Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2007, 20:38   #3
Lukadepailuka
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Imię: Roch
Nazwisko: Cyphers

Wiek: 24 lat
Płeć: Mężczyzna

Rasa: Pół-elf

Wygląd: Długie do ramion bląd włosy, Wysokie czoło, Długi spiczasty nos, małe cieńkie usta, duże zielone oczy, wyciągła twarz, spiczaste uszy, lekko zaokrąglone, 189 cm, szczupły, giętki, dziki wyraz twarzy. Mądre spojrzenie, ale zarazem smutne.

Historia: Wokół grzmiało, jakaś kobieta w zaawansowanej ciąży szła przez jakiś las. Nie wiadomo czy to strugi deszczu spływały przez jej twarz, czy były to jej łzy. Wiatr zerwał jej kaptur i ujawnił twarz człowieka.
- Elfy!- krzyczała zapłakana- elfy!
Burza zaczeła ucichać. Kobieta padła nieprzytomna.
Obudziła się rankiem, leżała na wygodnym posłaniu w jakiejś małej drewnianej izdebce. Przy niej siedziała jakaś elfia dama.
Kobieta, moja matka. Z lękiem spoglądała na twarz elfki. Usiadła na krawędzi łóżka i machinalnie złapała się za brzuch. Łzy napełniły jej oczy.
-Ja- zająknęła się.
-Cii- położyła jej ręke na ramieniu elfka.- Nic Ci się nie stanie. Tutaj jesteś bezpieczna. Rita uratowała twoje dziecko.
Kobieta poczuła się nagle słabo i powrotnie opadła na łóżko.
Następnego dnia urodziła, ale sama przypłaciła to życiem.

Po mojej twarzy spłyneła kropla łzy. Muszę być twardy. Wytarłem oczy rękawem. Dopiero nie dawno dowiedziałem się, że tak naprawde moimi prawdziwymi rodzicami nie są Marck Gosth i Rita Gosth. Chociaż w sumie można ich było nazwać prawdziwymi rodzicami. Wychowywali mnie od małego.
Przybrany ojciec zajmował się alchemią, to pod jego okiem wyprodukowałem pierwszy eliksir. Uśmiechnął się, kolejna niespodziewana kropla spłyneła mu po policzku. Rita natomiast uleczała ludzi. Kochała to robić. Według niej nie było nic bardziej cennego niż życie, była wielką kobietą. Napewno mógłbym się u niej skryć po zamordowaniu tego bydlaka, tego sukinsyna. Nie było na niego mocnych słów. To on zgwałcił moją matkę. To z części jego powstałem. Brzydze się tej myśli. Brzydze się tej części siebie. Moi przybrani rodzice wysłali mnie na termin do pewnego leśnego maga. Druida. Nie lepsza z niego cholera od ludzi. A ciągle prawił o tym, że to oni nie mają sumienia. Bił mnie co wieczór. Co wieczór pił, ale był wyborowym magiem. Kochał zwierzęta. Okazywał im większą wyrozumiałość niż mi. Pamiętam jak raz zabiłem komara. Maltretował mnie za to przez tydzień. Gdy miesiąc temu dowiedziałem się o tej całej histori z moim ojcem nie mogłem się powstrzymać. Odnalazłem tego drania w sąsiedniej wiosce. Sprawny rzemieślnik. Nazywał się Gortesgh Forgh. Nienawidziłem go z całej mocy. Odnalezłem wioskowego alchemika, okazało się, że on także miał porachunki z Forghem. Podobno zabił mu żone. Zgwałcił ją i zabił. Zbrodnia nie została mu udowodniona. Wtedy myślałem, że robie to dla ludzi. Teraz wiem, że nikt nie powinien być katem. Tylko sam Bóg nim może być. Wraz z alchemikiem uwarzyliśmy eliksir na zamglenie wszelkich zmysłów. Dolałem mu to potem do jakiegoś napoju w barze. Nie było to ciężkie zwarzywszy na ten tłum. Potem w nocy... Kolejna łza spłyneła mi po policzku. Stałem tam nad nim i on, był niewinny, bezbronny. Jak moja matka. Podeszłem do niego i, zrobiłem to. Byłem w szoku. Otwarcie płakałem nad jego ciałem, ale musiałem uciekać. Schowałem się u alchemika. Dał mi małą izdebke w swojej aptece. Było tam pare książek, niektóre o Bogu. Czytałem je. Była to ucieczka od rzeczywistości. Pewnego dnia usłyszałem głosy. Myślałem, że to zwyczajni klijeńci, lecz moje uszy pół-elfa wychwyciły słowa "Chłopak jest na górze". Od razu wiedziałem. Pewnie skusił się na nagrode. Złapałem swój plecak i wyskoczyłem przez okno. Na szczęście była to noc. Nie wiedziałem gdzie iść. I wtedy przypomniałem sobie o klasztorze wyznającym Boga. Był niedaleko. Już wiedziałem gdzie miałem zmierzać. Raźnym krokiem udałem się do klasztoru. Na przeciw przeznaczeniu. Dla Boga. Dla pokuty.


Umiejętności:

Siła:3=3
Zręczność:3+5=8
Inteligencja:7=7
Talent Magiczny:6+2+3=11
Charyzma:6=6

Zdolności:

Alchemia
Język Natury
Persfazja

Ekwpiunek:
Plecak
Pare ubrań
Sztylet
Buty traperskie
Prostej roboty łuk elficki
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 03-09-2007 o 11:11.
Lukadepailuka jest offline