Po wysłuchaniu słów swojego Pana, przytaknął i rzekł.
-Dziękuję Wielmożnemu Panu za tak duży pokład zaufania jakim nas Pan obdarzył. Położył prawą rękę na piersi blisko serca.
-Bedę się starał z wszelkich sił o przyprowadzenie, z powrotem Pana Barona syna z niczym innym jak tylko zyskanym doświadczeniem, nieudolnych knowań dworskich pajaców Księżnej Krieglitz-Untern.
Z tym, raz jeszcze przyklęknął, i skierował się do wyjścia, jednak zatrzymał się i lekko się odwracając rzekł z smutkiem w głosie.
-Pana Syn długo nie zejdzie z ust bardów i ludzi którzy go tak bardzo kochali. Jego heroizm i postawa długo będą opowiadane aż do ostatniego tchnienia Wielkich Sosen.
Wyszedł z komnaty, i skierował się do swojej izby.
Miał sucho w gardle, i marzył o tym aby jak najszybciej nalać sobie kieliszek swojego ulubionego czerwonego wina.
Schodząc po schodach, zaczął zastanawiać się czy obawy Barona były słuszne, czy Księżna Krieglitz-Untern byłaby tak rządna władzy, że zapomniałaby o tradycji, i praw rządzących krainą, którą Książe-Elektor Helmut Feuerbach, z taką zapalczywością walczył?
Nie wyglądało to ani dobrze, ani nic dobrego z tego nie wyjdzie, pokręcił głową jakby w niedowierzaniu.
Miał nadzieję ze młodszy syn Barona, będzie gotowy wejść na wielką szachownicę arystokracji, gdzie będzie tylko i wyłącznie małym pionkiem.
Zamyślił się.
Dotarł do swojej komnaty, otworzył drzwi, usiadł na zydlu i w zadumie nalał sobie wina do srebrnego kieliszka z bogato zdobionej karafki.
Wpatrywał się przez chwilę w aksamitny płyn, po czym prostując się powiedział sobie.
Dopóki będę przy synu Barona, zadbam aby nie za wcześnie okrzyknięto szach mat.
A być może z Sigmara pomocą...być może.... wyjdziemy cało z tego całego bałaganu.
Opróżnił jednym łykiem kielich i zaczął przygotowywać sie do podróży.
__________________ Nigdy nie wdawaj siÄ™ w dyskusje z idiotÄ…,
najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu,a potem pokona doświadczeniem. Co gorsza, otoczenie może pomylić kto nim tak naprawdę jest.
Ostatnio edytowane przez Vanguard : 03-09-2007 o 23:33.
Powód: literówka
|