| ThIs is VaLhAlLaaa!! -Widzisz Filonku, bo te miejsce nie służy nam tylko do biesiadowania..-Wyjawił Filonkowi Odyn, który siedział po jego prawicy, a sam bóg nordycki raczył się napawać przepysznym smakiem miodu pszczelego, spijając prosto z rogu Walkirii, a szlachetny trunek to raz trafiał do otworu gębowego boga, raz ściekało na ziemię, a jeszcze innym razem ochlapywał Filonka.
-O Nyeee...- zarzekł się podpierając główkę o pięść i wymownie kręcił palcem to raz przecząco, a raz dłubał sobie w nosie.
-Valhalla to przede wszystkim trening... Ragnrok się zbliża! a Tylko najmężniejsi woje będą mogli powstrzymać koniec świata!! Za dnia trenujemy, a wieczorami ucztujemy przy tym stole.. a powiedz synu, ile żeś smoków powalił? Na pewno jesteś wielkim magiem, bo wygadasz jak pół dupy za krzaka!! Raczej nie jesteś barbarzyńcą z północy....-Spytał badawczo Filonka
-Ehhh.. no cóż..-zaczął niepewnie Filonek, wszakże nie miał jeszcze doświadczenia z starożytnymi wojownikami, skąd mógł wiedzieć jak mogli jego obecni towarzysze przyjąć do wiadomości, że nie wbił na pal ani jednego smoczego łba? A poległ na skutek śmiertelnego postrzelenia głowy-Nie zabiłem ani jednego smoka...- dokończył ściszając głos.
-Jakże to!!- Zadziwił się Odyn, przecierając oczy ze zdumienia, aż w końcu zaczął machać rękoma, dając znać resztę, by zaczęli pić i siłować się, wszakże trzeba się dowiedzieć z kim będą ucztować przy stole przez resztę wieczności.
-A orków ile zabiłeś zielony??- Spytał zaciekawiony EXPem bojowym Aragorn, wymachując kieliszkiem w iście pijackim stylu. Tak ten Aragorn, król Gondoru, ale odziany był w dziarskie szmaty kloszarda, cały posiwiały i co chwilę trzęsła mu się główka, z powodu niedopokenia alkoholowego.
-Żartujesz? Przecież Ci stary pijaczku powtarzałem, że od dwóch tysięcy lat nie ma już orków!! Jak zobaczyły mordę Twojej Starej to wszystkie po wy[niosły się], po lasach i nikt więcej ich nie widział!!-Wydarł się Leonidas, spożywający udo cielęce pełną gębom i popijając ten sam trunek co Odyn prosto z rogu. Aragorn zaś skonsultował zarzut Leonidasa w najbliższym kręgu Legolasa i Gimliego, i po chwili twarz Aragorna zniknęła w objęciach jego twarzy, a przyjaciele usiłowali go pocieszyć klepiąc go raźno w ramię i polewając kolejną kolejeczkę "krajowej" do kieliszka.
-Dajcie spokój Świeżakowi-stanął w obronie Filonka Antonio, wiedział jak to jest być innym w społeczności grubiańskich i nieczułych brutali.
-HAHA!! Antonio cieciu!! Podnieś w górę kiecę, bo z gorącym c[ukierkiem] lecę!!-Wydarła się deklaracja z tłumu rozbawionych na widok wątłego ciała Banderasa.
-Kto to powiedział?!!-Zapytał zdegustowany tym że publice nie podobał się jego orientalny taniec godowy, wszakże Antonio grał w 13'stym wojowniku nikogo innego jak Saracena z bliskiego wschodu.
-Jaaa!!- rozległo się parę siedzeń od Filonka, od krzesła wstał nie kto inny jak Conan Cymeryjczyk , wstał tryumfalnie trzymając ręką gustowne slipki z włosów wyrwanych pleców jego babki... tak opowieść o tym jak oskalpował babkę z pleców w wieku 5 lat, chyba wszyscy w Valhalli znają.
-Antonio!! Pokaż Pi[sadło]!!-Zainicjował raźnie Leonidas, nie przeszkadzało mu to że w jego ustach właśnie znajdował się dobry, 2kgmowy kawałek steku z renifera.
-Tak?? O Tak?? No dobra macie to Pedzie z Sparty, dedykacja dla was!!- Wpieklił się Banderas, emocjonalnie już nie wytrzymał, kolejnego upokorzenia. Dzień w dzień to samo... najpierw taniec brzucha, a potem konkurs w rzucie Saracenem przez stół- Macie żryjcie!!-Kontynuował Antonio, wszedł na stół podniósł kiecę i oddał czynność filozoficzną poprzez anusa wprost na środek stołu przed facjatą Leonidasa.
-Synowie Sparty i Zeusa nie będą dłużej tego tolerować do ku[rczaka] pie[czonego]!!-Zaklął w niebo głosy Leonidas, tocząc pianę z pyska niczym dziadek podczas pierwszego stosunku od 15 lat z wynajętą prostytutką. THIS IS SPARTAAAA!!!**
[media]http://www.youtube.com/watch?v=rZBA0SKmQy8[/media]
Krew i miód lały się hektolitram, gdzie nie gdzie przeleciał to ork to wiking, nawet, najbardziej sędziwi Wikingowie, nie widzieli takiego burdelu jaki w tej chwili miał miejsce w Valhalli.
-Stać!! Spokój mówię!!- rozdarł się potężny donośny głos Wotana, a on sam potulnie położył na ziemię dwóch spartan, których właśnie wywijał nad swoją głową.
I jak szefo rzekł tak się stało, wszyscy się opamiętali, Leonidas włożył na swe nagie ciało hełm prime comandera Sparty, Conan oddał Svenowi i Jurgenowi ich topory, a Aragorn wylazł spod stołu. A Filonek.. Filonek skulił się pod krzesełko Odyna i modlił się o szybkie i bezbolesne zakończenie owej bitki.
Wzrok wszystkich skierowany został w kierunku Antonia Banderasa... który z otwartymi oczyma i ustami leżał na stola rozkwaszony niczym kawałek szczura na autostradzie.
-No ale jakim cudem... może umrzeć drugi raz??- Spytał ciekawsko Filonek wygrzebując się spod stołu.
-Widocznie nie zasłużył na to by ucztować na Valhalli, wśród największych wojowników Skandynawii- z żalem wyjawił Leonidas, zdejmując hełm i przykładając do piersi w geście złożenia poległemu czci.
-A tak w ogóle to Ty nie powinieneś być w hadesie a nie w Valhalli?-spytał się Filonek Leonidasa, w końcu miał okazję wykorzystać cisze która rozległa się w izbie.
-Moja matka była Norweżką-zdradził tajemnicę Król Sparty.
-To kto idzie po śmierci do Hadesu?-Kontynuował Filonek
-A bo ja wiem?- Wzruszył ramionami Leonidas.
*****
Tymczasem na rzece Styx.
Antonio wybudza się, czuje się rześko i bezpiecznie, lecz coś mu dmucha dymem papierosowym tuż przed twarzą, stary osiwiały dziad, w białej koszuli z granatowymi paskami, a na głowie miał obdarty okrągły kapelusz.
-Jesteśmy w Wenecji? Jaki sen miałem człowieku... zapiłem się na śmierć i myslałem że umarłem i poszedłem do Valhalli...a tu taka niespodzianka w gondoli się obudziłem- zaczął spontanicznie rozmowę z nieznajomym
-Cóż... nadal jesteśmy nad morzem śródziemnym, ale to nie Wenecja, a rzeka Styx, właśnie płyniemy do hadesu- wyjawił mu sekret starzec, pociągając kolejego macha z Vice Roy'a czerwonego - Pożyło się co?...No to co nie ma co się cackać tylko płyniemy....
********
-Te Klex... gdzie w tym świecie są Chiny?- Spytał Kotecek brodatego przyjaciela.
-No Robert wspominał ze musimy wsiąść w 16'stkę i na ulicy gwiezdnych wojen 12 przez 2 będzie winda do chin-Poinstruował Homokotka Klex
-Jak sądzisz, udało się nam pokonać złego Ojca Szefa?
-To już tylko Allah wie...
*******
-No i co?? I kto jest teraz małą kur[czaczkiem] co??- Prowadził Monolog Jezus z samym sobą kopiąc i skacząc na zmianę po zwłokach Ojca Rydzyka, mimo iż zgon stwierdzili z Bartłomiejem 2 godziny temu, to jak sam Chrystus mówi Golgota wydaje się być domowym przedszkolem, w porównaniu do chwil łóżkowych z Ojcem Rydzykiem.
-Ale człowieku dziany frajer to był, 3 samsungi i 2 nokię miał, chyba wiem gdzie był jego rewir na mieście....
**(Z racji na materiały wyjątkowo brutalne i hardcorowe zawarte w dalszej części tego posta, proszę wygodnie rozsiąść się w fotelu i przejrzeć treść zrekonstruowaną przez 12 letnie dzieci, które wcześniej zapoznały się z nieocenzurowaną wersją).
__________________ Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych. "Dwóch pancernych i Kotecek"
Ostatnio edytowane przez Extremal : 02-09-2007 o 19:56.
|