Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2007, 14:42   #1
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
[WoW] Strzeż się żywych.

Undercity, miasto żywych trupów.
To tutaj w ostatnich tygodniach mieszkańcy żyli w strachu i niepewności. Mówi się, że ludzie ze Stormwind wynaleźli straszliwą broń przeciw nieumarłym. Broń, która odsyła ich tam, gdzie umarli powinni odejść.
Nikt z nieumarłych nie ma ochoty umierać po raz drugi, a reszta ras Hordy nie ma ochoty tracić takiego sprzymierzeńca.
Plotka okazała się na tyle groźna, że zwołano grupę zaprawionych w boju poszukiwaczy przygód - nie tylko nieumarłych.

Było was w sumie pięciu. Nie znaliście się wcześniej i patrząc każdy na każdego nie wiedzieliście czy chcecie się poznać. Zebrani przed bramą główną Undercity czekaliście aż ktoś po was przyjdzie. I przyszedł. Zza bramy wyszedł nieumarły zakuty w zbroję płytową o czarnej barwie i rogatym hełmie na głowie. Do pasa miał przypięte dwa miecze.
Spojrzał na was i powiedział krótko:
- Za mnÄ….
Ruszyliście za nim w milczeniu. Undercity jak zwykle pięknem nie grzeszyło - idąc przez ogrody dawnej stolicy ludzi widzieliście nie miasto, lecz ruinę - wszystkie mury były przynajmniej na wpół zniszczone, a roślinność wysuszona i przegnita. Po drodze nie widzieliście nikogo - żywego ani martwego.

Wreszcie doszliście do małych wrót, których pilnowały dwa, ohydnie wyglądające monstra, zwane plugastwami.

Przeszliście przez wrota za którymi było coś w rodzaju windy prowadzącej do prawdziwej, nieumarłej części miasta. Dojechaliście na dół. Tam byli wszyscy mieszkańcy właściwego Undercity - nieumarli. Większość chodziła tam i z powrotem, niektórzy stali przy swoich straganach.

Przechodziliście między nimi zwracając na siebie uwagę wszystkich. Co chwilę wychwytywaliście urywki rozmów, w których powtarzało się jedno imię - Farenell.

Zeszliście schodami jeszcze niżej i korytarzami ponurego miasta do rzeki zielonej wody. Przebyliście ją przez jeden z licznych mostów i weszliście do małej komnaty.
Wewnątrz czekał na was inny nieumarły.
- Mistrzu - powiedział wasz przewodnik kłaniając się mu. - Przyprowadziłem ich.
- Dobrze - odpowiedział krótko. - Siadajcie - powiedział do was wskazując kilka krzeseł w komnacie.
Kiedy już usiedliście, "mistrz" przemówił znów.
- Teraz Galhirze powiedz mi coś o naszych "wybrańcach". Nie zwykłem rozmawiać z... - przerwał na chwilę i uśmiechnął się chytrze. - istotami o których nic nie wiem.
- Naturalnie Mistrzu Farenell. - powiedział Galhir. Wziął głęboki oddech i zaczął:
- Ten tutaj - wskazał na tego z was, który siedział najbliżej. - To Fenris, kapłan. Za życia był taurenem, co widać po dobrze zachowanej twarzy. Wiernie służył ludowi jako druid, teraz służy wiernie jako kapłan i czasami tkacz. Tamten - wskazał następnego. - To Nibungel, wojownik. Miał nieszczęście być ludzkim strażnikiem w Stormwind. Został zamordowany przez zwykłego rabusia i w ramach zemsty dołączył do nas. Każda motywacja jest dobra, jeśli jest skuteczna - uśmiechnął się. - Ten z kolei to Krishnack ork z klanu Wojennej Pieśni. Towarzyszył swojemu wodzowi, Gromowi Hellscream podczas jego wszystkich i jednocześnie ostatnich przygód w Kalimdorze, a także w oblężeniu wyspy Theramore podczas ataku żołnierzy z Kirin Tor. Następny to Darkstorn Gunreash, szaman trolli. W młodości musiał zabić swojego brata by samemu nie zginąć. Niestety reszta wioski mu nie uwierzyła i musiał ją opuścić. Biedy ten jego brat... Chyba go gdzieś widziałem tutaj w Undercity - znów się uśmiechnął. - Ostatni to Bashed, czarnoksiężnik. W młodości zainteresowała go czarna magia. Szczęśliwym trafem padł ofiarą plagi, a jeszcze szczęśliwszym służy teraz nam. Był jednym z pierwszych, którzy oparli się woli Króla Licza i pomogli nam pokonać braci Varimathrasa. To już wszyscy.

Przez chwilę w sali panowała zupełna cisza. Już chcieliście coś powiedzieć, kiedy Mistrz Farenell powiedział:
- Wspaniale, teraz możemy zacząć. Wiecie o plotkach na temat wielkiej "broni" ludzi ze Stormwind? - znów chwila ciszy. - To nie są plotki. Chcieliśmy utrzymać to w zupełnej tajemnicy, ale się nam nie udało. Wasze zadanie jest proste - znaleźć tą "broń" i ją zniszczyć.

Nasze informacje na ten temat są dość ubogie - ludzie, nocne elfi i inne rasy Przymierza bardzo dobrze trzymają to w tajemnicy. Lecz coś jednak wiemy. Wiemy, że część dokumentów na ten temat jest przechowywana w Aerie Peak - posterunku krasnoludów w Hinterlands. To będzie wasze pierwsze zadanie - znaleźć dokumenty i przynieść tutaj. Zapewne są napisane w paskudnym, ludzkim lub krasnoludzkim języku więc trzeba będzie trochę czasu żeby to przetłumaczyć.

Teraz musicie mi wybaczyć - powiedział Mistrz Farenell. - Ale opuszczę was. Jeśli macie jakiekolwiek pytania, zadajcie je mojemu asystentowi.
Po tych słowach Farenell wyszedł z małej komnaty w pośpiechu, zostawiając was sam na sam z Galhirem.
 

Ostatnio edytowane przez Gettor : 04-09-2007 o 17:15.
Gettor jest offline