie żryjcie!!-Kontynuował Antonio, wszedł na stół podniósł kiecę i oddał czynność filozoficzną poprzez anusa wprost na środek stołu przed facjatą Leonidasa.
-Synowie Sparty i Zeusa nie będą dłużej tego tolerować do ku[rczaka] pie[czonego]!!-Zaklął w niebo głosy Leonidas, tocząc pianę z pyska niczym dziadek podczas pierwszego stosunku od 15 lat z wynajętą prostytutką.

THIS IS SPARTAAAA!!!**

[media]http://www.youtube.com/watch?v=rZBA0SKmQy8[/media]


Krew i miód lały się hektolitram, gdzie nie gdzie przeleciał to ork to wiking, nawet, najbardziej sędziwi Wikingowie, nie widzieli takiego burdelu jaki w tej chwili miał miejsce w Valhalli.
-Stać!! Spokój mówię!!- rozdarł się potężny donośny głos Wotana, a on sam potulnie położył na ziemię dwóch spartan, których właśnie wywijał nad swoją głową.
I jak szefo rzekł tak się stało, wszyscy się opamiętali, Leonidas włożył na swe nagie ciało hełm prime comandera Sparty, Conan oddał Svenowi i Jurgenowi ich topory, a Aragorn wylazł spod stołu. A Filonek.. Filonek skulił się pod krzesełko Odyna i modlił się o szybkie i bezbolesne zakończenie owej bitki.
Wzrok wszystkich skierowany został w kierunku Antonia Banderasa... który z otwartymi oczyma i ustami leżał na stola rozkwaszony niczym kawałek szczura na autostradzie.
-No ale jakim cudem... może umrzeć drugi raz??- Spytał ciekawsko Filonek wygrzebując się spod stołu.
-Widocznie nie zasłużył na to by ucztować na Valhalli, wśród największych wojowników Skandynawii- z żalem wyjawił Leonidas, zdejmując hełm i przykładając do piersi w geście złożenia poległemu czci.
-A tak w ogóle to Ty nie powinieneś być w hadesie a nie w Valhalli?-spytał się Filonek Leonidasa, w końcu miał okazję wykorzystać cisze która rozległa się w izbie.
-Moja matka była Norweżką-zdradził tajemnicę Król Sparty.
-To kto idzie po śmierci do Hadesu?-Kontynuował Filonek
-A bo ja wiem?- Wzruszył ramionami Leonidas.

*****
Tymczasem na rzece Styx.
Antonio wybudza się, czuje się rześko i bezpiecznie, lecz coś mu dmucha dymem papierosowym tuż przed twarzą, stary osiwiały dziad, w białej koszuli z granatowymi paskami, a na głowie miał obdarty okrągły kapelusz.
-Jesteśmy w Wenecji? Jaki sen miałem człowieku... zapiłem się na śmierć i myslałem że umarłem i poszedłem do Valhalli...a tu taka niespodzianka w gondoli się obudziłem- zaczął spontanicznie rozmowę z nieznajomym
-Cóż... nadal jesteśmy nad morzem śródziemnym, ale to nie Wenecja, a rzeka Styx, właśnie płyniemy do hadesu- wyjawił mu sekret starzec, pociągając kolejego macha z Vice Roy'a czerwonego - Pożyło się co?...No to co nie ma co się cackać tylko płyniemy....

********
-Te Klex... gdzie w tym świecie są Chiny?- Spytał Kotecek brodatego przyjaciela.
-No Robert wspominał ze musimy wsiąść w 16'stkę i na ulicy gwiezdnych wojen 12 przez 2 będzie winda do chin-Poinstruował Homokotka Klex
-Jak sądzisz, udało się nam pokonać złego Ojca Szefa?
-To już tylko Allah wie...

*******

-No i co?? I kto jest teraz małą kur[czaczkiem] co??- Prowadził Monolog Jezus z samym sobą kopiąc i skacząc na zmianę po zwłokach Ojca Rydzyka, mimo iż zgon stwierdzili z Bartłomiejem 2 godziny temu, to jak sam Chrystus mówi Golgota wydaje się być domowym przedszkolem, w porównaniu do chwil łóżkowych z Ojcem Rydzykiem.
-Ale człowieku dziany frajer to był, 3 samsungi i 2 nokię miał, chyba wiem gdzie był jego rewir na mieście....



**(Z racji na materiały wyjątkowo brutalne i hardcorowe zawarte w dalszej części tego posta, proszę wygodnie rozsiąść się w fotelu i przejrzeć treść zrekonstruowaną przez 12 letnie dzieci, które wcześniej zapoznały się z nieocenzurowaną wersją).
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"

Ostatnio edytowane przez Extremal : 02-09-2007 o 19:56.
Extremal jest offline