Nowy rok szkolny, pierwszy dzień a już są kfiatki w wersji ocenzurowanej tak dobrze nie brzmią no ale wymóg regulaminu).
Śniadanie na stołówce, wszyscy idą odnieść talerze i kubki. Przede mną stoi chłopak około 180 cm z pierwszej klasy (ja jestem w trzeciej gimnazjalnej), za mną mój kumpel z klasy skomentował głośno:
-Ten to się (ocenzurowane) danonków najadł?
Pierwsza lekcja religii, jedna koleżanka chwali się dla drugiej ołówkiem tamta komentuje: -Jaki wielki, jaki gruby.
W tym momencie w klasie zalega cisza i wszyscy włącznie z nauczycielką na nie patrzą.
Lekcja muzyki po zapoznaniu nas z regulaminem nauczycielka dała nam czas wolny, rozmawiamy jak zrobić zakończenie roku.
Uczeń1:Możemy wziąć elektryczne gitary?
Uczeń2: Możesz wziąć i mechaniczne. Najlepiej zapuść włosy i pomaluj je na czerwono.
Nauczycielka: Masz coś do czerwonego? (ma czerwone włosy)
U2: No już nie zdałem.
Ta sama lekcja nauczycielka pyta się czy ktoś ma kota na sprzedasz, uczennica podnosi rękę a uczeń pyta się:
A muszą być żywe?
Religia katechetka tłumaczy czemu mamy kupić stare książki, skończyła a koleżanka się pyta:
A mogą być nowe?
Katechetka: Nie, niektórzy mają już stare.
A to dopiero pierwszy dzień.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |