Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2007, 11:56   #3
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Ten dzień z pewnością nie należał do udanych, a przynajmniej nie dla panny Jade Meadows, która ostatnimi czasy miała nawał pracy na głowie.
Szósta rano, wstrętny budzik nie oszczędził biednej dziewczyny i tym razem – zaczął głośno ‘pipczeć’, na co ona zareagowała jednym ruchem ręki, zrzucając przedmiot z nocnego stolika kupionego na wyprzedaży za dolara.
Odrzuciła z siebie lekką, cieniutką kołdrę, która szeleszcząc opadła na podłogę. Nagie stopy włożyła delikatnie w ciepłe, ‘króliczkowe’ kapcie i wzdychając ciężko, wstała i jeszcze lekko sennym krokiem ruszyła w stronę łazienki.

Ósma rano, kolejny nudny wykład na temat historii fotografii – kto by mógł pomyśleć, że studia fotograficzne mogą być tak beznadziejnie nużące? Jade siedziała po na krześle i udając, że zawzięcie notuje najważniejsze informacje, rysowała krzyżyki, kółeczka i inne wzorki w notatniku.

Tuż po zajęciach na uczelni, zrezygnowana musiała udać się do jednego z nowojorskich pubów, gdzie pracowała jako kelnerka – czasami udawało jej się zasiąść za barem, gdzie żaden pijak nie klepał jej po tyłku.
Dzisiejsza zmiana była dla niej wyjątkowo miła. Niewiele klientów, niewiele wysiłku, a na dodatek pan Gibbs miał niezwykle dobry humor, gdyż tym razem nie skomentował wyczynów żadnej z kelnerek.

W końcu pracy nadszedł kres, więc Jade ściągnęła ten wstrętny fartuszek, odwiesiła go na wieszak i zawieszając na ramieniu torbę, w której trzymała wiele przydatnych rzeczy, pożegnała się z koleżankami i wyszła z pubu, wcale za nim nie tęskniąc – w końcu już następnego dnia też miała tu przyjść, niestety...

Idąc jedną z nowojorskich ulic, wcale nie zwracała uwagi na to, co się wokół niej dzieje. Była kompletnie pogrążona w myślach, nucąc piosenkę o zacnym tytule ‘Summer wine’.
Myśl o gorącej kąpieli w dużej wannie, otoczonej zewsząd świeczkami, przyprawiała ją o przyjemne dreszcze, lecz fakt, iż posiadała w wynajmowanej kawalerce jedynie prysznic sprawiał, że powracała do rzeczywistości.

Nagle wszystko zamarło, na co Jade nie zwróciłaby uwagi, gdyby nie nagła cisza, która towarzyszyła temu zdarzeniu. Stanęła w miejscu, przestając nucić pod nosem. Rozejrzała się dookoła – wszystko się zatrzymało, jakby ktoś nacisnął pauzę.
Do głowy napłynęły jej wspomnienia z tej pamiętnej nocy, gdy odkryła swoją inność. Sama nie wiedziała, dlaczego akurat teraz, ale... Czyżby to ona sprawiła, że wszystko zamarło?
W pewnym momencie natrafiła wzrokiem na jakiegoś mężczyznę, Japończyka ubranego w dziwny strój, który kojarzył się dziewczynie z wojownikami ninja. Zlustrowała go swoimi brązowymi oczami i stwierdziła, że on także się porusza – jako jedyny, nie licząc jej samej.

-Witaj Jade. Jestem Hiro Nakamura. Przybyłem z przyszłości. Wiem o twojej zdolności regeneracji. Ja też mam moc tak jak Ty. Za trzy tygodnie Nowy York zostanie zmieciony z powierzchni ziemi przez wybuch bomby atomowej. Potrzebuję Twojej pomocy aby powstrzymać eksplozję i ocalić świat.

Spojrzała na niego tępym wzrokiem, po czym podniosła jedną brew i spojrzała mu prosto w oczy, jakby doszukując się tam czegoś.
- To jakiś żart? Jak to się stało, że wszystko przestało się poruszać? I skąd wiesz jak mam na imię, panie ninja – zwróciła się do niego, krzyżując ręce na piersiach.
Była ubrana w białą bluzkę na ramiączkach, długie, jeansowe spodnie i równie jeansową kurtkę. Jej jasne, brązowe włosy opadały jej na ramiona, jak i na plecy, a kilka kosmyków łaskotało delikatnie jej policzki.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline