Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2021, 10:38   #2
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Motorówka kołysała się spokojnie na niewielkich falach, powoli zwalniała. Widać już było pomost, do którego miała zadokować. Motorówka bardziej przypominała barkę, Niewysokie burty, za którymi był płaski pokład zastawiony skrzyniami. Ludzie tutaj byli tylko dodatkiem, upchani na niewygodnych ławkach z przodu pojazdu tuż za kabiną sternika z trudem utrzymywali równowagę na chybotliwym pokładzie.

Jeden z dwóch marynarzy wyszedł z kabiny, stanął jedną nogą na burcie i z zamachał do żołnierzy stojących na pomoście, ci odwzajemnili mu gest i po chwili marynarz rzucił w ich kierunku linę cumowniczą. Ci złapali ją zręcznie i pociągnęli. Motorówka oparła się dość energicznie o odbijacze, wszystkimi na pokładzie zarzuciło, a nawet przesunęła się część słabo przymocowanych skrzyń. Nic jednak się nie stało i po chwili cuma została przywiązana, a statek unieruchomiony.

Ariel stała pierwsza przy brzegu i zgrabnie przeskoczyła na pomost. By umożliwić oczekującym rozładunek towarów. Ledwo znalazła się na pomoście, rzuciła pod nogi ciężką torbę żołnierską z całym swoim dobytkiem i oparła o nią karabin. Wyprostowała się na całą swoją niepokaźną wysokość. Podróż tą motorówką była mordęgą. Swoje intensywnie rude włosy spięte miała w niesforny kok, z którego pojedyncze pasma wysunęły się podczas podróży i opadały jej na twarz. Jak każdy żołnierz modyfikowała swój pancerz i dopasowywała go do swoich potrzeb. Na lewym naramienniku widniał pikujący orzeł symbol formacji wolnych marines. Na prawym znajdowała się gruba belka kaprala i czerwony krzyż medyka przedstawiająca jej specjalizację. Dotychczasowy symbol jej oddziału został odklejony i w jego miejscu na naramienniku pojawiła się ciemniejsza plama. Na pancerz na korpusie miała narzuconą kamizelkę przerobioną z kombinezonu technicznego, Była na nią za duża i dość luźno wisiała na niej, gwarantując swobodę ruchów i przepływ powietrza, a jednocześnie pozostawiając do dyspozycji mnóstwo schowków i kieszeni. Właśnie teraz AD sięgnęła do jednej z nich i wyciągnęła nieco zmiętą paczkę papierosów. Potrząsnęła nią i wyciągnęła niemal na pół złamany papieros, skrzywiła się, ale wyprostowała go i zapaliła zapalniczką benzynową wyczarowaną z drugiej kieszeni. Spojrzała na matowo stalową obudowę zapalniczki. Widniał na niej grawer.

“Rzuć to skarbie w cholerę.. Twój J… “

Jej ojciec był jedyny w swoim rodzaju… Jak można komuś kupić zapalniczkę, by zachęcić go do rzucenia palenia… Chyba że to nie o palenie chodziło... Westchnęła i obróciwszy zapalniczkę w palcach, wsunęła ją do kieszeni, zaciągając się gęstym dymem, spojrzała w stronę swoich towarzyszy.

Zupełnie nie zwracała uwagi na to, że stała się obiektem spojrzeń zebranych na pomoście. Nie wysoka, ale zbudowana jak atletka, z wyraźnie rysującymi się mięśniami na odsłoniętych ramionach. Wyglądała jak żołnierz, jednak mimo wszystko było w niej coś kobiecego, co przyciągało uwagę i spojrzenia. Może to jej smutne spojrzenie jej dużych ciemnych oczu. Oczu, które ewidentnie widziały za dużo. Co bardziej męskie osobniki interpretowały to jako wołanie o pomoc. Ci, którzy znali AD wiedzieli, że dla niej o pomoc już za późno, ona już taka jest, spokojna i pogrążona w pesymizmie, choć sama woli nazywać to melancholią.

Jej towarzysze już niemal wysiedli z motorówki, a pozostali zabrali się za rozpakowywanie ładunku. AD przeniosła spojrzenie na brzeg i całą delegację, jaka się tam zebrała. Westchnęła w duchu, ale ich zaszczyt w dupę kopnie - pomyślała. Cała śmietanka wyspy i to od razu…Na głos zaś powiedziała:

- Albo to takie zadupie, że nasz przyjazd jest lokalną atrakcją albo czekali na nas z takim utęsknieniem, że cała dowództwo się zebrało…

Poczekała, aż wszyscy wysiądą i zgodnie ze swoją tradycją ruszyła jako ostatnia nie śpiesząc się jakoś szczególnie... Na pewno nie teraz i nie na to spotkanie.
 
Fenrir__ jest offline