Kiedy zaczęła się kłótnia między trollem a jednym z shamanów, Galhir jedynie oparł się o ścianę oglądając "widowisko".
Wtedy do akcji wkroczył Nibungel zachodząc Darkstorna od tyłu i zakładając mu dźwignie z niemałym trudem - shaman mocno się rzucał.
- Wiesz jak to jest nie żyć, bratku? - powiedział wojownik suchym i zimnym głosem. - jeśli nie to nie otwieraj głupiego pyska, chyba, że chcesz mieć w brzuszku dziurkę, która świetnie posłuży jako mieszkanko dla robaków...
Na to Galhir zaśmiał się lekko, lecz nikt nie zdawał się to zauważać. Na ostatnie słowa Nibungela, Krishnack zagrzmiał:
- Drugie życie to tylko ucieczka przed śmiercią, tchórze... - po chwili dodał -Nie dość, że tchórze to jeszcze śmierdzicie gorzej niż orkijski wychodek.
Na te słowa Galhir już zareagował.
- Śmierdzimy powiadasz? No tak, przepraszam - podszedł bliżej. - Zapomniałem, że wy orkowie wiecie wszystko o higienie... - podszedł tak blisko, że między jego twarzą zakrytą hełmem, a twarzą orka był zaledwie cal odległości. - Ciekawe jak ty byś się czuł, wiedząc że twoje wnętrzności dawno przegniły i zostały zjedzone przez robaki, twoje mięśnie odpadały stopniowo, bo to ruszania wystarczą ci kości. Szydziłbyś wtedy z samego siebie w tej kwestii? Nie sądzę.
Po tych słowach Galhir zwrócił się do Nibungela.
- Puść go. Sam się dowie jak "wspaniałe" jest życie po życiu i to wcześniej niż sądzi, jeśli zmarłym nie okaże odrobinę szacunku. |